Foto: La Vuelta

Jeszcze na kilkaset metrów do mety dwunastego etapu hiszpańskiej Vuelty nie było widać koszulek UAE Team Emirates w czołówce peletonu. Wtem z przodu pojawił się Rui Oliveira, na którego kole cierpliwie siedział Juan Sebastian Molano. Kolumbijczyk popisał się znakomitym finiszem i sięgnął po etapowe zwycięstwo.

Aktywnym odpoczynkiem można z perspektywy czasu nazwać 12. etap tegorocznego wyścigu Vuelta a España. Na profilu odcinka z Ólvegi do Saragossy dało się zauważyć dwa wyróżniające się podjazdy, jednak organizatorzy nie zdecydowali się na oznaczenie ich jako górskie premie. Jedynym miejscem, gdzie zawodnicy walczyli dziś o punkty – poza finiszem w Saragossie – była bonusowa premia w Villanueva de Gállego, ulokowana 19 kilometrów przed metą. Do zdobycia były tam kuszące sekundy bonifikaty – kolejno: 6, 4 i 2.

Mimo że przed startem etapu można było znaleźć głosy o mocnych podmuchach wiatru, kolarze rywalizowali w towarzystwie lekkiego wicherku, którego nie dało się wykorzystać do porwania peletonu. Po dwóch zwycięstwach w sprinterskich potyczkach Kadena Grovesa, oczy wszystkich zawodników były zwrócone właśnie na Australijczyka i jego kolegów z drużyny Alpecin-Deceuninck, którzy nie mieli nic przeciwko, by dyktować tempo przez cały etap.

Podopieczni braci Roodhooft zajęli miejsca na czele peletonu bardzo szybko – błyskawicznie zawiązała się również ucieczka, niegroźna ani dla ekip sprinterskich, ani dla prowadzącego w klasyfikacji generalnej Seppa Kussa (Jumbo-Visma). Zainteresowanie odjazdem z oczywistych powodów, jak brak górskich premii czy teren sprzyjający peletonowi, nie było zbyt duże.

Dzielnymi harcownikami byli kolarze hiszpańskich drużyn ProTeams – Abel Balderstone (Caja Rural – Seguros RGA) i znany z tego typu akcji Jetse Bol (Burgos-BH). Mimo że duet od początku skazany był na pożarcie przez bezwzględny peleton, zawodnicy ani myśleli sami z siebie wracać do grupy i dzielnie utrzymywali się na czele. Tempo wyścigu było spokojne, co mogło doprowadzić do spadku koncentracji kolarzy jadących w peletonie – na nieco ponad 100 kilometrów doszło do kraksy, w której ucierpieli: Omar Fraile (INEOS Grenadiers), Rudy Molard (Groupama-FDJ), Louis Vervaeke (Soudal – Quick-Step), Samuele Battistella (Astana Qazaqstan Team), Daniel Navarro (Burgos-BH) i Alan Jousseaume (TotalEnergies), który wyglądał na najbardziej poszkodowanego i w dalszej części etapu kilkukrotnie zostawał za peletonem.

Na półmetku odcinka, przewaga czołówki spadła do minuty, jednak po chwili wzrosła, gdyż większość zawodników zatrzymała się wtedy na przerwę fizjologiczną.

Niedługo później wszystko wróciło do normy, a 44 kilometry przed metą ucieczka została zlikwidowana. Wcześniej oznaki słabości pokazywał już Abel Balderstone, który na chwilę stracił kontakt z Jetse Bolem. Holendrowi zależało na numerze dla najaktywniejszego zawodnika tak bardzo, że niedługo po tym, jak został doścignięty, zaatakował i przez kilka kilometrów utrzymywał się na czele.

Kiedy kolarz Burgos-BH po raz drugi wrócił do peletonu, kolarze powoli zaczęli przygotowywać się do bonusowej premii, gdzie o punkty i sekundy walczyli zarówno sprinterzy, jak i faworyci klasyfikacji generalnej. Kreskę jako pierwszy przeciął Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), a drugie miejsce zajął Primož Roglič (Jumbo-Visma), zdobywając 4 sekundy bonifikaty. Za nim finiszował Casper Pedersen z Soudal – Quick-Step, który wykonywał tym samym pracę na rzecz swojego lidera, Remco Evenepoela.

Po lotnej premii wysokie tempo narzucił Kamil Gradek z ekipy Bahrain Victorious, jednak akcja bliskowschodniej drużyny nie zakończyła się porwaniem peletonu. Nie oznaczało to jednak, że główna grupa zdecydowanie zwolniła – peleton zbliżał się do Saragossy jadąc z prędkością ponad 60 km/h.

Klasycznie w czołówce grupy obserwowaliśmy mix zespołów sprinterskich i tych, które ochraniały swoich liderów na klasyfikację generalną. Mowa tu głównie o zawodnikach Soudal – Quick-Step oraz Jumbo-Visma. Po kilku minutach absencji z przodu grupy, na czele peletonu pojawił się pociąg drużyny Alpecin-Deceuninck, z którym zrównali się zawodnicy Lidl-Trek, liczący na kolejny dobry występ Edwarda Theunsa.

Niczym Filip z konopi, na ostatnich kilkuset metrach zza pleców rywali wyskoczył duet Rui Oliveira-Juan Sebastian Molano z UAE Team Emirates. Kolumbijczyk wystrzelił z koła Portugalczyka i ograł pozostałych rywali. Podium uzupełnili Kaden Groves z Alpecin-Deceuninck i Boy van Poppel z Intermarche – Circus – Wanty.

Liderem wyścigu pozostał Sepp Kuss.

Wyniki 12. etapu Vuelta a España 2023:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułTour Féminin de l’Ardèche 2023: Daria Pikulik znów wygrywa!
Następny artykułCo za rocznica! 95 lat temu kolarze ruszyli po raz pierwszy w Polskę
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments