fot. Tour du Rwanda

Tour du Rwanda zbliża się do końca. Zwycięzcą szóstego, przedostatniego etapu tego wyścigu został Alan Boileau. Francuz okazał się być najlepszym z dziesięcioosobowego odjazdu, który się podzielił na ostatnim podjeździe. Liderem pozostał Natnael Tesfatsion.

Ostatnie dwa odcinki to już ściganie ze startem i metą w Kigali. Dziś wyścig opuścił jeszcze stolicę Rwandy, by poprzez znane już wzniesienie Gicumbi (23,3km; 3,2%) i Gako (8km; 4,6%) wrócić do miasta, a konkretnie na Mont Kigali – podjazd długi na prawie 6km o średnim nachyleniu 6,7%. Ostatni kilometr to jednak gradient na poziomie 14%!

Zanim jednak pojawi się tradycyjne podsumowanie etapu warto oddać głos Anatoliy Budyakowi. Bardzo ujmujący apel ukraińskiego kolarza pojawił się w dniu wczorajszym na łamach L’Equipe.

Ukraina to mój kraj, dziś jestem daleko od mojej ziemi i wygrywam etap w Rwandzie – to oczywiście sprawia, że ​​jestem szczęśliwy, ale nie mogę przestać myśleć o mojej rodzinie, mojej rodzinie, która obecnie żyje pod ostrzałem. Chcę wykorzystać ten moment, aby zaapelować do prezydenta Rosji i rosyjskiego wojska. Chcę im powiedzieć: „Proszę wróć do swojego domu, do swojego domu, zawrzyjmy pokój i żyjmy znowu normalnie.”

Przez pierwsze 50km praktycznie żadna akcja zaczepna nie mogła zbudować sobie zauważalnej przewagi. Podczas podjazdu pod Gicumbi na czele znalazło się aż 19 zawodników, wśród nich. m.in. 3. w klasyfikacji generalnej Henok Mulubrhan (Bike Aid), acz na szczycie mieli oni ledwie 20 sekund przewagi nad kolejną grupą.

Kolejne komunikaty mówiły o różnych przegrupowaniach, aż wreszcie nastał ten jeden, na który z pewnością czekali fani lidera – „KM67 – bez ucieczki”. Tym samym rywalizacja niejako rozpoczęła się od początku, acz do mety było już „tylko” 85km.

Niedługo później, chciałoby się rzec jak każdego dnia, do przodu ruszył zeszłoroczny triumfator z Mont Kigali – Pierre Rolland (B&B Hotels). Dołączyli do niego Alan Boileau (również B&B), Omer Goldstein i Cole Kessler (Israel), Paul Ourselin (TotalEnergies), Noah Granigan (Wildlife), André Drege (Coop), Elias Van Breussegem i Gianni Marchand (Tarteletto) oraz 18-letni Samuel Niyonkuru (kadra Rwandy). Szybko zyskali pierwszą minutę przewagi.

Grupa zgodnie współpracowała aż do momentu zjazdów przed Mont Kigali. Tam zaczęły się ataki, a na czoło wysforował się samotnie Omer Goldstein. W pościg za nim ruszyli Paul Ourselin, Alan Boileau i najwyżej sklasyfikowany spośród uciekinierów Gianni Marchand (12. w generalce, +2:43). Peleton tracił około dwóch minut.

Kolarz z Izraela wspinaczkę rozpoczął 20 sekund przed goniącym go trio. Z pościgu pierwszy strzelił kolarz z Totala, zaś zawodnik Israel – Premier Tech z przodu ciągle powiększał swoją przewagę, na kilometr przed metą komunikaty podawały 27 sekund. Jak się jednak okazało to nie starczyło, a dosłownie 50m przed kreską minął go Alan Boileau i to on został triumfatorem etapowym.

Wyniki 6. etapu 14. Tour du Rwanda:

Poprzedni artykułFaun-Ardèche Classic 2022: Zapowiedź wyścigu
Następny artykułOmloop Het Nieuwsblad 2022: Kto może zaskoczyć?
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments