fot. Movistar Team

W przyszłym sezonie „El Bala” będzie musiał się odnaleźć w nowej roli w drużynie Movistar, z którą nadal ma kontrakt, ale nie będzie już wypełniał obowiązków zawodowego kolarza. Ma być kimś w rodzaju łącznika pomiędzy kolarzami, dyrektorami sportowymi i trenerami, chociaż wciąż niezbyt wiele to mówi. 

Ostatnim wyścigiem w karierze Valverde była „Il Lombardia”. Później 42-letni Hiszpan pojawił się na pokazowych kryteriach organizowanych w Singapurze oraz Japonii. W 'Kraju Kwitnącej Wiśni” ujawnił hiszpańskim dziennikarzom nieco więcej kulis jego nowej roli.

– Moim głównym zadaniem będzie to, aby pomiędzy kolarzami, dyrektorami sportowymi i trenerami zachodziła lepsza komunikacja. Na pewnych wyścigach będę obecny w samochodzie drużyny. Pomysł jest taki, abym był na Giro, Tourze i Vuelcie, ale prawdopodobnie nie przez całe trzy tygodnie. Może będzie to pięć-sześć dni, ale bez wątpienia wciąż będę obecny na wyścigach

– mówił Alejandro Valverde dziennikowi „AS”.

Jednocześnie były kolarz pochodzący z Murcji na południowym-wschodzie Półwyspu Iberyjskiego nadal będzie jeździł na rowerze. Zamierza to robić między innymi podczas zimowych zgrupowań Movistar, na których również będzie obecny.

Przyznał, że wyjątkowym uczuciem będzie rozpoczynać sezon w roli kolarskiego emeryta, ale pomóc oswoić się z tym może ciągłe posiadanie łączności z kolarskim światkiem.

– Spędziłem wiele lat w roli profesjonalnego kolarza, ale to nie oznacza, że nowe obowiązki nie budzą we mnie żadnego respektu. Będzie dziwnie, kiedy zacznie się sezon, ale wciąż będę częścią kolarskiego świata

– dodał „El Bala” i jednocześnie nie wykluczył, że będzie się ścigał – chociażby w wyścigach gravelowych. A pierwsza okazja nadarzy się już pod koniec listopada, kiedy to weźmie udział w Grand Fondo organizowanym przez Rigoberto Urana w Kostaryce.

– Może będę startował w wyścigach gravelowych, ale nie znam jeszcze żadnych szczegółów. Wciąż chcę stawiać sobie sportowe cele i mieć z tego zabawę, co w sumie jest dla mnie jednoznacznie. Nie zawsze będzie to rower, ale rutyna treningowych poranków na pewno pozostanie

– dodał na zakończenie Alejandro Valverde, który ostatnio na przykład biegał.

To, że Valverde może z powodzeniem dzielić swoją kolarską wiedzą i doświadczeniem było widać w sezonach serialu „Najmniej oczekiwany dzień”. Hiszpan na przykład podczas odpraw a autobusie drużyny przed wyścigiem pełnił niemal równorzędną rolę z dyrektorami sportowymi. Ta sama sytuacja miała miejsce w peletonie, gdzie podpowiadał kolegom taktykę czy podejmował rozmaite decyzje.

Poprzedni artykułJoshua Tarling: „Jestem gotowy na nowe wyzwania”
Następny artykułEuropol zakończył śledztwo przeciwko drużynie Bahrain-Victorious
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments