fot. Daniele Molineris / Tour of the Alps

Jack Haig (Bahrain – Victorious) wprost z ciepłej Teneryfy zameldował się w austriackim Alpbach, gdzie dziś rozpocznie się pięcioetapowy wyścig Tour of the Alps. W trudnych, alpejskich warunkach będzie chciał zbudować dobrą formę przed Giro d’Italia.

Po dwóch nieudanych próbach podboju Tour de France, które zakończyły się kraksami, Jack Haig z Bahrain – Victorious skierował swoją uwagę na Giro d’Italia. Zanim jednak w spokoju mógł rozpocząć przygotowania do La Corsa Rosa, musiał wrócić do pełni sił po upadku w ubiegłorocznej odsłonie Tour de France, w którym w wielu miejscach złamał nadgarstek.

Powrót do rywalizacji w pierwszych miesiącach tego roku przebiegł pomyślnie – Australijczyk wystartował w Vuelta a Andalucia Ruta Ciclista del Sol (11. miejsce), Paryż-Nicea (10. miejsce) i Volta Ciclista a Catalunya, którego nie ukończył. Następnie udał się na obóz wysokościowy na Teneryfie – po kilkutygodniowej przerwie Haig wraca do ścigania, licząc na włączenie się w walkę o czołowe lokaty w Tour of the Alps.

– Mam nadzieję dobry wynik, ale mamy tu też Santiago Buitrago, który był ze mną na Teneryfie. Bardzo dobrze radził sobie na podjazdach. Inne drużyny też mają bardzo mocne składy – INEOS wygląda najmocniej – ale tak, przyjechałem tu po dobry rezultat, a jeśli to się nie uda, to będę chciał po prostu jak najlepiej przygotować się do Giro

– mówił Jack Haig grupce dziennikarzy podczas prezentacji drużyn w Alpbach.

Ze względu na brak startów w ostatnich tygodniach, dyspozycja Australijczyka jest drobną niewiadomą. Haig nie chciał wróżyć z fusów, odpowiadając na pytanie, na ile jest już przygotowany do Giro d’Italia.

– Za dwa dni będę miał dokładniejszą odpowiedź na to pytanie, ale na razie wszystko idzie zgodnie z planem – nie miałem żadnych kontuzji i problemów zdrowotnych. Czuję się dobrze i będę chciał potwierdzić to tutaj

– dodał.

Kolarz Bahrain – Victorious jest jednym z wielu zawodników, którzy wybrali alpejki wyścig jako ostatni start przed Giro d’Italia, które rozpocznie się 6 maja. Podobnie jak Geraint Thomas, Haig przyznał, że, w kontekście przygotowań do La Corsa Rosa, włosko-austriacki wyścig jest lepszym wyborem niż worldtourowy Tour de Romandie.

– Tour of the Alps jest bardzo dobrym przygotowaniem do Giro d’Italia. W tym momencie nie ma wielu innych „etapówek” – jest co prawda Tour de Romandie, ale kończy się zbyt blisko startu Giro

– powiedział Haig.

Złapanie kilku dni wyścigowych przed głównym celem to jedno – ważna jest jednak też charakterystyka trasy i warunki, w których przyjdzie rywalizować kolarzom. W tegorocznej edycji Tour of the Alps organizatorzy przygotowali dla zawodników 5 wymagających odcinków, obfitujących w strome podjazdy. Peletonu nie będzie rozpieszczała też pogoda – kolarze będą musieli zmierzyć się z opadami deszczu i niską temperaturą, co może dać się we znaki Jackowi Haigowi, który ostatnie dwa tygodnie spędził na słonecznej Teneryfie.

– W przeszłości nie radziłem sobie najlepiej w zimnych i deszczowych warunkach, szczególnie teraz, po dwóch tygodniach spędzonych na Teneryfie… pogoda była trochę inna (śmiech). Liczę jednak na to, że będę w stanie przyzwyczaić się do tych warunków – być może zdarzy się jakiś gorszy dzień, ale jeśli tak, to miejmy nadzieję, że będzie to miało miejsce tutaj, a nie w Giro

Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk

Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.

Poprzedni artykułTour of the Alps 2023: Geraint Thomas w spokoju przygotowuje się do Giro d’Italia [wywiad]
Następny artykułAmstel Gold Race 2023: Wypowiedzi po wyścigu
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments