Jeden z najlepszych specjalistów od północnych klasyków poprzedniej dekady – Niki Terpstra ogłosił, że po sezonie kończy zawodową karierę.
Choć jego decyzja nie wywołała takich emocji, jak podobne deklaracje Philippe’a Gilberta, Alejandro Valverde, Vincenzo Nibalego czy Richiego Porte’a, Holender ma za sobą wielką karierę. Szczególnie upodobał sobie wyścigi po bruku. Wśród jego 22 zawodowych triumfów, te największe odnosił właśnie w tego typu zawodach. Wygrywał m.in. Eneco Tour (o zwycięstwie decydował etap z metą na Kapelmuur), Paryż-Roubaix, Wyścig Dookoła Flandrii czy E3 Harelbeke.
Dwie ostatnie z wymienionych imprez wygrał w 2018 roku – prawdopodobnie najlepszym w karierze. Oprócz nich, wygrał bowiem również Le Samyn, a także zajął 3. miejsce w
Paryż-Roubaix. Po tamtym sezonie odszedł jednak z Quick-Step Floors do TotalEnergies (wówczas Total Direct Energie), gdzie nie szło mu już tak dobrze – przez cztery lata nie odniósł żadnego zwycięstwa.
I na zmianę tego stanu rzeczy ma zaledwie kilka tygodni. Niedawno ogłosił bowiem zakończenie swojej trwającej 20 lat kolarskiej kariery.
Postanowiłem, że ten sezon będzie moim ostatnim w kolarstwie zawodowym. Choć miałem opcje przedłużenia kariery, poczułem, że nadszedł czas na zakończenie tego niesamowitego rozdziału mojego życia.
Rozpoczynając swoją przygodę z rowerem w wieku 8 lat nie mogłem przypuszczać, że stanę się częścią peletonu podczas tak wielu ikonicznych wyścigów. Nie mówiąc już o wygraniu dwóch monumentów – Paryż-Roubaix oraz Wyścigu Dookoła Flandrii.
Już nie mogę się doczekać końcówki tego sezonu. Mam nadzieję, że zaznaczę tam swoją obecność. Przede mną jest jeszcze kilka ważnych startów, napiszę o tym później!
– napisał w specjalnym oświadczeniu. Na tym jednak nie skończył – ostatnie zdania komunikatu to dość zagadkowa deklaracja
– Słuchajcie… nie skończyłem z kolarstwem tak całkowicie. Wciąż zamierzam się ścigać… bądźcie czujni!
Wyświetl ten post na Instagramie
