fot. Giro d'Italia

42-letni Alejandro Valverde miał przede wszystkim cieszyć się swoim ostatnim sezonem w karierze i startować w wyścigach, w których ma ochotę, a tymczasem musi pojechać na przykład na Mont Ventoux Dénivelé Challenge, by walczyć o punkty UCI dla Movistaru. 

Obecny na wyścigu Criterium du Dauphine szef Movistaru Eusebio Unzué rozmawiał z dziennikarzami portalu Cyclingnews.com i narzekał na system punktów w rankingu UCI World Tour, który decyduje o spadku bądź awansie do najwyższej kolarskiej kategorii. Do rozmowy w tym tonie zainspirował Hiszpana fakt, że Carlos Verona, który wygrał siódmy etap „Delfinatu” otrzymał 60 punktów UCI, a Oscar Riesebeek z Alpecin-Fenix, który tego samego dnia triumfował w Dwars door Het Hageland (kat. 1.Pro) zyskał 200 punktów.

– Ten system musi zostać zreformowany. Nie jest dla mnie logiczne, że aby pozostać w pierwszej dywizji trzeba szukać punktów w niżej notowanych wyścigach. Spróbujcie to wyjaśnić sympatykom innych sportów. To nie ma żadnego sensu

– grzmiał Unzué.

Zgodnie ze stanem na 7 czerwca br. drużyna Movistar była piątka od końca w rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Za hiszpańskim składem plasują się BikeExchange-Jayco, EF Education-Easy Post, Lotto-Soudal oraz Israel-Premier Tech.

W związku z tą sytuacją Uznué i spółka woli dmuchać na zimne i szukać szans do „łapania” punktów tam, gdzie się da. Dlatego Alejandro Valverde wystartuje w wyścigu Mont Ventoux Dénivelé Challenge (14 czerwca), a także w La Route d’Occitanie – La Dépêche du Midi (16-19 czerwca). Jak widać na poniższym video humor mu dopisuje, pomimo że znalazł się w sytuacji wcześniej nie planowanej.

– Na szczęście Alejandro jak zwykle zachowuje się jak prawdziwy lider. Jest pierwszym chętnym do zrobienia tego, co jest konieczne. Jest świadomy tego, że powinniśmy postarać się o dodatkowe punkty, ponieważ tego wymaga system. To jest sytuacja trudna do pomyślenia, ale w takiej właśnie się znaleźliśmy

– dodał Eusebio Unzué.

Przypomnijmy, że o osiemnaście miejsc w World Tourze walczy dwadzieścia zespołów. Wszystko wskazuje na to, że Alpecin-Fenix i Arkéa-Samsic awansują, ponieważ mają dużą liczbę punktów. Oznacza to, że dwa zespoły, które aktualnie jeżdżą w „kolarskiej lidze mistrzów” znajdą się za burtą.

Poprzedni artykułPodwójny pojedynek z legendarną górą – zapowiedź Mont Ventoux Dénivelé Challenge 2022
Następny artykułLeo Hayter: „Byłem martwy, ale inni byli jeszcze bardziej martwi”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marek
Marek

A mi się podoba taki system punktowania. Dzięki temu mamy właśnie taki wyścig jak Mont Ventoux, z ciekawą obsadą.
Przykład Alpecin-Fenix pokazuje, że nie trzeba być ekipą WT, żeby ciągle o nich mówić.

Karol
Karol

Niech ten Enzue sobie zreformuje skład. Żadnych sprinterów, żadnych klasykowców. Tylko górale, i to też tacy z drugiego szeregu.

Jakub Jarosz
Editor
Jakub Jarosz
Reply to  Karol

Żadnych to mała przesada – ostatnimi laty przeszli tam m.in. Alex Aranburu, Iván García Cortina, Johan Jacobs czy Mathias Norsgaard, ale fakt, politykę kadrową mają bardzo specyficzną.