fot. Santos Tour Down Under

Kilku kolarzy odnotowało historyczne wyniki podczas tegorocznego Santos Tour Down Under. Stephen Williams w koszulce lidera wygrał ostatni etap i zarazem swoją pierwszą klasyfikację generalną wyścigu World Tour, Isaac del Toro zameldował się na podium w swoim debiucie na tym poziomie, Oscar Onley dzień wcześniej wygrał swój pierwszy etap, a historycznie wysoko był także 5. w końcowej tabeli Bart Lemmen. Co kolarze mieli do powiedzenia po wyścigu?

Zacznijmy od zwycięzcy – Stephen Williams w fantastycznym stylu przypieczętował swój triumf w klasyfikacji generalnej, choć przed ostatnim etapem nie mógł być go pewny. Wygrana etapowa wywołała eksplozję radości u Brytyjczyka z Israel-Premier Tech i nie ma co się temu dziwić – to jego największy sukces w karierze. Dotychczas takowym był triumf w Arctic Race of Norway oraz zwycięstwo na etapie Tour de Suisse.

Jestem wniebowzięty! To naprawdę niewiarygodne, co zespół zrobił dla mnie w ostatnich dniach. Nie mogę im wystarczająco podziękować. Personel masażyści, mechanicy, kolarze, zespół ds. komunikacji, wszyscy… Jest naprawdę świetnie. Jestem bardzo dumny, że mogę tak rozpocząć sezon. Teraz wracam do Europy, gdzie chcę kontynuować taką jazdę. Dziś jedyne, co musiałem zrobić, to odczytać ataki, dołączyć do nich, a potem dać z siebie wszystko. Udało się!

— mówił Stephen Williams.

Jako 3. metę przeciął Isaac del Toro, dla którego ściganie w Australii okazało się być wymarzonym debiutem na poziomie World Tour. Wygrany etap, podium klasyfikacji generalnej, a przy tym niesamowite zaznaczenie swojej obecności w zawodowym peletonie to coś, o czym z pewnością ciężko było marzyć przed wyścigiem.

Spróbowałem i jestem z tego zadowolony. Jak na moje pierwsze doświadczenie, byłoby lepiej, gdybym wygrał, ale to podium oczywiście też jest dobre. Choć mogło być jeszcze lepiej. Próbowałem nadrobić na ostatnim podjeździe. Niemniej najważniejsze, że podobał mi się mój pierwszy wyścig na poziomie World Tour. Ważne jest, aby się uczyć i dawać z siebie wszystko. Podczas jazdy na rowerze nigdy nie wiesz, czego się spodziewać. Wiem tylko, że zawsze dam z siebie wszystko, a może nawet więcej, gdy tylko stanę na starcie. Zrobiłem to ponownie na tym etapie, ale okazało się, że to nie wystarczyło do zwycięstwa. Następnym razem się uda

— mówił bardzo ambitny Isaac del Toro.

Do ostatniego etapu z tym samym czasem w klasyfikacji generalnej co Stephen Williams przystępował nowy król Willunga Hill, którym został zwycięzca 5. etapu Oscar Onley. Finalnie Brytyjczykowi nie powiodło się na finałowym odcinku, metę przeciął na dopiero 21. miejscu i ostatecznie spadł tuż za podium klasyfikacji generalnej. To jednak dla niego nadal najlepszy występ w karierze na tym poziomie.

Teraz jestem rozczarowany, ale za kilka godzin może się to zmienić. Czuję się całkiem pusty. Jestem rozczarowany faktem, że musiałem odpuścić w finale, ale tak właśnie jest. Za kilka godzin prawdopodobnie będę bardzo zadowolony z sobotniego zwycięstwa etapowego. Ale w tej chwili dominuje rozczarowanie

— opowiadał Oscar Onley.

Na 5. miejscu całe zmagania zakończył Bart Lemmen, dla którego Santos Tour Down Under było debiutem w Team Visma | Lease a Bike. 28-letni Holender niesamowicie pnie się w kolarskiej hierarchii i pokazuje, że wcale nie trzeba wchodzić do World Touru bezpośrednio po wieku juniorskim by móc osiągać sukcesy.

To po prostu bardzo dobre osiągnięcie. Rywale, którzy tu brali udział, prezentowali bardzo wysoki poziom. Wiedzieliśmy z góry, że etap zostanie rozstrzygnięty podczas ostatniego podjazdu na Mount Lofty. Czwarte miejsce na tym trudnym finiszu to świetny wynik

— mówił Bart Lemmen.

Jedną z większych gwiazd na starcie był Julian Alaphilippe. 31-letni Francuz coraz częściej musi uznawać wyższość młodszych kolegów z peletonu, ale tym razem był naprawdę blisko i finalnie zajął 6. miejsce w klasyfikacji generalnej. Teraz jeden z liderów Soudal – Quick Step wraca do Europy by pokazać, że zbudowana w Australii forma przełoży się na wyniki w klasykach.

Byłem bardzo zmotywowany przed ostatnim etapem. To był dla nas dobry dzień, ponieważ Gil Gelders znalazł się w odjeździe. Pozostali chłopacy osłaniali mnie przez cały dzień, aż do podnóża ostatniego podjazdu. Ciężko pracowali. Jestem zadowolony z tego, co pokazuje zespół i że sam czułem się dobrze. Jestem pewny siebie, szczególnie po tym trudnym weekendzie. Czuję, że powoli wracam do lepszej formy. Podobały mi się te zawody i teraz wrócę do domu, aby przygotować się na kolejne cele

— opowiadał Julian Alaphilippe.

Część kolarzy wraca do Europy, ale większość pozostaje jeszcze w Australii, gdzie w niedzielę odbędzie się Cadel Evans Great Ocean Road Race. Jednodniówka z kalendarza World Tour nie jest obowiązkowa dla World Teamów, niemniej 10 z nich postanowiło wziąć udział w tym wyścigu. Poza tym na starcie pojawi się także Israel-Premier Tech oraz 2 australijskie grupy kontynentalne.

Wstępna lista startowa 8. Cadel Evans Great Ocean Road Race:

Dane dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułDave Brailsford ostatecznie żegna się z INEOS Grenadiers. Kierunek Manchester United
Następny artykułGran Premio Castellón 2024: Wypowiedzi najlepszych kolarzy
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments