fot. Movistar Team

Pierwszy wygrany wyścig jednodniowy Enrica Masa, Tadej Pogačar udowadniający, że forma przed zbliżającą się Il Lombardią jest optymalna, do tego dojrzewający wspaniale niczym wino Domenico Pozzovivo – właśnie z tego zapamiętamy 105. edycję Giro dell’Emilia. Co po wyścigu powiedziała pierwsza dwójka wymienionych powyżej kolarzy?

Enric Mas ma za sobą bardzo intensywny okres – najpierw był o włos od ukończenia Tour de France w pierwszej dziesiątce, następnie zajął 2. miejsce w La Vuelta ciclista a España. Hiszpan krótko odpoczął, a teraz wrócił na kampanię włoskich klasyków, której zwieńczeniem ma być start w Il Lombardii. 27-latek towarzyszy w tych wyścigach kończącemu karierę Alejandro Valverde, ale to nie znaczy, że jest do niego przywiązany, a zwycięstwo w Giro dell’Emilia jest tego najlepszym przykładem.

Przyjemnie mi się trenowało po La Vuelcie i wiedziałem, że jestem w dobrej kondycji. Na Coppa Agostoni było mi strasznie zimno i przez to nie pojechałem optymalnie. Alejandro tam był, walczył do samego końca i teraz była moja kolej, by spróbować zrobić coś wielkiego! Wszyscy wiedzą, jak silny jest Tadej Pogacar i to dla mnie ogromna satysfakcja, że ​​mogłem go pokonać

— mówił po Giro dell’Emilia zwycięzca tego wyścigu – Enric Mas.

Hiszpan w wywiadzie pociągnął wiele wątków, m.in. ocenę całości kończącego się sezonu czy odniósł się do tego, że wraz z nim ściga się odchodząca legenda XXI-wiecznego kolarstwa – Alejandro Valverde. Na więcej wspominek pewnie jeszcze przyjdzie pora, ale 27-latek tak opowiadał po włoskim klasyku.

To był trudny rok, ponieważ na początku sezonu doświadczyłem wielu wypadków i straciłem pewność siebie. Na szczęście po Tourze udało mi się doskonale zresetować, a pewność siebie i nogi wróciły przez te ostatnie miesiące sezonu. Teraz przed nami Il Lombardia, która jest o 60km dłuższa i wiemy, że styl Alejandro bardziej pasuje do tych klasyków. Dzisiaj był po prostu inny wyścig – udało nam się wygrać. Przed nami Tre Valli i kilka innych klasyków, w których również mamy nadzieję walczyć, a potem nadchodzi Il Lombardia, która będzie największym celem zakończenia sezonu

— opowiedział Enric Mas.

Wyższość Hiszpana uznać musiał m.in. drugi na mecie Tadej Pogačar. Słoweniec z jednej strony nie zwykł przegrywać, z drugiej zaś nie raz już udowadniał, że potrafi genialnie wykorzystać wyścigi przygotowawcze i teoretycznie w nich nie być główną gwiazdą, by później w najważniejszym momencie nie dać szansy rywalom. Trzeba zatem brać nieco poprawki na to, co dwukrotny zwycięzca Tour de France opowiada po kolejnych wyścigach.

Zespół wykonał dziś świetną robotę. Na koniec dałem z siebie wszystko, ale Mas pojechał naprawdę szybko i muszę przyznać, że dziś miał lepsze nogi niż moje. W każdym razie jestem zadowolony z tego wyniku i z formy, która mam nadzieję doprowadzi mnie do dobrych wyników w następnych wyścigach, przede wszystkim w Il Lombardii

— krótko skwitował swój dzisiejszy start Tadej Pogačar.

Poprzedni artykułStanisław Aniołkowski: „Liczyłem na lepszy sezon” [wywiad]
Następny artykułAzja budzi się – wspominki o Tour of Iran i zapowiedź Tour de Taiwan 2022
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments