Muszę przyznać, że nieco się zdziwiłem, kiedy usłyszałem, że do testów otrzymam szosowe koła pod tarcze, a na miejscu zobaczyłem szare pudło z napisem XLC. Co prawda niemiecką firmę XLC znam od dawna, bo moje pierwsze pedały SPD w MTB były właśnie tej marki. Swoje zadanie spełniały, ale mocno budżetowa konstrukcja (łożyska ślizgowe) utrudniała, lub wręcz uniemożliwiała serwis. Nie wiedziałem jednak, a nawet nie przypuszczałem, że firma ta robi koła szosowe – i do tego karbonowe!

Zapoznałem się więc z aktualną ofertą firmy i okazało się, że markują swoją nazwą nie tylko drobne rowerowe akcesoria typu dzwonki i lampki i wspomniane przeze mnie wątpliwej jakości pedały, ale też właśnie koła, bagażniki rowerowe i nawet odzież.

Wróćmy więc do zastanej przeze mnie paczki z kołami. Testowany model kół to XLC Road Carbon WS-C50 – jeden z dwóch karbonowych modeli z oferty (drugi to Road Carbon WS-C37). W pełni karbonowe obręcze o wysokości stożka 50 mm. Oba koła spakowane w jeden karton, były dość solidnie zabezpieczone przed ewentualnymi uszkodzeniami w transporcie. Oprócz kół w kartonie znalazłem jeszcze kartkę z datą produkcji (pewnie zaplecienia kół) i gratulacjami od Product Managera XLC, oraz drugą ze szczegółami technicznymi i instrukcją (o tym więcej dalej).

Pierwsze wrażenie

Pozytywne! Spodziewałem się produktu mocno budżetowego, z piastami jakiegoś azjatyckiego producenta i odłażącymi naklejkami, a zostałem miło zaskoczony – koła wykończone czarnym karbonem UD w macie, z umieszczonymi symetrycznie szarymi decalami. Nie ma się do czego przyczepić. W instrukcji producent wspomina, że koła zostały wyprodukowane w Europie, a na stronie znalazłem informację, że XLC zleca produkcje tych kół we Włoszech! Pięknie, przecież wszystko co włoskie to najlepsze: kuchnia, design, szosowe podjazdy…. Zobaczmy więc, jak jest z tymi kołami…

Szczegóły techniczne

Dołączona do kół specyfikacja podaje sporo szczegółów (tabelka niżej), jednak znalazłem w niej błąd, który może zniechęcać potencjalnych nabywców. Podana przez producenta waga kół to odpowiednio 820 g dla przedniego i 950 g dla tylnego koła. Daje to nam 1770 g dla kompletu, co jest raczej wynikiem średnim. W rzeczywistości nie jest tak źle – waga kuchenna pokazała 761 g dla przedniego i 849 g dla tylnego koła – razem 1610 g, czyli ponad 150 g mniej. Skąd taka różnica w pomiarach? Nie wiem, ale nieco ponad 1600 g to dla kół o wysokości 50 mm to już waga pozwalająca na uniwersalne wykorzystanie kół zarówno na codzienne treningi, niedzielne ustawki jak i wyprawę w górskie serpentyny.

Obręcze

Potoczne nazywanie kół o wysokim profilu stożkami może nieco wprowadzać w błąd – pierwsze konstrukcje (i niektóre egzotyczne – na ciebie patrzę Lightweight) kół karbonowych miały rzeczywiście przekrój przypominający stożek. Obecnie jednak stanowcza większość kół ma przekrój elipsoidalny. Koła XLC Road Carbon WS-C50 to nie wyjątek i również mają owalny przekrój – wygląda to dobrze i pomaga w walce z wiatrem (szczególnie bocznym) czy podmuchami od przejeżdżających pojazdów. Obręcze o zewnętrznej szerokości 24 mm (wewnętrznej 17,5 mm) mają standardowe otwory na nyple, więc jeśli zamierzacie jeździć na bezdętkach to niezbędne będzie naklejenie taśmy tubeless. Opony (w moim przypadku Continental gp5000 z dętkami) wskoczyły nad wyraz łatwo, bez użycia narzędzi i ładnie ułożyły się obręczach. Obręcze nie posiadają otworów umożliwiających odpływ wody (więcej o tym we wrażeniach z jazdy).

Piasty

Spodziewałem się jakichś budżetowych piast Novatec czy Powerway, a okazuje się, że XLC wykorzystało piasty chyba autorskiej produkcji. Z zewnątrz masywne, przypominają raczej topowe konstrukcje DT Swiss. 24 otwory na szprychy typu straigh-pull po 12 na stronę. Maszynowe łożyska SKF kręcą się bardzo lekko, a na uszczelnieniach piast nie zrobiła wrażenia jazda przez 1,5 godziny po kałużach w strugach deszczu (piękną mieliśmy jesień w sierpniu). Mocowanie tarczy typu centerlock i 12 mm ośka.

Bębenek „cyka” wyjątkowo głośno – na tyle, że jadąc w grupie będzie słychać głównie nas 😀 a puszczeniu korb, rozmowa może być nieco utrudniona. Szybkie sprawdzenie na stronie producenta potwierdziło jednak moje przypuszczenia – duże odstępy między poszczególnymi „cyknięciami” wynikają z małej ilości punktów zaczepienia. Piasta ma tylko trzy zapadki chodzące synchronicznie, co daje w efekcie dość duży luz na korbie, zanim po puszczeniu korby ponownie w nią depniemy. Niby w rowerach szosowych nie ma to aż takiego znaczenia jak w MTB, jednak jadąc na mocniejszych ustawkach czy wyścigach, kiedy puszczamy korbę przy zmieniającym się tempie jazdy czy w zakrętach, to ten „lag” również może przeszkadzać. Aluminiowy bębenek nie posiada żadnego zabezpieczenia anti-bite i kaseta może się w niego wgryzać, dobrze więc pamiętać o jej mocnym dokręceniu.

Szprychy

24 szprychy straight-pull na koło, zaplecione na dwa krzyże to recepta na koła sztywne i nie wymagające zbyt wiele – ot sporadyczne sprawdzenie naciągu i centry. XLC Road Carbon WS-C50 zaplecione zostały na szprychach Sapim CX-Ray o aerodynamicznym owalnym przekroju. Nie śpiewają przy wyższych prędkościach jak niektóre szprychy Mavica czy CN-Spokes 🙂

Moim zdaniem to świetny wybór, bo to sprawdzone, sztywne szprychy i odpowiednio naciągnięte powinny wytrzymać cały cykl życiowy kół. Producent podaje naciągi rzędu 80-90 kgf dla koła przedniego i 100-110 kgf dla tylnego. Ekspertem nie jestem, ale na moje oko naciąg jest dość duży, co znów przekłada się na zwiększoną sztywność kół, a co za tym idzie łatwość przenoszenia mocy z nóg na asfalt. Szprychy trzymają w obręczy zewnętrzne mosiężne nyple, malowane na czarno – całość ładnie się komponuje, dając taki „Stealth Look”.

Specyfikacja techniczna

Zastosowanie Rowery szosowe i cyclocross
Rozmiar koła 28 cali
Waga koła przedniego 820 g (zmierzona: 761 g)
Waga koła tylnego 950 g (zmierzona: 849 g)
Waga kompletu 1770 g (zmierzona: 1610 g)
Obręcz Full Carbon z wykończeniem UD
Szerokość obręczy zewnętrzna 24 mm
Szerokość obręczy wewnętrzna 17 mm
Wysokość obręczy 50 mm
Zalecane ciśnienie opon tubeless i dętkowych 8,5 bara/125 psi
Piasty 24 otwory, oś 100×12 (przód), 142×12(tył). Aluminium 7075
Kompatybilność Campagnolo, Shimano, SRAM (SRAM XDR po wymianie bębenka na XLC ROAD WS-X24)
System mocowania tarczy Centerlock
Szprychy Straight-pull Sapim CX-Ray 272mm (przód i tył)
Zaplot kół 2 krzyże
Naciąg szprych 80-90 kgf (przód), 100-110 kgf (tył)
Nyple Zewnętrzne, mosiężne, czarne

 

Wrażenia z jazdy

Osobiście na mojej Meridzie Reacto Disc z 2019 r. również jeżdżę na kołach 50 mm (model Rapid polskiego producenta Vinci Wheels) więc spodziewałem się, że dużej różnicy w odczuciach nie będzie, bo w końcu jedne i drugie podobne: wysokość 50 mm, waga zbliżona (Vinci lżejsze o 100g), przekrój podobny. Założyłem tarcze, opony, kasetę i pojechałem testować.

Pierwsze wrażenie: jest SZTYWNO i to czuć – zarówno przy przyspieszaniu, hamowaniu, wchodzeniu w zakręty jak i, niestety, jeździe po nieidealnej nawierzchni. Przyzwyczajony do wybaczających wiele asfaltowi Rapidów wjechałem na gorszy odcinek drogi z prędkością ponad 40 km/h i aż musiałem się zatrzymać, żeby sprawdzić czy czasem nie przepompowałem za bardzo opon. Koła XLC przenoszą drgania na kierownicę i siodełko tak bardzo, że po kilku kilometrach na gorszym asfalcie może to być niekomfortowe. Upuściłem więc nieco ciśnienia (do 85-90 psi) i ruszyłem dalej. I wiecie co? Dalej było tylko lepiej: na zmniejszonym ciśnieniu drgania nie były tak odczuwalne, a zalety w postaci sztywności kół wyszły na pierwszy plan – przyspieszało się na nich jak po szynach, a w sprincie nie bujały się na boki. Nieco, ale tylko minimalnie gorzej niż Rapidy, wypadały w silnym bocznym i „wmordęwind” wietrze – trochę myszkowały po szosie, ale moje 80 kg wagi utrzymywało je raczej w ryzach. Większy problem mogą mieć kolarze poniżej 70 kg – tu pomogła by pewnie nieco większa szerokość obręczy i jeszcze bardziej owalny przekrój.

Tylne koło od nowości miało lekkie bicie (ułamki milimetra), przednie było wycentrowane idealnie. Po lekkiej korekcie oba kręciły się prościutko i bez najmniejszego bicia, a po prawie 600 km katowania ich po mazowieckich dziurach nie stwierdziłem, żeby cokolwiek się zmieniło. Pamiętać jednak trzeba, że szprychy aero wymagają przytrzymywania ich podczas naciągania/luzowania, więc ewentualne korekty centry powierzyłbym wykwalifikowanym fachowcom.

W ciągu trzech tygodni testów zdarzyło mi się zostać dogonionym przez deszcz (a może to ja go dogoniłem?) i chcąc nie chcąc jechałem po dość głębokich kałużach. Moje Conti gp5000 odnalazły się w tych warunkach idealnie nie tracąc przyczepności, ale obawiałem się czy czasem łożyska w testowanych kołach nie pożegnają się ze smarem (tak jak w moich fabrycznych kołach w Meridzie…). Nic takiego na szczęście nie miało miejsca, po dwukrotnej jeździe w deszczu, po kałużach kręcą się tak samo jak w dniu kiedy je otrzymałem. Pojawił się za to inny, zabawny efekt jazdy po kałużach: do obręczy dostało się dość dużo wody, która przez brak otworów umożliwiających jej swobodną ucieczkę podczas jazdy przy potrząsaniu radośnie chlupotała. Zupełnie jakbym jeździł na bezdętkach :D. Konieczne było spuszczenie powietrza i częściowe zdjęcie opony celem wylania tego dodatkowego balastu.

Podsumowanie

Koła XLC Road Carbon WS-C50 to moim zdaniem solidna pozycja na rynku „budżetowych” kół karbonowych – sugerowana przez producenta cena to 1000 EUR (ok 4500 zł), ale w chwili obecnej można je kupić sporo taniej – bo za 3722 zł, w sklepie rowertour.com.

Konkurencję dla tych kół widziałbym głównie w postaci oferty polskich producentów takich jak No-Limited, Evanlite, Dandyhorse czy Vinci Wheels. Koła szosowe o profilu 50 mm to popularny kompromis między wagą, zyskami aerodynamicznymi a komfortem jazdy i każda z wymienionych powyżej firm ma podobne koła w ofercie – często jednak dopłata za markowe, czy wyższy model piasty, lub nawet szprych, powoduje zwiększenie ceny zakupu kompletu do ponad 5000 zł – a to już kategoria w której można kupić koła (co prawda używane) renomowanych zachodnich marek takich jak DT Swiss, Zipp czy Mavic.

Producent nie zaleca używania tego kompletu kół w kolarstwie innym niż szosowe, ja jednak mam wrażenie, że spokojnie wytrzymałyby katowanie w gravelu.

XLC Road Carbon WS-C50 nie mogą może pochwalić się najniższą wagą, czy topowymi piastami, ale sztywność w tej klasie mają referencyjną, jakość wykonania wzorową, a i wygląd może się podobać. Gdyby jeszcze były o 100g lżejsze i miały lepszy bębenek to w ciemno mógłbym je polecić każdemu. Jest to solidny kawał niemieckiej roboty we włoskim wykonaniu 😀

Koła do recenzji dostarczył internetowy sklep rowerowy rowertour.com, za co uprzejmie dziękuję!

Sebastian Tereszczenko

Poprzedni artykułÓscar Rodríguez wraca do kraju – przechodzi do Movistar Teamu
Następny artykułLizzie Deignan: „Cieszę się, że Patrick Lefevere nie interesuje się kobiecym kolarstwem”
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz
Łukasz

Co definiuje koła karbonowe jako „budżetowe”? Na czym zaoszczędzili?
Mam nadzieję, że nie na bezpieczeństwie…
Teraz każdy kto składa koła uważa się, albo chce aby mówiono o nim producent. Może i nie ma twym nic złego, ale jeśli nowe koła (w dodatku wysłane do testów) trzeba centrować to znaczy, że coś jest raczej słabe.