fot. Tour of Turkey

Pod nieco odświeżoną nazwą Presidential Cycling Tour of Türkiye odbędzie się 57. edycja najważniejszej imprezy etapowej na pograniczu europejsko-azjatyckim. Na starcie, tradycyjnie zresztą, nie zabrakło największych gwiazd światowego sprintu.

Po 11 etapów Presidential Tour of Turkey na swoim koncie mają André Greipel i Mark Cavendish. Niemiec jest jednym z zaproszonych gości na tegoroczną edycję tureckiego wyścigu, acz istnieje szansa, że będzie oglądał, jak jego wynik zostaje pobity – na starcie pojawi się bowiem mający 2 etapy straty Sam Bennett (BORA-hansgrohe). Zanim jednak o tegorocznej edycji to pomówmy nieco o historii.

Wyścig Presidential Cycling Tour of Türkiye odbędzie się już po raz 57., niemniej w historii był bardzo długo dość lokalną imprezą – triumfowali głównie gospodarze, później pojawili się Kazachowie czy Irańczycy. Z tego też powodu w tabelach obok największych gwiazd kolarstwa pojawi się np. nazwisko Ghadera Mizbaniego – 2-krotnego triumfatora z lat 2003 i 2006. W 2008 roku po raz pierwszy impreza otworzyła się mocniej na świat – wówczas wygrał David García Dapena, rok później po zwycięstwo sięgnął Daryl Impey.

Kolejne lata umocniły turecką imprezę w międzynarodowym kalendarzu za sprawą pięknej pogody, świetnych nagród i całej masy odcinków dla sprinterów, którzy to chętnie wybierali ściganie właśnie tutaj. W 2011 roku blisko wygranej w klasyfikacji generalnej był Bartosz Huzarski – jego ekipa nie dopilnowała jednak wówczas jednej z ucieczek. Rok i dwa lata później doszło do niezłych skandali – wygrali kolarze lokalnej ekipy Konya Torku Şekerspor, a konkretnie Bułgar Ivaïlo Gabrovski oraz Turek Mustafa Sayar, ale błyskawicznie wykryto, że robili to na dopingu. Wyścig się jednak z tego otrząsnął i następował dalszy rozwój.

Droga do World Touru
Edycję w 2014 roku wygrał Adam Yates pokazując, że nie tylko kupieni wielkimi pieniędzmi sprinterzy mają ochotę ścigać się w Turcji. 3 lata później impreza osiągnęła swój szczyt – awansowała do „kolarskiej Ligi Mistrzów”, czyli World Touru. Brak obowiązkowego startu dla World Teamów oraz pandemia sprawiły jednak, że dziś Presidential Cycling Tour of Türkiye to impreza kategorii Pro Series – co nie zmienia faktu, że na starcie nie zabraknie najgłośniejszych nazwisk na świecie.

Powrót do niższej hierarchicznie dywizji wyścigów może jednak paradoksalnie zadziałać na korzyść tureckiego kolarstwa – znów na powrót na starcie stanąć mogą lokalne ekipy, a przeskok między dziesiątkami imprez organizowanymi przez Pana Mustafę Kemala Canfedaia a najważniejszym wyścigiem w kraju nie jest ponownie aż tak ogromny. Czy Turcy osiągną coś w tegorocznej edycji? Pewnie nie, ale z pewnością start u boku Sama Bennetta czy Caleba Ewana będzie dla nich znaczył sporo.

Trasa
Tegoroczna edycja Presidential Cycling Tour of Türkiye liczyć będzie 8 etapów i co ciekawe niejeden zakończy się na podjeździe. To znacząca różnica wobec poprzednich lat – wyścig został znacząco utrudniony, acz nadal nie zabraknie okazji dla najszybszych kolarzy na świecie.

Profil wysokości

Pierwszy etap poprowadzi z Bodrum do leżącego na zachodnim wybrzeżu Tucji, nieco na południe od Izmiru miasta Kuşadası. Liczyć on będzie przeszło 200km. Już tego dnia powinno dojść do pierwszych podziałów w peletonie, acz o wygraną zapewne powalczą jeszcze dynamiczni puncherzy, a nie faworyci klasyfikacji generalnej.

Profil wysokości

Drugiego dnia wyścig ruszy jeszcze bardziej na zachód – z Selçuk do niesamowicie malowniczego Alaçatı, jednej z dzielnic Izmiru. W tym przepięknym kurorcie powinno dojść po pierwszego pojedynku sprinterów, choć po drodze do pokonania będzie górska premia na niespełna 40km przed metą.

Profil wysokości

Trzeci dzień nie daje już złudzeń – to po prostu krótki, szybki i dynamiczny odcinek dla sprinterów. Start w Çeşme, meta w İzmirze, a konkretnie dzielnicy Karşıyaka leżącej nieco na północ od miasta. Na zachodnim wybrzeżu Turcji mamy w tym momencie około 20 stopni Celsjusza – etap ten powinien być prawdziwą przyjemnością dla kolarzy.

Profil wysokości

Halo halo wjeżdżają góry! Manisa! Manisa! Manisa! – tak pewnie wykrzyknąłby DJ z klubu grającego sporo muzyki techno na widok tego profilu. Ponad 14km o średnim nachyleniu 7% oznacza jedno – zwycięzca nie będzie przypadkowy, a klasyfikacja generalna ułoży się właśnie tutaj. Park Narodowy Spil Dağı Milli sprawi z kolei, że oprócz zmęczonych kolarzy na widzów czeka także kawał pięknych widoków w okolicy mety.

Profil wysokości

Co za dużo to niezdrowo, więc starczy tych gór. Piąty dzień rywalizacji to odcinek prowadzący do Ayvalık – miasta leżącego na wybrzeżu Morza Egejskiego naprzeciw wyspy Lesbos. W tymże kurorcie ponownie powalczyć powinni najszybsi kolarze obecni na starcie 57. wyścigu Presidential Cycling Tour of Türkiye.

Profil wysokości

Ale jak to? Więcej niż jeden odcinek z podjazdami? Dawno tego w tej imprezie nie grano, ale tak! Etap poprowadzi z Edremit do Eceabat, a konkretnie pod pomnik 57. Alay Şehitliği upamiętniający walecznych, tureckich żołnierzy, którzy zginęli podczas walk pod Gallipoli. Do pięknej mety trzeba się będzie dostać poprzez ściankę długą na 1600m o średnim nachyleniu 5,4%. Kto wygra? Puncherzy czy najwytrzymalsi ze sprinterów? Zobaczymy.

Profil wysokości

Nie mam pojęcia co sądzić o siódmym odcinku tureckiej etapówki. Dużo podjazdów, acz meta na poziomie morza – czyli w sumie ciężko o bardzo zdecydowaną akcję. Zależnie od układu w klasyfikacji generalnej mogą więc powalczyć tu najwyżej sklasyfikowani zawodnicy bądź dzielni uciekinierzy, być może przedstawiciele gospodarzy. Meta ulokowana została w Tekirdağ – to już europejska część Turcji.

Profil wysokości

Stambuł-Stambuł to tradycyjne zamknięcie wyścigu w Turcji, acz tym razem ten etap nie będzie taki jak zawsze. Meta została bowiem ulokowana na ściance o długości 800m i średnim nachyleniu 7,4%. Brzmi jak idealna okazja dla Caleba Ewana, acz z pewnością nie tylko pochodzący z Australii kolarz ostrzy sobie zęby na wygraną w największym mieście Turcji.

Sprinterzy
Wybaczcie mi panowie górale, ale to sprinterska obsada Presidential Cycling Tour of Türkiye robi ogromne wrażenie i warto od niej zacząć. Obejrzymy niejeden pojedynek wspaniałych pociągów, a te zabrały ze sobą prawie wszystkie ekipy World Tour obecne na starcie.

BORA – hansgrohe to Sam Bennett, ale Irlandczyk nie będzie polował na sukcesy sam. Rozprowadzać go będą Danny van Poppel, Matthew Walls, Shane Archbold czy Ryan Mullen. Robi wrażenie…

Lotto Soudal zabrało ze sobą Caleba Ewana, któremu pomóc będą próbowali m.in. Michael Schwarzmann i Rüdiger Selig. W barwach Team BikeExchange – Jayco w tym roku pięknie rozkwita Kaden Groves, u boku którego znajdziemy Campbella Stewarta i Kellanda O’Briena.

Liderem Team DSM na sprinty będzie zapewne szukający przełamania Cees Bol, acz gdyby Holender nadal był tak beznadziejny jak dotychczas to zafiniszować mogą Alberto Dainese i Pavel Bittner. Israel – Premier Tech to Rick Zabel, Corbin Strong i Itamar Einhorn, a najdziwniej wygląda Astana Qazaqstan Team – tu finiszować powinien zdecydowanie słabszy od rywali Gleb Brussenskiy.

Opuszczamy World Tour, ale nie tracimy na jakości – Alpecin-Fenix zabrało ze sobą Jaspera Philipsena i Jakuba Mareczkę. W Team Arkéa Samsic sprintować będzie Nacer Bouhanni, Drone Hopper na płaskich końcówkach reprezentować powinien Eduard-Michael Grosu bądź Filippo Tagliani, a w składzie Bardiani-CSF-Faizanè znalazł się Sacha Modolo.

Domykając listę dynamicznych kolarzy warto spojrzeć na słabsze ekipy – wysoko finiszować mogą też Iúri Leitão (Caja Rural – Seguros RGA), Giovanni Lonardi (EOLO-Kometa), Antonio Angulo bądź Mikel Aristi (Euskaltel – Euskadi), Arvid de Kleijn lub Colin Joyce (Human Powered Health), Mihkel Räim bądź Manuel Peñalver (Burgos-BH), Ahmet Örken (Wildlife Generation), Georgios Bouglas (Spor Toto Cycling Team) czy też wreszcie mistrz Turcji Onur Balkan (Sakarya BB Pro Team).

Zaiste potężna lista kolarzy zainteresowanych sprinterskimi potyczkami!

Faworyci wyścigu
Rok temu był drugi, więc w tym roku z pewnością przymierzany do zwycięstwa będzie Jay Vine (Alpecin-Fenix). Australijczyk nie będzie miał jednak łatwo, bowiem przyjdzie mu powalczyć z kolarzem o wiele bardziej utytułowanym niż ktokolwiek inny na liście startowej – do Turcji wybrał się Nairo Quintana (Team Arkéa Samsic).

Inne mocne typy? Harm Vanhoucke (Lotto Soudal) potrafi zaskoczyć w tego typu imprezie, Kevin Colleoni (Team BikeExchange – Jayco) był w tym roku 7. w Omanie, gdzie dobrze spisywał się także Henri Vandenabeele (Team DSM). A może 9. przed rokiem w Turcji Anders Halland Johannessen (Uno-X Pro Cycling Team)?

3. rok temu w klasyfikacji generalnej był 30-letni Eduardo Sepúlveda (Drone Hopper – Androni Giocattoli). Smak zwycięstwa zna kolei triumfator z 2018 roku – Eduard Prades (Caja Rural – Seguros RGA). U jego boku znajdzie się mocny Kolumbijczyk – 4. przed rokiem był Jhojan García.

Idąc dalej po liście startowej znajdziemy pomniejszych faworytów takich jak np. Alessandro Fancellu (EOLO-Kometa), Kyle Murphy (Human Powered Health), Jesse Ewart i Adne van Engelen (Bike Aid) czy wreszcie niemający żadnego startu w imprezach UCI od 3 lat, niegdyś wyrastający na potężną gwiazdę w Pro Cycling Managerze za sprawą legendarnego potencjału do jazdy po górach Xianjing Lyu (China Glory Continental Cycling Team).

Lokalsi
Oprócz wymienionych już sprinterów, jakimi są Ahmet Örken (Wildlife Generation) i mistrz Turcji Onur Balkan (Sakarya BB Pro Team) gospodarze mogą liczyć raczej na walkę w ucieczkach czy próbę pokazania się w pobocznych klasyfikacjach. Ciekawie rozwija się Halil İbrahim Doğan (Bike Aid), na lotnych premiach pewnie szaleć będzie Oguzhan Tiryaki (Spor Toto Cycling Team).

Mój typ
Postawię szalenie bezpiecznie – Nairo Quintana w klasyfikacji generalnej i Jasper Philipsen wygrywający co najmniej 2 etapy.

Transmisja
Wszystkie etapy pokazywane będą na antenie Eurosportu 1 oraz w platformie Eurosport Player/GCN. Pierwszy odcinek to godziny 11:15-12:45, kolejne rozpoczynać się będą w TV o 12 i kończyć przed 14:00. Również ostatni etap zaplanowany został na wcześniejsze godziny, a konkretnie 9:15-10:30. Cała rozpiska (z godzinnym przesunięciem) poniżej.

Poprzedni artykułItzulia Basque Country 2022: Izagirre wygrywa piękny etap, D.F. Martinez cały wyścig
Następny artykułŚlężański Mnich 2022: Monika Brzeźna i Daniel Babor wygrywają w ciężkich warunkach
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments