fot. Thai Cycling Association

Piąty etap Tour of Thailand również zakończył się sprinterskim pojedynkiem z 5-osobowego odjazdu, w którym po wygraną sięgnął Nattapol Jumchat. Najlepszym z Polaków był 3. na mecie Alan Banaszek, który został także nowym liderem tajskiej etapówki!

Gospodarzem piątego odcinka rywalizacji w The Princess Maha Chakri Sirindhorns Cup Tour of Thailand była Prowincja Nakhon Phanom. Niedaleko granicy z Laosem, u brzegu rzeki Mekong, organizatorzy nie zaplanowali większych trudności w postaci podjazdów, ale na etapie znalazły się aż 3 lotne finisze ulokowane stosunkowo niedaleko od siebie, co z pewnością mogło kusić faworytów klasyfikacji generalnej.

Jak każdego dnia o 4:00 naszego czasu kolarze ruszyli do walki, a ta od startu była intensywna – do przodu wyrwać się próbowało wielu zawodników. Pierwsza poważniejsza akcja liczyła 9 osób, a byli to Tobiasz Pawlak (HRE Mazowsze Serce Polski), Thanakhan Chaiyasombat i Peerapol Chawchiangkwang (Thailand Continental Cycling Team), Kookhyun Kim i Eugene Ahn (KSPO Professional), Ahmed Naser (Bahrain Cycling Academy), Keon Woo Park i Sanghong Park (LX Cycling Team) oraz migający się od dawania zmian Sea Keong Loh (Roojai Cycling Team).

Odjazd ten z pewnością nie pasował wielu ekipom – uciekał bowiem m.in. 6. w klasyfikacji generalnej Keon Woo Park, 8. Tobiasz Pawlak czy 16. Sanghong Park. Ciężar pogoni próbowali brać na siebie koledzy lidera z Team UKYO, a peleton jechał niesamowicie rozciągnięty. Kolejne raporty mówiły o około minucie różnicy między ucieczką a główną grupą.

Niestety po około 40km rywalizacji defekt wyeliminował z frontu wyścigu Tobiasza Pawlaka. Taka sytuacja zmieniła układ sił, a z peletonu zaczęły się kolejne ataki. Skoków próbował m.in. Alan Banaszek przyodziewający zielony trykot. Nic to nie dawało, acz różnica spadła do poziomu około 20 sekund, a na czele nie kręcili już także obaj Koreańczycy z KSPO Professional. Średnia prędkość pierwszej godziny? 51,1km/h.

Lotne premie
Jeszcze przed walką o bonusowe sekundy mocną kontrę z peletonu wykonał duet James Jobber (Kuwait Pro Cycling Team) oraz Muhammad Nur Aiman Bin Rosli (Team Sapura Cycling). Wszystko się jednak łączyło, a na pierwszej premii powalczyli zawodnicy finiszujący z głównej grupy. 3 sekundy dla Polychronisa Tzortzakisa (Kuwait Pro Cycling Team), po dwie sięgnął mający już większe straty Janluang Jetsada (reprezentacja Tajlandii), a o jedną do lidera zbliżył się wicelider wyścigu Alan Banaszek (HRE Mazowsze Serce Polski).

Mocne tempo utrzymywało się także na dojeździe do drugiej premii. W międzyczasie peleton uszczuplił się o około 30 kolarzy, a najmocniej w zostającej grupce pracowała ekipa Bike Aid. Na około 5km przed kreską na czele znalazło się mniej więcej 25 zawodników, a wśród nich czołowi startujący w tajskiej imprezie. 3 sekundy powędrowały na konto Jamesa Harveya (St George Continental Cycling Team), dwie dla Muhammada Nur Aiman Mohd Zariffa (Terengganu Polygon Cycling Team), a jedną ponownie zdobył Alan Banaszek.

Po drugiej lotnej premii stawka ponownie przemieszała się – część odpuściła, inni z kolei ruszyli do przodu. Na czele znalazła się siódemka, po skasowaniu której odskoczyła szóstka z liderem mazowieckiej ekipy w składzie. Alan Banaszek sięgnął po jakże istotne 3 sekundy, dwie zdobył Mohd Shahrul Mat Amin z Terengganu Polygon Cycling Team, jedna trafiła na konto Nattapola Jumchata z reprezentacji Tajlandii, a smakiem obejść się musieli towarzyszący im Yuma Koishi (Team UKYO), Angga Dwi Wahyu Prahesta (Roojai Cycling Team) oraz Nikodemus Holler (Bike Aid).

Przeciąganie liny pomiędzy ucieczką a peletonem
Czołowa grupa uszczupliła się po lotnej premii o Indonezyjczyka z Roojai, a pozostała piątka miała na 40km przed metą prawie 2 minuty przewagi nad główną grupą. W tej pracowały głównie zespoły MEIYO CCN Pro Cycling Team oraz St George Continental Cycling Team wspierane nieco przez LX Cycling Team.

30km – 3:15
20km – 2:20
15km – 1:50
10km – 1:30
5km – 0:55

Jak widać różnica z każdym kolejnym kilometrem rodziła coraz większe nadzieje na triumf kolarzy z odjazdu. Pogoń nie układała się, a w końcówce oderwała się jeszcze 4-osobowa kontra, w której jechali Cyrus Monk (MEIYO CCN Pro Cycling Team), Polychronis Tzortzakis, Adrian Banaszek (HRE Mazowsze Serce Polski) oraz Muhsin Al Redha Misbah (Team Sapura Cycling).

Nikt nie zdołał jednak zagrozić czołowej piątce, którą na ostatni kilometr przyprowadził Alan Banaszek. Polak został w finale przyblokowany przez Nicodemusa Hollera, przez co musiał się zatrzymać i zafiniszował na „dopiero” trzecim miejscu. Po wygraną sięgnął reprezentant gospodarzy – Nattapol Jumchat. Dla nas bardzo ważne jest jednak to, że tuż przed finałowym odcinkiem to Alan Banaszek został nowym liderem wyścigu.

Wyniki 5. etapu Tour of Thailand:

Transmisja z etapu:

Poprzedni artykułMick van Dijke: „Udowodniłem, że naprawdę mam czego tu szukać”
Następny artykułPeter Sagan poszuka formy podczas Circuit Cycliste Sarthe – Pays de la Loire
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments