Festiwal jesiennych klasyków trwa w najlepsze, a jego kolejny akt wiedzie przez północną część Lombardii, gdzie jeziora Maggiore i Varese spotykają przedgórze Alp. Kto wyjdzie zwycięski z ekscytującej rywalizacji na pagórkowatej trasie 102. edycji Tre Valli Varesine?

Tre Valli Varesine zostanie we wtorek rozegrany 102. raz, co już samo w sobie świadczy o prestiżu tej imprezy i jej uniwersalnej trasie, przyciągającej uwagę środowiska kolarskiego niezależnie od przetasowań w kalendarzu startów. Oficjalnie wyścig ciągle należy do serii klasyków Trittico Lombardo, będąc jej ostatnim aktem po Coppa Agostini i Coppa Bernocchi, ale nie są już one rozgrywane w trzydniowej sekwencji, a w powszechnej świadomości trzeci z nich stanowi już integralną część tygodnia bezpośrednio poprzedzającego Il Lombardię.

Jego nazwa momentalnie przywołuje na myśl jesiennie zarumienione alpejskie doliny, ale spośród wyścigów jednodniowych przygotowujących do ostatniego monumentu sezonu, Tre Valli Varesine wcale nie jest tym jednoznacznie dedykowanym późniejszym triumfatorom Il Lombardii. Organizatorzy dość regularnie zmieniają przebieg trasy imprezy, co umożliwia walkę o zwycięstwo zawodnikom różnych specjalności, a wiele ostatnich edycji upłynęło pod znakiem sprinterów we „włoskim” typie rywalizujących na rundzie znanej z Mistrzostw Świata w Varese.

Znacząca zmiana miała miejsce przed dwoma sezonami, być może ze względu na świętowany przez Tre Valli Varesine okrągły jubileusz, kiedy organizatorzy zdecydowali się wzbogacić finał zmagań o okoliczne pagórki. Na tej samej trasie kolarze zmierzą się w tym roku, co kolejny raz dodatnio przełożyło się na kształt listy startowej, na której nie brakuje Tadeja Pogacara, Adama Yatesa (UAE Team Emirates), Primoza Roglica (Jumbo-Visma), Thibauta Pinota (Groupama-FDJ), Juliana Alaphilippe’a (Soudal-Quick Step), Jaia Hindley’a (Bora-hansgrohe), Enrica Masa (Movistar) czy Richarda Carapaza (EF Education-EasyPost).

Trasa

102. edycja Tre Valli Varesine podtrzymuje opisaną wyżej tendencję z lat ubiegłych, maksymalnie skracając odcinek pomiędzy startowym Busto Arsizio i Varese, tym samym przesuwając punkt ciężkości na poprowadzone w bezpośredniej okolicy drugiego z wymienionych miast rundy.

W rezultacie konieczna do pokonania dziś trasa liczy 196,5 kilometra i 3464 metry przewyższenia, a linia mety po raz pierwszy pokonana zostanie przez uczestniczących w imprezie kolarzy już na 42. kilometrze.

Po jej osiągnięciu rywalizacja przeniesie się na krótszą z charakteryzujących Tre Valli Varesine rund, czyli pokonywaną dziś aż ośmiokrotnie 12.9-kilometrową pętlę, którą uatrakcyjniają podjazdy pod Montello (2,0 km, 5.3%) i Casbeno (2,5 km, śr. 4,8%).

Po ośmiu okrążeniach kolarze wjadą na pokonywaną dwukrotnie finałową rundę, która podobnie jak przed rokiem liczy ponad 25 kilometrów. Obok wykorzystanych we wcześniejszej fazie wyścigu dwóch wzniesień, walczący o triumf zawodnicy zmierzą się na niej dodatkowo z podjazdami pod Morosolo (1.6 km, 7.8%) i Casciago (1.8 km, 5.1%).

Ostatnia wspinaczka na Casciago kończy się niecałe 1000 metrów od linii mety.

Pogoda

Choć rozpoczął się już październik, w Lombardii jest bardzo ciepło (dziś do 25 stopni Celsjusza), niemal bezchmurnie i bezwietrznie, co z perspektywy kolarzy gwarantuje optymalne warunki do rozegrania wyścigu. Według aktualnych prognoz, letnia aura ma utrzymać się do końca tygodnia.

Faworyci

Rywalizacja w Tre Valli Varesine najczęściej sprowadza się do typowego przeciągania liny pomiędzy silnymi sprinterami, specjalistami od wyścigów klasycznych i eksplozywnymi góralami. Jak na typowo włoski klasyk ma też zadziwiająco międzynarodowe grono zwycięzców, do którego w ostatnich latach swoje nazwiska dopisali Toms Skujins, Primož Roglič, Alessandro De Marchi i Tadej Pogacar.

Choć trasa wyścigu w stosunku do ubiegłych dwóch edycji nie uległa zmianie, kształt tegorocznego kalendarza startów sprawił, że najmocniejsi sprinterzy niemal jednogłośnie opowiedzieli się za imprezami rozgrywanymi w tym czasie na zachodzie Europy, ewentualnie oszczędzają siły na jeszcze lepiej odpowiadający im Gran Piemonte (5.10). Kolejny raz przenosi to punkt ciężkości na zawodników pozostałych specjalności, a tym samym zapowiada obfitującą w wydarzenia końcówkę wtorkowych zmagań nad Lago di Varese.

Bohaterów dzisiejszej rywalizacji z grubsza już znamy, ponieważ większość drużyn zdecydowała się wystawić bliźniaczo podobne składy do sobotniej Giro dell’Emilia, ewentualnie wzbogacone o szybkich puncheurów w typie Alexa Aranburu (Movistar), Andrei Vendrame, Benoita Cosnefroya (AG2R Citroen) czy Michaela Matthewsa (Jayco AlUla).

UAE Team Emirates ponownie jest więc najmocniejszą drużyną wyścigu, obok zwycięskiego przed rokiem Tadeja Pogacara wystawiając Adama Yatesa, Jay’a Vine’a, Rafała Majkę, Davide Formolo, Diego Ulissiego i Vegarda Stake Laengena. Dobrze udało mi się przewidzieć, że Primoz Roglic będzie minimalnie mocniejszy od młodszego ze Słoweńców na finiszu w Emilii-Romanii. Dziś najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się natomiast sprint z bardzo zredukowanej grupy faworytów na płaskim odcinku prowadzącym do mety, a w takich okolicznościach zazwyczaj nieco szybszy okazuje się dwukrotny zwycięzcą Tour de France.

Nie zmienia to faktu, że w tygodniu poprzedzającym Il Lombardię Primoz Roglic (Jumbo-Visma) nie po raz pierwszy znajduje się w fenomenalnej formie, a jeśli transferowa saga jakkolwiek wpływa na jego morale, to dodatnio. We wtorkowym Tre Valli Varesine wspierać go będą między innymi Wilco Kelderman, Steven Kruijswijk, Attila Valter i Jan Tratnik, podczas gdy Tiesj Benoot pozostaje drugą solidną kartą na mniej oczywiste warianty rozegrania finału.

W ostatnią sobotę Enric Mas (Movistar) przypomniał, że niezależnie od raczej anonimowego występu w swoim domowym wielkim tourze, jesienią na włoskich szosach czuje się doskonale. To samo dotyczy Simona Yatesa (Jayco AlUla), który niemal każdego roku odnotowuje w tym cyklu świetne rezultaty, i który podczas wtorkowego wyścigu będzie miał dodatkowo do dyspozycji doskonale spisującego się w tego rodzaju końcówkach Michaela Matthewsa.

Godne odnotowania wyniki w Giro dell’Emilia zaliczyli też Michael Woods (Israel-Premier Tech), Giulio Ciccone (Lidl-Trek), Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) i Ben O’Connor (AG2R Citroen).

Niewątpliwie zawiodła drużyna Groupama-FDJ z Thibautem Pinotem i młodymi gwiazdami francuskiego kolarstwa, którą w Tre Valle Varisine wzmocni Valentin Madouas. Nie popisał się też zespół Soudal-Quick Step, dla którego wyniki na poziomie trzeciej dziesiątki wywalczyli Andrea Bagioli i Fausto Masnada, a zawiedli Julian Alaphilippe i Ilan Van Wilder.

W Borze-hansgrohe, obok nieźle dysponowanego Aleksandra Vlasova, zobaczymy Jaia Hindley’a. Movistar może dodatkowo postawić na świetnie dysponowanego w ostatnich tygodniach Alexa Aranburu, Lotto Dstny na Andreasa Krona, Maxima Van Gilsa i Lennerta van Eetvelta, Intermarche-Circus-Wanty na Lorenzo Rotę i Rui Costę, a EF Education-EasyPost na bardzo powoli łapiącego drugi oddech Bena Healy’ego.

W wyścigu weźmie udział jeden Polak: Rafał Majka (UAE Team Emirates).

Transmisja

Tegoroczny Tre Valli Varesine rozegrany zostanie we wtorek, 3 października. Transmisja na żywo dostępna będzie wyłącznie w Playerze/ GCN+ w godzinach 13.50-17.00.

 

 

Poprzedni artykułMedia: INEOS Grenadiers pytało o Juana Ayuso
Następny artykułPrimož Roglič odchodzi sam, Wout van Aert wybiera nowych kolegów
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments