fot. INEOS Grenadiers

24 stycznia minie dokładnie rok od ciężkiego wypadku Egana Bernala podczas treningu w Kolumbii. Kolarz INEOS Grenadiers udzielił obszernego wywiadu kolumbijskim mediom (AS Colombia i El Arague), w którym porozmawiał szczerze o wielu sprawach. Poniżej przytaczamy najciekawsze kwestie, które zostały w tej rozmowie poruszone. 

Bernal porozmawiał z mediami tuż przed podróżą do Argentyny, gdzie wraz z kolegami wystartuje w wyścigu Vuelta a San Juan. Zwycięzcy Tour de France z 2019 roku będą towarzyszyli: Filippo Ganna, Daniel Martinez, Jonathan Narvaez, Brandon Rivera oraz Elia Viviani.

– Czuję się naprawdę bardzo dobrze. Wszystko jak do tej pory idzie dobrze, potrenowaliśmy i teraz jedziemy do Argentyny ścigać się w pierwszym wyścigu w sezonie. Jestem bardzo zmotywowany i chcę zobaczyć, jaka będzie moja dyspozycja w rywalizacji z innymi

– mówił Bernal.

26-latek zadeklarował, że w tym sezonie nie będzie już tylko się przejeżdżał wyścigów, ale także rywalizował. Jego głównym celem jest Tour de France, a jeśli chodzi o wielkie toury, to myśli jeszcze o starcie w hiszpańskiej Vuelcie. Bernal przyznaje, że jest zaskoczony, iż tak szybko doszedł do stanu, w którym może myśleć o stawianiu sobie sportowych celów na najwyższym poziomie.

– To prawda, że jestem zaskoczony i jednocześnie bardzo zadowolony. Nie minął jeszcze nawet pełen rok [od wypadku], a ja już myślę o Tour de France i to nie o tym, aby wyścig ukończyć, ale walczyć w klasyfikacji generalnej. Gdyby ktoś powiedział mi po przebudzeniu ze znieczulenia, że będę teraz przygotowywał się do Tour de France, nie uwierzyłbym. Dzięki pomocy mojej rodziny i drużyny było to możliwe

– przyznał Egan Bernal.

Dziennikarze wciąż pytają Bernala o doświadczenia i lekcje, jakie wyciągnął z kraksy. Teraz może na to wszystko spojrzeć z dalszej perspektywy, która pozawala wyciągać głębsze wnioski.

– To były miesiące ciężkiej i cichej pracy, której nie widać. Wstawałem i zaczynałem od zera. Na nowo uczyłem się oblizywać usta i jeść… Ten wypadek nauczył mnie, że wszyscy jesteśmy równi i wszystko może przydarzyć się każdemu. Nie jestem jedyny, który miał taki wypadek i z niego wyszedł. Wielu osobom się to udało. W naszym kraju codziennie są takie wypadki – mój był jednym z nich. Myślałem o zakończeniu kariery, ale zdecydowałem się kontynuować, bo zmotywowali mnie ludzie, którym udało się wyjść z takich rzeczy i poszli do przodu

– wspominał Egan Bernal.

Po wyścigu Vuelta a San Juan Bernal wystartuje w mistrzostwach Kolumbii, na których – jak przyznał – bardzo mu zależało, bo będzie to jedyny start w tym sezonie w jego ojczyźnie. Następnie pojawi się w Wyścigu dookoła Andaluzji, Paryż-Nicea oraz Vuelta al Pais Vasco. Później nadejdzie już Wielka Pętla.

– Nie chcę już podchodzić do wyścigów z nastawieniem, że pierwszym krokiem, jaki muszę wykonać jest ukończenie rywalizacji. Będzie trudno, ale muszę zamknąć ten rozdział i ponownie zostać kolarzem, jakim byłem wcześniej. Wyścigi, w jakich startowałem w tamtym roku były bardzo ważne w tym samym procesie. Teraz jestem gotów być ponownie „starym Eganem”

– dodał na zakończenie Egan Bernal.

Poprzedni artykułDyrektor sportowy w drużynie Corratec: „Nie możemy ściągnąć do nas Nairo”
Następny artykułBelgijska rywalizacja w cieniu Pucharu Świata
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments