fot. UCI

Takie sytuacje nigdy nie powinny przejść bez echa. Prezydent Międzynarodowej Unii Kolarskiej, pan David Lappartient, postanowił decydować o tym kto ma prawo być dziennikarzem podczas Mistrzostw Świata 2022, a kto tego prawa nie ma. Do eskalacji doszło dziś rano, kiedy część z obecnych na miejscu osób nie została dopuszczona do konferencji prasowej po wyścigu juniorek.

David Lappartient, a oficjalnie osoby odpowiedzialne za te tematy z ramienia Międzynarodowej Unii Kolarskiej doprowadziły do nie przyznania akredytacji prasowej dla dziennikarza, któremu „nie mogą ufać”. Tak, dosłownie tak Prezydent UCI wypowiedział się o jednym z pracowników CyclingTips (warto dodać, że ten serwis i przywoływane w tekście VeloNews należą do tej samej grupy medialnej Outside). W kolejnych rozmowach na ten temat 49-letni Francuz określił przedstawiciela tego medium m.in. jako „Australijczyka popijającego piwo, który chce pisać złe rzeczy o UCI”.

Jak się okazuje Iain Treloar, bo to o nim mowa, nie jest jedynym dziennikarzem, którego nie dopuszczono do pracy przy Mistrzostwach Świata. Australijczyk znalazł się na celowniku UCI po tym, jak napisał kilka artykułów w ciągu ostatnich lat, w których badał wiarygodność i postępowanie Międzynarodowej Unii Kolarskiej w wielu ważnych sprawach. Jego dorobek obejmuje badanie powiązań między Igorem Makarowem a Komitetem Zarządzającym UCI, zarzuty niewłaściwego postępowania w związku z ewakuacją sportowców z Afganistanu po upadku rządu oraz relacje między organem zarządzającym a autokratą i byłym prezydentem Turkmenistanu Gurbangulym Berdymuchamiedowem.

Według UCI, Australijczykowi nie przyznano akredytacji, ponieważ wszystkie media są ograniczone do maksymalnie trzech dziennikarzy na Mistrzostwach, acz na żywo szybko okazało się, że wielu mediom przyznano więcej niż trzy miejsca, podczas gdy centrum prasowe nie jest w pełni pełne.

Zdjęcie
fot. Centrum prasowe w Wollongong, via Twitter @SadhbhOS

Po początkowym odrzuceniu wniosku o akredytację prasową, Iain Treloar złożył drugą, tym razem osobistą prośbę o akredytację na wydarzeniu, ale został ponownie odrzucony, mimo że Guardian poinformował, że biuro akredytacyjne było całkowicie nieświadome „zasady trzech osób”. VeloNews od tego czasu dowiedział się, że jedna z lokalnych gazet ma na miejscu aż dziewięciu akredytowanych pracowników.

Na konferencji prasowej w Wollongong, prezydent UCI David Lappartient został zapytany o sytuację i dlaczego Iain Treloar został zablokowany. Oto co odpowiedział:

Dwa tematy. Po pierwsze, polityka UCI dotycząca akredytacji została opublikowana i wynika z niej, że są trzy miejsca na każdą gazetę, portal czy też inne medium i z tego, co wiem to CyclingTips ma już trzech dziennikarzy. Od tej zasady nie ma wyjątków, ale mogę podkreślić, że każde medium jest mile widziane. Po prostu ten portal wykorzystał swoje trzy akredytacje, które robimy na to wydarzenie, nic więcej nie mam do dodania

— odpowiadał lakonicznie David Lappartient.

W kwietniu Prezydent UCI brał udział w ekskluzywnym wywiadzie dla VeloNews. Omówiono szereg tematów, a ostatnia historia skupiała się na niezdolności organu zarządzającego do wyłapywania dopingowiczów na poziomie World Tour. Podczas 60-minutowego wywiadu Lappartient był także szeroko pytany o zarzuty niewłaściwego postępowania w związku z ewakuacją uciekających sportowców i ich rodzin z Afganistanu.

W CyclingTips zawsze są wielkie historie, ale nigdy nie są one przychylne UCI. Szczerze mówiąc, nigdy nie czytałem CyclingTips. Powiem więcej – nie obchodzi mnie CyclingTips. Nie jest to dla mnie poważna sprawa. Nie odpowiadamy na zaczepki CyclingTips. Nigdy nie odpowiem temu facetowi. Jest kimś, komu nie można ufać. Myślę, że budzi się rano z myślą, aby zniszczyć naszą  instytucję. Może żyć swoim życiem, ale mnie to nie obchodzi

— opowiadał w kwietniu David Lappartient.

Dziennikarz prowadzący wywiad wówczas drążył 49-letniego Francuza doprowadzając go do wyraźnej frustracji. Gdy zacytowano pracę Treloara, Prezydent UCI nie wahał się podzielić swoimi przemyśleniami na temat australijskiego pisarza i publikacji, dla której pracował. W pewnym momencie David Lappartient jednak stwierdził, że nie czytał pracy autora, dając do zrozumienia, że ​​został po prostu poinformowany o jej treści. Kiedy prowadzący z VeloNews określił Ioana Treloar jako dziennikarza, David Lappartient wybuchł.

Jesteś pewien, że jest dziennikarzem? Czy na pewno ma kartę dziennikarza? Nie jestem pewien, czy ma legitymację prasową. Zawsze odpowiadam dziennikarzom i mówię prawdę. Czasami może to być trudne, ale mam nadzieję, że dziennikarze są uczciwi w tym co piszą i rozróżniają co jest dobre, a co złe. Mogę powiedzieć, że we wszystkich rzeczach zgłoszonych w tym artykule jest wiele rzeczy, które nie są zweryfikowane ani dokładne

— skwitował wszystko David Lappartient niejako przyznając się, że jednak doskonale zna te publikacje i ich autora.

I tu warto wrócić ponownie do obecnych czasów i Mistrzostw Świata w Wollongong. To właśnie w Australii obejrzeliśmy teraz kolejny akt tego konfliktu, którego eskalacją było nie wpuszczenie niektórych dziennikarzy na konferencję prasową po wyścigu juniorek. Oficjalnie mówiono, że chodzi o to, by ci nie zadawali pytań o przelot francuskich zawodniczek, ale każdy co bardziej myślący człowiek doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że była to słaba wymówka.

Ten facet siedzi w Australii i popija piwo. Jestem dumny z tego, co zrobiłem i nie mam mu nic do powiedzenia. Może nadal pisać złe rzeczy o UCI. Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to, ale jeśli coś jest, to nie zamykam na to oczu

— mówił David Lappartient ponownie pytany o postać Iaina Treloara.

VeloNews wysłało wiadomość do UCI, prosząc organ zarządzający o wyjaśnienie, dlaczego wniosek o akredytację Australijczyka został odrzucony. W odpowiedzi usłyszeli, że temat został już poruszony na ostatniej konferencji prasowej Prezydenta UCI. Cóż, jeśli to jest to „poruszenie” to mówimy o bardzo niskich standardach. Podobną opinię ma zresztą redaktor naczelny CyclingTips, Caley Fretz.

Jest dla nas jasne, że podany powód odmowy akredytacji dla Iaina po prostu nie ma sensu. Cała sytuacja jest głęboko rozczarowująca, małostkowa i niestosowna dla organu zarządzającego sportem. My jako portal jesteśmy tutaj jako największe australijskie medium skoncentrowane na kolarstwie, aby opisywać i promować sport, który kochamy, ale zachowanie UCI powstrzymuje nas przed zrobieniem tego

— krótko skwitował wszystko Caley Fretz.

To nie pierwsza w tym roku afera na linii zarządzający sportem – dziennikarze. Podczas wyścigów dochodziło ostatnimi czasy do ograniczeń w dostępie mediów do niektórych zawodników, albowiem te nie wypowiadały się wystarczająco korzystnie o ekipie. Jeśli taki przykład idzie z góry to można się obawiać, że będzie w tej materii coraz gorzej. Oby ktoś się opamiętał zanim nam przyjdzie żyć w świecie, w którym nawet w sporcie zaistnieje systemowa cenzura.

Poprzedni artykułAnnemiek van Vleuten powinna zostać zdyskwalifikowana za nieregulaminowe skarpetki?
Następny artykułIluzoryczna równość [felieton]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
zbig
zbig

cóż w tym dziwnego,buta żabojadów widoczna jest na ,każdym kroku… toż oni są pępkiem świata nie tylko w sporcie

Virgil
Virgil

Niepomyslna osoba?
Co to za zwierze?