fot. INEOS Grenadiers

Richie Porte po raz ostatni stanie na starcie Tour of the Alps. Australijczyk ma z tego wyścigu bardzo przyjemne wspomnienia – gdy był on jeszcze rozgrywany pod nazwą „Giro del Trentino”, w 2015 roku, odniósł tu zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.

Doświadczony Australijczyk wkracza w decydującą fazę przygotowań do Giro d’Italia – już dziś wystartuje w Tour of the Alps, wymagającym wyścigu rozgrywanym w Euroregonie Tyrol-Górna Adyga/Południowy Tyrol-Trydent. Będzie to dla niego ostatni test przed pierwszym Wielkim Tourem w sezonie 2022 – Giro d’Italia, gdzie Porte będzie wspierał Richarda Carapaza, jednego z głównych faworytów do sięgnięcia po słynną maglia rosa.

Jeszcze przed startem Tour of the Alps, silny skład INEOS Grenadiers ma powody do świętowania. Wszystko za sprawą niesamowitej jazdy „klasycznej” odnogi zespołu, który w ostatnich wyścigach notuje rewelacyjne wyniki. Przed tygodniem Michał Kwiatkowski triumfował w Amstel Gold Race, w środę, po całkowitym zdominowaniu wyścigu, Brabancka Strzała padła łupem młodego Magnusa Sheffielda, a dziś – również po fenomenalnej jeździe całej drużyny – po zwycięstwo w Paryż-Roubaix sięgnął Dylan van Baarle, dopisując tym samym do swojego palmares pierwszy monument w karierze.

– Udało nam się zobaczyć w wyścig w autobusie. To niesamowite! Świetnie to widzieć, dzięki temu cokolwiek stanie się tutaj, w Tour of the Alps, i tak wszyscy w drużynie będą szczęśliwi z powodu zwycięstwa Dylana. Jest jednym z najlepszych chłopaków w peletonie i naprawdę na to zasłużył

– mówił nam Richie Porte.

– Nie jesteśmy zaskoczeni jego zwycięstwem – jechał tak, jak gdyby był to dla niego zwykły trening. Jest niezwykle silnym kolarzem i w końcu notuje wyniki, na które zasługuje

– dodawał z entuzjazmem Tasmańczyk.

Niewykluczone, że na kolejne zwycięstwo ekipa INEOS Grenadiers nie będzie musiała długo czekać. Do Włoch kolarze Dave’a Brailsforda przyjechali w niezwykle mocnym składzie, którego trzon stanowić będą: Eddie Dunbar, Pavel Sivakov oraz rzeczony Richie Porte. Francuz i Tasmańsczyk odnosili już wygrane w klasyfikacjach generalnych Tour of the Alps (wcześniej Giro del Trentino) – Sivakov w 2019, a Porte w 2015 roku, kiedy to pokonał między innymi Mikela Landę. Po siedmiu latach Tasmańczyk wrócił do północnych Włoch.

– Uwielbiam ten wyścig – cieszę się, że w ostatnim sezonie zawodowej kariery mogłem wrócić do Włoch, gdzie – w Europie – rozpocząłem moją przygodę ze ściganiem. Fajnie być tu z powrotem, to świetny wyścig, w przepięknej części Włoch, więc zapowiada się naprawdę dobry tydzień

– dodawał Richie Porte.

Kolarz INEOS Grenadiers rozpoczął ten sezon z wysokiego „C” – po 12. miejscu w Trofeo Laigueglia zajął wysoką, czwartą pozycję w „generalce” Tirreno-Adriatico. Później nadszedł czas na start w Volta a Catalunya – wyścigu, który w ubiegłym roku zakończył na drugiej lokacie. Z walki o zwycięstwo, podobnie jak wielu innych zawodników, wyeliminował go jednak wirus grasujący w tamtym czasie po peletonie.

– Zachorowałem, w zasadzie jak cały peleton, ale myślę, że jestem w dobrej formie. To dla mnie wyścig przygotowawczy, liczę na start w Giro i mam nadzieję na solidne sprawdzenie swoich nóg tu, w Tour of the Alps

– zakończył.

Z Tour of the Alps Kacper Krawczyk i Oskar Sasak

Poprzedni artykułLIVE: Longo Borghini i Van Baarle z piekła do raju – podsumowanie Paryż-Roubaix
Następny artykułTour of the Alps 2022: Gwiazdy gotowe na ostatni sprawdzian przed Giro d’Italia [wypowiedzi]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments