pogacar vingegaard tour de france 2022
fot. UAE Team Emirates

109. edycja Tour de France wchodzi w decydującą fazę, a broniący tytułu Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) zmuszony jest do przeprowadzenia szeroko zakrojonej ofensywy, by odrobić czas stracony podczas pierwszego z alpejskich odcinków. 23-letni Słoweniec zapowiada, że zamierza wykorzystać każdą górę, która dzieli go od wielkiego finału wyścigu w Paryżu.

W ramach tegorocznej Wielkiej Pętli do rozegrania pozostało sześć etapów, w tym trzy w Pirenejach i 40-kilometrowa jazda indywidualna na czas. To sporo przestrzeni na odrabianie strat, ale deficyt lidera UAE Team Emirates do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma) wynosi aż 2:22.

Pogačar doskonale zdaje sobie więc sprawę, że nie ma czasu do stracenia.

Muszę chwytać się każdej szansy. Mam na myśli każdy podjazd na trasie, muszę na nich atakować. Muszę podjeżdżać pod nie tak mocno, jak tylko będę w stanie i próbować odrabiać stracony czas. Każdy kolejny dzień będzie ciężkim, dlatego jest to możliwe. Dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że na koniec nie będę musiał czegokolwiek żałować,

– powiedział podczas konferencji prasowej w dniu przerwy Tadej Pogačar (UAE Team Emirates).

Nie mogę liczyć wyłącznie na to, że podczas ostatniej jazdy indywidualnej na czas odrobię 30 sekund albo 2 minuty. Muszę zrobić wszystko, by zminimalizować moją stratę wcześniej. Nie mogę postawić wszystkiego na finałową czasówkę.

Młody Słoweniec przyznał, że strata Primoza Rogliča i Stevena Kruijswijka przed ostatnim tygodniem rywalizacji poniekąd wyrównuje szanse pomiędzy drużynami UAE Team Emirates i Jumbo-Visma. Jednocześnie zauważył jednak, że jego ekipa od dłuższego czasu ściga się w szóstkę, co w oczywisty sposób musiało bardziej nadszarpnąć ich siły.

Jeśli spojrzymy na aktualne składy obu drużyn, nasze siły można uznać za porównywalne. Doskonale wiemy, jak ciężko było nam po stracie Vegarda [Stake Laengena] i George’a Bennetta. Musieliśmy ścigać się w ten sposób od wielu dni, więc wiem, że Jumbo też nie będzie teraz lekko.

Ich zadaniem jest obrona koszulki. Moim, atakowanie ich. Etapy w Pirenejach są tak ciężkie, że rywalizować będzie człowiek przeciwko człowiekowi. Każdy będzie jechał na maksa, nie tylko Jumbo i my. Myślę, że każdy będzie zmuszony ścigać się na najwyższych obrotach od startu do mety.

Na koniec Pogačar odrzucił sugestię, że będzie próbował stworzyć koalicję z liderami drużyny INEOS Grenadiers. Jednocześnie zaznaczył jednak, że może stać się beneficjentem realizowanej przez nich strategii.

Nie patrzę na to, jako na koalicję. Oni są w komfortowej pozycji, mają trzech kolarzy w czołowej 10, więc jeśli spróbują zaatakować, z pewnością będzie to dobre również dla mnie, ponieważ Jumbo-Visma będzie musiała zareagować. Teraz jednak wydaje się, że oni ścigają się jedynie o podium i klasyfikację drużynową, więc nie myślę o żadnych koalicjach.

Muszę wraz z moją drużynę pojechać własny wyścig i uderzymy tak mocno, jak tylko będziemy w stanie,

– zakończył dwukrotny zwycięzca Tour de France.

Poprzedni artykułRowery elektryczne, a kwestie prawne – jak jeździć bezpiecznie i zgodnie z przepisami?
Następny artykułPierwszy strzał – podsumowanie drugiego tygodnia Tour de France 2022
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments