Alberto Contador jest przez jednych kibiców uwielbiany, a przez innych wręcz przeciwnie. Obecnie pracuje jako ekspert kolarski, ale my wrócimy do czasów jego kariery. Dokładnie będzie to Vuelta a Espana 2017 i jego triumf na Alto d’Angliru.
Ostatni taniec Contadora
Alberto Contador to jeden z najwybitniejszych kolarzy szosowych ostatnich lat. W czasie trwania swojej kariery, czyli do 2017 roku był uwielbiany przez kibiców. Wpływ na to miał jego styl jazdy. Hiszpan atakował w momentach wyścigów, w których nikt tego się nie spodziewał i robił to bardzo często.
Z powodu swojej odważnej jazdy przegrał wiele wyścigów, głównie w latach młodości. Jazda w stylu przypominającym dawne kolarstwo pomogła Contadorowi w odniesieniu wielu zwycięstw, w sumie 80 w całej karierze. Także w przypadku ostatniej wygranej, na zakończenie kariery na Alto d’Angliru podczas Vuelta a España 2017.
Początki w Polsce
Contador od najmłodszych lat pasjonował się jazdą na rowerze, ale nikt w jego rodzinie nie zajmował się kolarstwem. Tym samym, gdy osiągnął pełnoletność, jego rodzice nie zgadzali się z decyzją syna o zostaniu zawodowym sportowcem. Nastoletni Alberto podchodził do kolarstwa z wielką pasją i sumiennością. Od samego początku przygody z tym sportem dbał o najmniejsze szczegóły dotyczące odżywiania i treningów. W młodości nie zanotował wielu zwycięstw, ale wzbudzał zainteresowanie swoją agresywną jazdą. W 2003 roku podpisał zawodowy kontrakt z grupą ONCE. Po swoje pierwsze zwycięstwo sięgnął w Polsce. Dokładnie 14 września 2003 roku na górskiej czasówce z Jeleniej Góry do Karpacza, która zakończyła Tour de Pologne. Jego kariera rozwijała się w szybkim tempie, ale niestety do momentu przykrego wydarzenia. W maju 2004 roku podczas jednodniowego wyścigu Subida al Naranco zemdlał na trasie. Trafił do szpitala z uszkodzeniem mózgu i złamaniem kości jarzmowej. Przeszedł pięciogodzinną operację. Problemy zdrowotne okazały się ogromnym ciosem dla Alberto Contadora, ale nadspodziewanie szybko sobie z nimi poradził. Co prawda, przez pół roku nie mógł jeździć na rowerze, ale do ścigania na najwyższym poziomie wrócił już w kolejnym sezonie.
Czarna plama w karierze
Na początku 2005 roku wygrał Setmana – Catalana, zajął trzecie miejsce w Wyścigu Dookoła Kraju Basków (Vuelta a Pais Vasco) i czwarte w Wyścigu Dookoła Romandii (Tour de Romandie). I to wszystko przed debiutem w Tour de France, w którym uplasował się na trzeciej pozycji w klasyfikacji młodzieżowej. W 2006 roku jego zespół Liberty – Seguros Würth był zamieszany w słynną aferę dopingową „Operacja Puerto” i nie mógł nawet stanąć na starcie.
Rok później we Francji sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo w wielkim tourze, pokonując o 23 sekundy Australijczyka Cadela Evansa (Predictor – Lotto) i o 31 sekund swojego kolegę z Discovery Channel, Amerykanina Leviego Leipheimera. Od tego czasu stał się dominatorem wielkich tourów. W 2008 roku triumfował w Giro d’Italia i Vuelta a España, tym samym wygrywając kolejno trzy najbardziej prestiżowe wyścigi etapowe. W kolejnym sezonie wrócił do Francji i ponownie wygrał. Najlepszy na Tour de France był także rok i dwa lata później, a w 2011 roku triumfował na Giro d’Italia.
Dwa ostatnie tytuły zostały mu odebrane z powodu obecności klenbuterolu w jego organizmie. Sportowy Sąd Arbitrażowy (TAS) przyznał, że Hiszpan nie stosował celowo specyfiku, ale jego zwycięstwa zostały anulowane, a do tego otrzymał zawieszenie. – Nadal będę uprawiał kolarstwo w sposób czysty, tak jak robiłem przez całe życie – zapewniał. Zawieszenie zakończyło się w sierpniu 2012 roku, a Alberto Contador spokojnie, bez medialnego szumu przygotowywał się do powrotu na trasę Vuelty. Hiszpański kolarz wygrał wyścig dookoła swojego kraju, wyprzedzając o ponad minutę swojego rodaka Alejandro Valverde (Movistar). W Vuelcie triumfował jeszcze w 2014 roku, kiedy założył koszulkę lidera po dziesiątym etapie i nie oddał jej do samego końca. Jego ostatnim zwycięstwem w wielkim tourze była wygrana w Giro d’Italia 2015.
Sukcesów ciąg dalszy
Lata mijały, a Contador już po 30. roku życia imponował formą i nie zmienił swojego odważnego stylu jazdy. Vueltę w 2016 roku skończył na czwartym miejscu, a szansę na podium stracił jednym ze zbyt ryzykownych ataków. – Zastosowana przeze mnie taktyka okazała się błędna. Powinienem być bardziej ostrożny. Czasami działam zbyt impulsywnie, gdyby najlepiej byłoby zostać w grupie – mówił później. Mimo wszystko efektowna jazda dla kibiców była dla niego bardzo ważna.
– Szczerze mówiąc, wolę, żeby ludzie zapamiętali moje efektowne akcje. Cenię to bardziej niż puchar w kredensie. Oczywiście, to jest zawodowy sport i wyniki mają znaczenie, ale takie sytuacje są ważniejsze niż wygrywanie – Przyznał podczas Abu Dhabi Tour 2017. Właśnie ten rok był ostatnim w jego zawodowej karierze. Miał w nim wartościowe wyniki np. drugie miejsce na Paryż – Nicea, Wyścigu Dookoła Katalonii (Volta a Catalunya) i Wyścigu Dookoła Kraju Basków oraz dziewiąta pozycja na Tour de France.
To już jest koniec
Tuż przed startem w Vuelta a España ogłosił zakończenie kariery w specjalnym nagraniu. – Nagrywam to wideo, aby poinformować was o dwóch rzeczach. Pierwsza jest taka, że wezmę udział w najbliższej Vuelcie, która zaczyna się 19 sierpnia, a druga jest taka, że będzie to mój ostatni wyścig w roli zawodowego kolarza. Nie ma lepszego pożegnania niż wyścig w moim kraju
Contador przystąpił do hiszpańskiego touru jako lider drużyny Trek – Segafredo. Szansę na triumf w klasyfikacji generalnej stracił już praktycznie trzeciego dnia wyścigu. Z powodu problemów żołądkowych na etapie w Andorze stracił aż dwie i pół minuty. Pomimo kłopotów zdrowotnych dzielnie walczył. Po pierwszym tygodniu w klasyfikacji ogólnej był 13. ze stratą trzech minut i 32 sekund. Contador odrodził się na dobre w trzecim tygodniu Vuelty.
Bardzo dobrze pojechał 16. etap, którym była jazda indywidualna na czas, uzyskując piąty wynik i notując awans na piątą pozycję w klasyfikacji. Następnego dnia zaatakował na finałowym podjeździe na Los Machucos. Z grupy faworytów okazał się najlepszy, ale nie dogonił uciekiniera Austriaka Stefana Denifla (Aqua Blue Sport), któremu po latach to zwycięstwo zostało odebrane z powodu stosowania dopingu.
Alberto Contador kolejny atak przypuścił na 19. odcinku z metą w Gijón i to na podjeździe trzeciej kategorii. Nie zdołał jednak odjechać, ale był zmotywowany przed kolejnym dniem rywalizacji – Moja sytuacja w klasyfikacji generalnej nie pozwala marzyć o zwycięstwie, ale chciałbym, w miarę możliwości, wygrać etap na Angliru – mówił.
Triumf na Angliru
Trasa 20. etapu z Corvera de Asturias na Alto de l’Angliru liczyła 117,5 kilometra. W końcówce znalazły się trzy trudne podjazdy: Alto de la Cobertoria (8,1 km, 8,6%), Alto del Cordal (5,7 km, 8,6%) i finałowa wspinaczka na Angliru (12,5 km, 9,8%). W deszczu i przy silnym wietrze ucieczkę stworzyło osiemnastu kolarzy, w tym Tomasz Marczyński (Lotto Soudal).
Polak był jednym z najaktywniejszych zawodników. Na zjeździe z Cobertorii Marczyński odjechał razem z Hiszpanem Marciem Solerem (Movistar Team) i Duńczykiem Sorenem Kraghem Andersenem (Team Sunweb). Potem dojechali do nich brytyjscy bracia bliźniacy Adam i Simon Yates (Orica – Scott) oraz Francuz Romain Bardet (AG2R La Mondiale). Pod koniec wspinaczki na Alto del Cordal zaatakowali Marczyński i Soler. Hiszpan na zjeździe zaliczył upadek i na czele pozostał Polak.
U podnóża finałowego podjazdu z głównej grupy, która traciła dwie minuty, zaatakował Alberto Contador, któremu pomagał Jarlison Pantano. Na osiem kilometrów przed metą do prowadzącego Marczyńskiego dołączyli: Contador, Bardet, Soler i Hiszpan Enric Mas (Quick – Step Floors). Contador jechał na Angliru niezwykle szybko, chcąc wykorzystać swoją ostatnią szansę na zwycięstwo. Z każdym fragmentem podjazdu zostawiał kolejnych współtowarzyszy ucieczki, a ostatniego Marca Solera na 5,5 kilometra przed szczytem.
Potem już samotnie w gąszczu swoich kibiców pokonał ostatnie fragmenty podjazdu, sięgając po wspaniały triumf. Na linii mety pokazał swój charakterystyczny gest pistoletu, od którego pochodzi jego pseudonim „El Pistolero”. Z grupy faworytów zaatakowali wcześniej kolarze Team Sky – Holender Wout Poels oraz lider i późniejszy zwycięzca Vuelty Chris Froome, ale do Alberto Contadora stracili 17 sekund.
– Nie mogłem mieć lepszego pożegnania. To kolejne wydarzenie, które przejdzie do historii. Jestem naprawdę wzruszony, bo bardzo pragnąłem tego zwycięstwa. Wyścig nie zaczął się dla mnie dobrze i to pozwoliło mi cieszyć się każdym dniem i jechać tak, jakby to była zabawa, jakbym był juniorem – Przyznał szczęśliwy hiszpański kolarz po zakończeniu etapu.
Kolejny etap do Madrytu był już rundą honorową w ostatnim etapie Contadora. Hiszpan przyjechał na metę nieco później niż peleton, więc stracił czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, ale nie było to najważniejsze. I tak po Angliru nie awansował na podium. Ostatecznie swój ostatni wyścig w karierze Alberto Contador zakończył na piątej pozycji ze stratą trzech minut i 18 sekund do Chrisa Froome’a.
Źródło: Alvaro Calleja „La Vuelta a Espana. Kolarska corrida”, Procyclingstats.com, Naszosie.pl
Uwielbialem styl jazdy Contadora. Bardzo mu kibicowalem i szkoda, ze takie legendy jak Contador, Purito Rodriguez, Valverde juz nie sa obecne w peletonie.