Za sprawą 23-kilometrowej solowej akcji, Marlen Reusser (SD Worx) zapewniła swojej drużynie pierwsze zwycięstwo w tegorocznym Tour de France Femmes. Był to również cenny skalp dla samej Szwajcarki, która po raz ostatni triumfowała w październiku ubiegłego roku.
Reusser wygrała 4. odcinek 1. edycji Tour de France Femmes, który prowadził z Troyes do Bar-sur-Aube. Chociaż Szwajcarka przystąpiła do rywalizacji na francuskich szosach jako zawodniczka zdecydowanie najmocniejszej drużyny, nie liczyła na to, że to właśnie ona będzie się cieszyć etapowym zwycięstwem.
Nigdy nie myślałam, że będę w stanie wygrać etap Tour de France. Chyba nie myślałam o tym nawet tego poranka,
– powiedziała po zakończeniu 4. etapu 1. edycji Tour de France Femmes Marlen Reusser (SD Worx).
Kolarki SD Worx w poprzednich dniach pozostawały w cieniu rywalek, ale w środę zdołały wykorzystać swoją liczebną przewagę na wymagającej końcówce, która wiodła przez szutrowe sektory.
Było jasne, że musimy wykorzystać tę sytuację, więc nie byłam jedyną zawodniczką z naszej drużyny, która próbowała atakować. Atakowałyśmy wiele razy, a fakt, że to ja zdołałam skutecznie odskoczyć był po części kwestią szczęścia,
– relacjonowała 30-letnia Szwajcarka.
Na koniec Reusser znalazła wyjątkowo celną odpowiedź na odwieczne pytanie o to, co znaczyło dla niej to zwycięstwo.
Nie lubię tworzyć rankingów zwycięstw i porównywać tego typu rzeczy. Każdy z tych momentów jest wyjątkowy i bardzo się nimi cieszę, ale nie przeceniam ich wartości. Życie jest dokładnie takie samo przed i po, więc dobrze jest to odhaczyć wspólnie z drużyną, ale to tylko jedna z wielu przyjemnych chwil w życiu,
– zakończyła zawodniczka ekipy SD Worx.
Po rozegraniu czterech etapów, liderką 1. edycji Tour de France Femmes pozostała Marianne Vos (Jumbo-Visma). Jej przewaga nad drugą Silvią Persico (Valcar – Travel & Service) i trzecią Katarzyną Niewiadomą (Canyon-SRAM Racing) wynosi 16 sekund.
