Gdy Trek rzuca hasło „Jedź świet(l)nie”, przed nieuchronnie nadciągającym czasem korzystania z oświetlenia rowerowego, siłą rzeczy przykuwa to wzmożoną uwagę.

Przed nami – rowerzystami – czas, który lubimy najbardziej; ubierania się na cebulkę, szukanie rękawiczki do pary i ciśnienie podniesione na samą myśl o konieczności skorzystania z toalety pięć sekund po tym, jak skończyliśmy półgodzinny proces ubierania się. Czas jesiennej słoty, wszelkiej maści opadów, funkcjonowania niczym w scenariuszu filmu „widząc ciemność”, dlatego oprócz utensyliów, wyciąganych z szaf, pomyśleć trzeba także o naładowaniu lampek rowerowych. Jak oczywiście uda nam się je znaleźć – to podaję na swoim, niestety, przykładzie. Jak nie znajdziemy – Trek idzie nam w sukurs, proponując nową odsłonę praktycznego oświetlenia rowerowego.

Trek Commuter to nowa wersja oświetlenia rowerowego amerykańskiego producenta. Tym, co wyróżnia nowe lampki na dość rozbudowanym rynku w tym zakresie, jest ich niewielki gabaryt i zwarta forma, przy równoczesnym bardzo silnym strumieniu światła. Niezależnie od terenu, lampki Treka doskonale rozświetlają i szosę, i ścieżki rowerowe aż po szlaki w terenie. Jednak nie sam strumień światła jest w tym wypadku największą innowacją; jest nim technologia Kindbeam, czyli przyjazny dla jadących z naprzeciwka strumień światła. Oświetlenie Commuter Pro i Commuter Comp jest lampką lepszą nie tylko dla użytkownika, ale i dla mijanych z naprzeciwka pojazdów.

Kindbeam; to zastosowana nowoczesna technologia soczewki i dodanego odbłyśnika, który ma za zadanie kierować snop światła na drogę, a nie ponad nią – co ogranicza oślepianie jadących z naprzeciwka. W skrócie – odbłyśnik kieruje każdy możliwy lumen światła tam, gdzie jest najbardziej potrzebny, czyli na pokonywaną nawierzchnię.

Oczywiście dodany moduł łączności bezprzewodowej do zestawu lampek (przód – tył) Commuter Pro Rt oraz Flare RT, co pozwala na sterowanie obiema lampkami za pomocą jednego przycisku. Lampki łatwo jest zamocować dzięki dedykowanemu i uniwersalnemu mocowaniu Blendr. Pasuje do różnych typów kierownic. Dodatkowo, podniesiona została odporność na warunki atmosferyczne (wodoszczelność) do poziomu IPX4.

Commuter Pro RT; to najbardziej uniwersalny wybór z zastosowaniem technologii Kindbeam. Nadaje się do jazdy szosowej, terenowej i na ścieżki rowerowe. Posiada opcję użycia światła do jazdy dziennej, nie obciążającej nadmiernie akumulatora (ładowanego złączem USB-C). Jasność w trybie wysokiej mocy to 1000 lumenów. Dodane bezprzewodowe sterowanie lampką tylną, zastosowany także został podwójny wskaźnik naładowania – oddzielnie przedniej i tylnej lampki. Przydatną funkcją, kiedy zabraknie nam „prądu”, jest ładowanie zwrotne.

Commuter Comp R; to przystępna cenowo, także uniwersalna lampka z zastosowaną technologią Kindbeam. Ma także wbudowaną opcję używania świateł dziennych; ładownie przez USB-C oraz o podniesionym stopniu wodoodporności.

Wybór nowej gamy lampek jest jeszcze szerszy; Ion 200 RT to lekka i kompaktowa lampka, która generuje dzienne migotanie, widoczne z odległości aż dwóch kilometrów. Jest też lampka Ion Pro RT, dedykowana jeździe po zmierzchu, i w tym przypadku jasność ma największe znaczenie – a jest to aż 1300 lumenów. Rozświetla okrągłym snopem światła nie tylko szlak, ale i jego otoczenie.

Choć światło to teoretycznie tylko kwestia ilości lumenów, po zastosowanej technologii Kindbeam widać, iż światło światłu nierówne. Lampki Commuter mają za zadanie nie tylko oświetlać drogę, ale i być przyjaznymi dla mijających nas użytkowników dróg. Dzięki tej technologii jesteśmy dobrze widoczni w dzień (tryb jazdy dziennej) i w nocy. Tryb jazdy dziennej to także migotanie lampki w nieregularnych odstępach czasu, to pozwala zauważyć rowerzystę z imponującej odległości aż dwóch kilometrów. A wszystko to dla zwiększenia naszego – rowerzystów – bezpieczeństwa.

Każda z lampek występuje w dwóch wersjach – pojedyncza lampa przednia lub tylna – jak i w zestawie dwóch lampek.

Więcej na: www.trekbikes.com

Poprzedni artykułPolski multimedalista mistrzostw Europy potrzebuje naszej pomocy
Następny artykułINEOS Grenadiers zakontraktował 18-latka z Kanady
"Master of disaster" Z wykształcenia operator saturatora; brak możliwości pracy w wyuczonym zawodzie rekompensuję jeżdżąc rowerem i amatorsko się ścigając, bardzo lubię też o tym pisać. Rytm tygodnia, miesiąca i roku wyznacza mi rower. Lubię się ścigać, i gdy jakiś wyścig mi nie wyjdzie, to wśród kolegów-kolarzy mówię, że jestem redaktorem sportowym, a gdy jakiś tekst mi nie wyjdzie, wśród redaktorów mówię, że jestem kolarzem-amatorem. I tylko do teraz nie rozgryzłem, czy bardziej lubię się ścigać, czy też pisać o tym, dlatego nadal zamierzam czynić i jedno i drugie, póki starczy sił.
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Sneake
Sneake

Co to za nowość?! Chińczycy za 7x mniejsze pieniądze sprzedają od ponad 3 lat lampki rowerowe z analogiczną konstrukcją odbłyśnika z diodą umieszczoną w jego górnej części …

Łukasz
Łukasz

Niesamowite jest to że w szeroko pojętym automotive kierunkowanie wiązki światła nie jest niczym czym można się chwalić. Jeśli chodzi o lampki rowerowe zastanawia mnie (to chyba dziura w prawie) że masa lampek lepiej sprawuje się w oślepianiu innych użytkowników dróg niż w oświetleniu drogi samemu rowerzyście 🙂
Coś czym chwali się Trek powinno być od -nastu lat nie tyle standardem co wręcz wymogiem.
Pominę już to co napisał @Sneake. Sam mam kilka lampek, które kupiłem kilka lat temu które mają profilowany odbłyśnik w taki sposób. Jedną nawet kupiłem w znanej i lubianej sieci na „L” 🙂

jurek
jurek

Faktycznie porażka. Mam obecnie już chyba 4 lampkę za 100zł i z żadnej nie jestem zadowolony, każda oślepia, produkcja tego złomu powinna być zakazana.

Mariusz
Mariusz

To oślepianie to jest kwestia tego, że przeciętny (nie każdy, podkreślam PRZECIĘTNY) samochód osobowy ma światła ustawione tak, że oświetlają maksymalnie pas rowerzysty/kolarza. Dlatego odblaski powyżej pasa mają sens o tyle o ile. Natomiast od pasa w dół jak najbardziej. Gdyby ktoś wpadł na genialny pomysł w swojej prostocie i umieszczał oświetlenie rowerowe na wysokości świateł samochodowych to nie byłoby problemu. Jest taka opcja, ale tylko na widelcu i powiem szczerze, że sprawdza się wyśmienicie.