Mistrz świata Julian Alaphilippe (Quick-Step Alpha Vinyl) zachowawczo wypowiadał się przed wyścigiem Tour de la Provence, ponieważ niedawno był przeziębiony i przez tydzień nie jeździł na rowerze. Okazało się jednak, że ma formę i to całkiem niezłą.
Alaphilippe zajął trzecie miejsce na pierwszym bardzo wietrznym, a co za tym idzie szybkim etapie Tour de la Provence. Gdy drużyna INEOS Grenadiers podzieliła peleton na wiatrach, Francuz znalazł się w grupce, która rozstrzygnęła między sobą losy odcinka. Ponadto objął prowadzenie w klasyfikacji punktowej.
– Wszyscy spodziewali się szybkiego i nerwowego dnia i tak było. Wiedzieliśmy, że musimy mieć kilku naszych kolarzy z przodu i z mojego punktu widzenia wszystko poszło bardzo dobrze. Miałem dobre nogi. Chciałem finiszować, ale wiedziałem, że będzie to skomplikowane, bo w naszej grupce był Elia [Viviani]. Ostatecznie nie chciałem podejmować większego ryzyka. W sumie to był dobry dzień i jest to dobry początek sezonu
– mówił Alaphilippe na mecie Les Saintes-Maries-de-la-Mer.
29-latek bardzo dobrze zaprezentował się również w prologu, w którym uplasował się na szóstej pozycji i stracił tylko 17 sekund do zwycięzcy Filippo Ganny (INEOS Grenadiers).
W sobotę na kolarzy czeka pagórkowaty etap w sercu Prowansji, a metę zaplanowano w Manosque, gdzie finisz będzie lekko się wznosił. Co na temat miał do powiedzenia Alaphilippe?
– Na papierze ten jutrzejszy etap wydaje się trudniejszy niż jego ubiegłoroczny odpowiednik. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Wielu kolarzy straciło dziś czas i to może otworzyć drzwi ucieczce. Mówiłem przed wyścigiem, że będziemy szukali szans i tak zamierzamy zrobić. Pozostały jeszcze dwie
– dodał na zakończenie Julian Alaphilippe.