fot. Tour of Estonia

Patryk Stosz całkiem dobrze spisał się na Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa – kolarz Voster ATS Team został pokonany jedynie przez Marcelego Bogusławskiego.

Dla Stosza do rozstrzygnięcie jest sporym rozczarowaniem –  trochę nastawiałem się na ten złoty pierścień. Już kilka razy byłem na podium, ale zawsze czegoś brakowało – teraz znow nie wyszło – mówił “Naszosie.pl” krótko po przekroczeniu linii mety. Jego rozczarowanie mogło być tym większe, że w pierwszej części kryterium – wyścigu punktowym, pełniącym rolę kwalifikacji do finałowego wyścigu eliminacyjnego, zgromadził najwięcej punktów i w końcowej fazie mógł odpuścić sobie walkę na kolejnych finiszach. Niestety gdy doszło do drugiej części kryterium, miał utrudnione zadanie.

Mazowsze miało w finale trzech chłopaków – nas było tylko dwóch – ja i Mateusz Grabis. Niestety on już na początku popełnił jakiś mały błąd, a że to był wyścig eliminacyjny, to odpadł, więc musiałem radzić sobie sam. Kolarze Mazowsza mieli nade mną dużą przewagę liczebną, więc mogli się trochę “zabawić”. Gdy na pięć rund do końca zaatakował Tobiasz Pawlak, to właśnie ja musiałem go gonić. W efekcie, gdy moja pogoń się zakończyła i przeszliśmy z Marcelim do końcowego sprintu – on mógł mi bez większych problemów wyjść z koła

– tłumaczył.

Przez moment w ogóle wydawało się, że Stosz zajmie odległe miejsce, ponieważ jego nazwisko już po kilku okrążeniach wywołał sędzia – on jednak nie zjechał – i słusznie, ponieważ szybko okazało się, że doszło do pomyłki. Gdy na mecie zapytaliśmy go o całe zdarzenie, on z rozbrajającą szczerością odparł – Nie przypominam sobie niczego takiego – co może oznaczać, że nie słyszał komunikatu.

Tak czy inaczej, na koniec zawodów kolarz z Kluczborka mógł obejść się smakiem i nie dostał na mecie nawet nagrody pocieszenia w postaci jakiejś koszulki Małopolskiego Wyścigu Górskiego. Wszystko dlatego, że podczas dekoracji najlepszych kolarzy wręczono jedynie trykot dla lidera – pozostałe zostaną rozdane dopiero po pierwszym etapie. Być może tam Stoszowi uda się zgarnąć jakąś nagrodę.

Myślę, że już tam mogę spróbować powalczyć, choć nie wiem, jak się będę czuł, może powalczę na finiszu w Nowym Targu, gdzie wygrałem rok temu… Zobaczymy, na pewno będę chciał znaleźć sobie jakieś szanse na zwycięstwo etapowe. Nie będzie o to łatwo – ostatnio przeziębiłem się podczas Tour of Estonia, mam katar… no ale trzeba wierzyć, że mimo to nie wrócę z Małopolskiego Wyścigu Górskiego z pustymi rękoma

– wierzy kolarz, który w końcówce maja radził sobie naprawdę dobrze. We wspominanym już estońskim wyścigu zajął szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, natomiast kilka dni wcześniej, w GP Gorenjska odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie. Zobaczymy czy w początek czerwca przyniesie podtrzymanie przez niego dobrej passy.

Poprzedni artykułMarceli Bogusławski: „Wygrana w Kryterium to duża zasługa kolegów z drużyny”
Następny artykułThibau Nys przejdzie do Trek-Segafredo
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments