fot. Tomasz Markowski / Karpacki Wyścig Kurierów

O Filipie Maciejuku w kontekście World Touru mówiło się już od wielu lat. Długo jednak nie był w stanie osiągnąć poziomu, który predestynowałby go do najwyższej dywizji  – teraz w końcu mu się to udało. Dzięki temu w nowy etap swojej kolarskiej kariery może wejść w barwach Bahrain-Victorious.

Wszystko dzięki temu, że ostatni sezon w orlikach był dla niego chyba najlepszy w dotychczasowej karierze. Po dwóch poprzednich, rozczarowujących latach, w końcu odnalazł właściwy rytm. Zdobył wicemistrzostwo Polski, wygrał L’Etoile d’Or i w końcu, podobnie jak trzy lata wcześniej, wygrał Karpacki Wyścig Kurierów (a okoliczności tego zwycięstwa były nie mniej dramatyczne, niż to co działo się w finale sezonu Formuły 1).

Aż chciałoby się, by się, by ten udany okres brązowego medalisty mistrzostw świata juniorów z 2017 roku został podkreślony przez kolejny medal wielkiej imprezy. Tak się jednak nie stało. Tuż po Karpackim Wyścigu Kurierów pojechał na mistrzostwa Europy i zajął rozczarowujące 17. miejsce w jeździe indywidualnej na czas. Po zawodach jako jedną z możliwych przyczyn podawał panujące we Włoszech upały. Czy można więc powiedzieć, że lepiej jeździ mu się w niskich temperaturach? Według samego zawodnika, to nie do końca tak działa.

Zdarzało mi się jeździć dobrze i w deszczu, i w upale. Być może jak pojadę kiedyś na Vueltę, będę musiał ścigać się w temperaturze 40 stopni, to zmienię zdanie, ale na razie wydaje mi się, że jeżdżę tak samo w każdej pogodzie. Wtedy, w Trydencie byłem świeżo po Karpackim Wyścigu Kurierów. Na Kurierach padało – we Włoszech mocno świeciło słońce. Ten kontrast mógł mieć jakiś wpływ, choć pewnie nie decydujący.

Jakkolwiek by nie było, nieco ponad tydzień później, we Flandrii mowy o upale raczej być nie mogło. A Maciejuk znów nie spełnił oczekiwań – był 27. na czas. 

Szczerze mówiąc, myślę, że złożyło się na to wiele czynników. Być może byłem już zmęczony po intensywnym sezonie, a być może chodzi po prostu o to, że nie byłem już wtedy w szczytowej dyspozycji. Bo generalnie jestem bardzo zadowolony ze swojego sezonu. Czasem jest tak, że nie udaje się trafić z formą na odpowiedni moment – tym razem pojawiła się ona i na mistrzostwach Polski, i podczas l’Etoile d’Or, i w Karpackim Wyścigu Kurierów. To jest fajne. Szkoda, że na imprezach mistrzowskich mi nie wyszło, ale takie jest kolarstwo.

– mówi Maciejuk, który zakończył sezon 2021 z czterema zwycięstwami.

W świecie, do którego wskoczy teraz, o sukcesy będzie zdecydowanie trudniej. Lepsi rywale, wyższej jakości koledzy z zespołu, których obecność będzie powodować, że o samą szansę walki na własny rachunek będzie Maciejukowi bardzo trudno. W końcu, pomimo kłopotów największej gwiazdy ekipy – Mikela Landy, za ekipą z Półwyspu Arabskiego prawdopodobnie sezon w historii.

Jack Haig, Damiano Caruso, Sonny Colbrelli czy Matej Mohorić – to tylko niektórzy z wielu kolarzy Bahrain-Victorious, którzy w mijającym roku osiągnęli oszałamiające sukcesy, ze zwycięstwem w Paryż-Roubaix i podiami wielkich tourów na czele. Do tego samo wejście do nowego środowiska bywa trudne, choć akurat z tym Maciejuk nie miał większych problemów.

Ekipa jest naprawdę otwarta. Choć to będzie dopiero mój pierwszy rok w elicie, nie mam wrażenia, że reszta trzyma mnie na dystans. Starsi kolarze udzielają mi rad. Naprawdę czuję, że trafiłem na fajną ekipę. Zostaliśmy podzieleni na trzy grupy i ja trafiłem akurat na tę, której dyrektorem jest Michał Gołaś. Poza tym w zespole jest też polski lekarz – Piotr Kosielski. Dzięki temu jest mi raźniej

 – mówił.

Będzie miał też z kim rozmawiać po polsku, choć akurat w jego przypadku nie jest to kluczowa sprawa. Dziś znajomość języka angielskiego wydaje się czymś oczywistym, jednak nie każdy czuje się w nim choćby na tyle pewnie, by udzielać wywiadów (o czym wie chyba każdy, kto choć raz poprosił o wywiad francuskiego kolarza). 

Maciejuk nie ma z tym problemów – nie dość że całą karierę orlika spędził w luksemburskim Leopard Pro Cycling, to jeszcze przez kilka lat mieszkał z rodzicami za granicą. Dzięki temu z pewnością łatwiej jest mu się skupić na czysto sportowym aspekcie wykonywanej pracy.

Przygotowania zacząłem cztery tygodnie temu. W Polsce padał deszcz, co trochę utrudniało mi treningi, ale nie jestem zwolennikiem trenażerów, więc mimo to starałem się wyjeżdżać na zewnątrz na jakieś 2,5 godziny. Jednocześnie jestem zwolennikiem treningu ogólnorozwojowego, dlatego w tym roku, jak zwykle zresztą, często korzystałem z siłowni, basenu, sauny. 

– opowiadał o swoich treningach przed przyjazdem na zgrupowanie w Altei położonej w hiszpańskiej prowincji Alicante.

Podczas pobytu z drużyną proporcje między treningami na rowerze, a tymi bez jego udziału nieco się zmieniły – rzecz jasna na korzyść roweru. I nic dziwnego – sezon tuż, tuż. Pierwsze wyścigi czekają naszego kolarza już w lutym. A to będzie dopiero początek trudnego sezonu.

prawdopodobnie rozpocznę startem w Tour of Oman lub Omloop Het Nieuwsblad. Później natomiast prawdopodobnie pojadę w większości najważniejszych brukowanych klasyków, jak Paryż-Roubaix

– zdradza, a następnie podaje resztę swojego kalendarza na pierwszą część sezonu.

Rzecz jasna w wymienionych wyścigach nie będzie pełnił pierwszoplanowej roli – będzie pomagał kolegom i ewentualnie raz na jakiś czas powalczy na etapach jazdy indywidualnej na czas. Trzymamy kciuki, by wykonywał swoje zadania na tyle dobrze, by w kolejnych latach zasłużyć sobie na coraz większe zaufanie ze strony ekipy.

Kalendarz Filipa Maciejuka na sezon 2021

Omloop Het Nieuwsblad (26 lutego)

Kuurne-Bruksela-Kuurne (27 lutego)

Oxyclean Classic Brugge-De Panne (23 marca)

E3 Harelbeke (25 marca)

Gent-Wevelgem (27 marca)

Dwars door Vlaanderen (30 marca)

Amstel Gold Race (10 kwietnia)

Paryż-Roubaix (17 kwietnia)

Tour de Romandie (26 kwietnia-1 maja)/Eschborn-Frankfurt (1 maja)

Tour of Hongrie (11-15 maja)

Tour of Slovenia (15 -19 czerwca)

Mistrzostwa Polski (prawdopodobnie 23-26 czerwca)

Settimana Ciclistica Italiana (13-17 lipca)

Tour de Pologne (30 lipca-5 sierpnia)

Filip Maciejuk znajduje się także na liście rezerwowej takich wyścigów jak Saudi Tour, Tour of Oman czy Wyścig Dookoła Flandrii

 

Poprzedni artykułRiccardo Stacchiotti kończy karierę w wieku 30 lat. „Jestem już za stary”
Następny artykułNaszosowa zapowiedź sezonu: Proteamowa reszta świata
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michał
Michał

Kilka ciekawych wyścigów… P-R ??? Grubo… Powodzenia Filip !!!