fot. Intermarché-Wanty-Gobert Matériaux

Biniam Girmay wygrywa Trofeo Alcudia. Młody Erytrejczyk pokonał na mecie Giacomo Nizzolo i Ryana Gibbonsa.

Trasa Trofeo Alcudia była zdecydowanie mniej skomplikowana niż rozgrywanego wczoraj Trofeo Calvia. Zamiast wielu krótkich pagórków mieliśmy jedną poważną przeszkodę – kombinację dwóch wzniesień Coll Sa Batalla (8,7 km – 5%) i następujące krótko po nim Coll de Femenia (0,5 km – 3,4%). Po drugim z wymienionych wzniesień mieliśmy długi zjazd i około 20-kilometrowy, płaski odcinek, na końcu którego mieliśmy poznać zwycięzcę wyścigu.

Ucieczka dnia uformowała się po około 20 kilometrach wyścigu. W jej skład weszli: Tuur Dens (Sport Vlaanderen Baloise), Mikel Bizkarra (Euskaltel Euskadi), Yentl Vandevelde (Minerva Cycling) oraz Raul Colombo (Work Service Vitalcare Vega). Przewaga uciekinierów nad peletonem wynosiła maksymalnie około 6 minut, ale na 50 kilometrów przed metą liczyła już tylko nieco ponad 3 minuty.

W ciągu kolejnych 10 kilometrów różnica między dwiema najważniejszymi grupami kurczyła się coraz szybciej. Spowodowało to, że z przodu na atak zdecydował się Bizkarra. Hiszpan oderwał się od towarzyszy ucieczki, wygrał nawet dwie ostatnie górskie premie, ale w końcu, na 25 kilometrów przed metą został doścignięty.

Kwestia zwycięstwa miała więc zostać rozstrzygnięta między zawodnikami jadącymi w peletonie. Na ostatnich kilku kilometrach najlepiej ustawieni byli kolarze worldtourowych BORA-hansgrohe, UAE Emirates Team oraz Movistar Team. Jednak ostatecznie po zwycięstwo sięgnął kolarz innego zespołu z najwyższej dywizji. Najszybszy na mecie w Port d’Alcudia okazał się Biniam Girmay z Intermarche Wanty Gobert Materiaux. Drugi był Ryan Gibbons, trzeci Giacomo Nizzolo, a w czołówce znaleźli się także tacy kolarze jak Ivan Garcia Cortina, Michael Matthews czy Pascal Ackermann.

Poprzedni artykułLa Gazzetta dello Sport łączy Domenico Pozzovivo z Intermarché – Wanty – Gobert
Następny artykułAmy Pieters wciąż nie odzyskała przytomności
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments