pogacar tour de france 2022
UAE Team Emirates

Przed tym etapem niewielu wróżyło, że obejrzymy aż tak pasjonującą walkę. Tadej Pogačar miał być osamotniony po utracie m.in. Rafała Majki, tymczasem jego ekipa wykonała genialną robotę, a Słoweniec wygrał 17. etap 109. Tour de France.

Do pełni szczęścia dla 23-latka zabrakło tylko i wyłącznie zgubienia jego największego przeciwnika w tegorocznej edycji Wielkiej Pętli, czyli Jonasa Vingegaarda. Duńczyk na ten moment wygląda jednak niesamowicie i wydaje się, że jest w stanie odpowiedzieć na wszystko, co tylko spróbuje zrobić Tadej Pogačar. Kolarz UAE Team Emirates z kolei wydaje się być nieco zmęczony, acz jego niesamowita szybkość i tak pozwoliła mu obrócić na swoją korzyść dzisiejszy finisz i zyskać skromne, ale być może istotne 4 sekundy w klasyfikacji generalnej.

Zwycięstwo etapowe jest niesamowite. Wszyscy możemy być dumni, ponieważ bez Rafała, George’a i Marca nie sposób było oczekiwać czegoś więcej. Na razie jestem szczęśliwy, że wygrałem dzisiaj. Jutro jest kolejny dzień, którego nie mogę się doczekać

— mówił na mecie dziennikarzom Tadej Pogačar.

Choć UAE Team Emirates przystąpiło do dzisiejszego etapu w ledwie 4-osobowym składzie to i tak dało popis drużynowej mocy. Co prawda bardzo szybko odpadł daleki od dawnej formy Marc Hirschi, ale to co dziś wyczyniał kojarzony raczej z pracą na płaskim Mikkel Bjerg przechodziło wszelkie wyobrażenia. Równie genialną zmianę dał Brandon McNulty – Amerykanin został przy swoim liderze aż do ostatnich metrów dystansując prawie wszystkich rywali, a przez to kończąc etap na 3. miejscu i otrzymując czerwony numer.

Dałem naprawdę absolutnie wszystko. Wiedziałem, że muszę wygrać, nie było innego wyjścia. Zrobiłem to dla zespołu, musiałem wykończyć ich pracę. Jestem bardzo szczęśliwy. Nie tylko Brandon się dziś spisał, ale także Mikkel i Marc. Mikkel jechał jak najlepszy góral, trzymał dziś świetne tempo na podjazdach, to było niewiarygodne. Czułem się tak dobrze w tym tempie, byłem pewny siebie i wiem, że on też czuł się pewnie. Brandon wykonał niesamowitą robotę, był dzisiaj genialny – nie żeby tak nie było przez cały Tour, ale jego dzisiejsza dyspozycja zasługuje na specjalną wzmiankę

— opowiadał nieco chaotycznie bardzo zmęczony Tadej Pogačar.

Już jutro ostatni górski etap w 109. Tour de France, odcinek z metą na Hautacam. W piątek na kolarzy czeka prostsza przeprawa, w sobotę zaś długa jazda indywidualna na czas.

Poprzedni artykułStart Race Around Poland już w najbliższą sobotę
Następny artykułCecilie Uttrup Ludwig z nowym kontraktem w FDJ – SUEZ – Futuroscope
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments