Il Lombardia

Związany od wielu, wielu lat z zawodowym kolarstwem Paolo Slongo opowiedział portalowi bici.pro na temat swoich przemyśleń związanych z stale rosnącymi średnimi prędkościami wyścigowymi. Dyrektor sportowy Trek-Segafedo wskazuje, że składa się na to szereg czynników.

Kolarstwo od zawsze się zmienia, a ostatnimi czasy obserwujemy, że to staje się coraz szybsze i szybsze. Organizatorzy teoretycznie starają się znajdować nowe trudności, sprawiać, że sport będzie jeszcze cięższy, a jednak ten w ogólności cały czas przyspiesza. Co się na to składa?

Mam dwie główne uwagi. Pierwsza dotyczy coraz bardziej innowacyjnych i wydajnych materiałów, w tym odzieży, o którą do niedawna nie dbano. Kiedyś aerodynamikę można było zobaczyć tylko w temacie jazdy na czas, teraz dba się o nią także w odzieży szosowej. W ostatnich latach kolarstwo zmieniło się również pod względem strategii wyścigowych. Kiedyś gdy ucieczka się skończyła, grupa spokojniej się organizowała. Teraz jednak, gdy kolarze są coraz lepiej przygotowani wysokie średnie od samego startu i następnie utrzymują się przez cały wyścig

— zaczyna szukanie przyczyn takiego stanu rzeczy Paolo Slongo.

Ciężko się z tym nie zgodzić. Nie trzeba przecież daleko cofać się w przeszłość by dotrzeć do czasów, gdzie kolarze nie mieli kasków, które oprócz zbawiennego wpływu na bezpieczeństwo przyniosły także przecież zmiany w aerodynamice. Zupełnie inne są teraz rowery, a tunele aerodynamiczne to nie szalona technologia, a coś, na co pozwala sobie coraz większa grupa zawodników także na niższym poziomie.

Jeśli zaś chodzi o przygotowania, to jeśli nie patrzę zbyt wiele lat wstecz, dziesięć wystarczy, to drużyny miały głównie liderów. Teraz poziom się podnosi i wyrównuje. Jedziesz z całym składem na wszystkie obozy treningowe. To powoduje ogólny progres. Każdy dba o odżywianie. Przepaść między pomocnikami a liderami znacznie się zmniejszyła, ale pewne różnice pozostają. To kolejny powód, dla którego dynamika wyścigów staje się coraz bardziej konkurencyjna. Tacy uciekinierzy są w stanie teraz narzucić dużo trudniejsze warunki

— kontynuuje swoje przemyślenia 50-letni Włoch z Trek-Segafredo.

Zmiany dotknęły zatem nie tylko sprzętu, ale i strategii wyścigowych. Doliczmy do tego fakt coraz częstszych transmisji od startu do mety, gdzie każdemu zależy na ekspozycji medialnej i mamy gotowy przepis na wysokie tempo. Nie można jednak przy tym wszystkim zapominać także o marginal gains, których prekursorem było Team Sky, a które teraz stosuje chyba każda ekipa na świecie.

Zespoły w przeszłości miały jeden model roweru. Wysoce wydajny, ale z dobrze zdefiniowanymi i ukierunkowanymi cechami. Teraz masz konkretny rower na płaskie tereny i inny przeznaczony do podjazdów. Wszystkie zespoły mogą pochwalić się tego typu możliwościami. Opony bezdętkowe są bardziej wydajne, niezawodne i mają bardzo niski opór toczenia. Kiedyś koncepcja była odwrotna. Jeszcze kilka lat temu ubiór był klasyczny, spodenki i koszulka. Wszyscy mamy przed oczami obrazy sportowców swobodnymi strojami zdefiniowanymi przez wygodę noszenia. Dziś projektujemy trykoty tak, aby mieć niski współczynnik Rx. Koncepcja jazdy na czas jest przenoszona również na start wspólny. To zdecydowanie pomaga

— wskazuje Paolo Slongo.

A jak Włoch skomentuje to, że przecież trasy są coraz trudniejsze, przewyższenia większe i ogólnie dąży się do tego, co raczej nie sprzyja jeżdżeniu szybciej? I na to 50-latek ma odpowiedź, z którą ciężko się nie zgodzić.

To normalne, że jedno Giro jest łatwiejsze, a drugie trudniejsze. To, które Nibali wygrał w 2013 roku często miało niższe średnie przez opady deszczu i śniegu. Trasy mogą się zmieniać, ale ogólnego rozwoju innych aspektów nie zatrzymamy. Np. kaski – dawno, dawno temu był kask szosowy i kask do jazdy na czas. Teraz mamy jeden do jazdy na czas, potem jeden do sprintów, który jest bardziej zamknięty i aerodynamiczny oraz jeden do podjazdów, bardziej przewiewny i lżejszy. Dalsze szczegóły prowadzące do tak nazwanych marginalnych zysków. Dwa waty tam, dwa waty tutaj, ostateczna suma prowadzi do dalszej różnicy. Poszukiwanie wydajności w kolarstwie, takie jak to, którego doświadczamy dzisiaj, wywodzi się z poszukiwania szczegółów. Dbamy o trening i odżywianie, a następnie poświęcamy się również aspektom bardziej mechanicznym. Średnia to liczba, która potwierdza pracę i zaangażowanie zmierzające do doskonalenia tej dyscypliny

— zakończył rozmowę z bici.pro Paolo Slongo, obecnie dyrektor sportowy Trek-Segafredo.

Poprzedni artykułIntermarché-Circus-Wanty świętuje prowadzenie w rankingu UCI
Następny artykułAnna Kiesenhofer w Israel Premier Tech Roland
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
LESZEU
LESZEU

Doping. O to jest odpowiedź

Sportowiec nie zawodowiec
Sportowiec nie zawodowiec

Przyśpiesza kolarstwo zachodu….Mutacje genetyczne…doping sie rozwinął i nikt juz nad tym nie panuje.

Escobar
Escobar

Widzę samych ekspertów w temacie…

gec
gec

Lysa pala jest bardziej aerodynamiczna niż najlepszy kask

Eliza
Eliza

Teraz jeżdżą szybciej niż nakoksowani po uszy epo, hgh, aas, w latach 90 tych. Ciekawe.