fot. Jumbo-Visma

Primož Roglič (Jumbo-Visma) sięgnął po trzecie zwycięstwo w karierze w wyścigu Vuelta a España. Słoweniec przejechał ostatni etap jazdy indywidualnej na czas nie tylko bezpiecznie, ale także znakomicie, odnosząc czwarte etapowe zwycięstwo w tegorocznej edycji. 

Tegoroczny Wyścig dookoła Hiszpanii to „Vuelta dwóch katedr”. Wielki Start nastąpił pod katedrą św. Marii w Burgos, zaś finał zaplanowano w Santiago de Compostela – miejscu, do którego pielgrzymuje wielu pątników z całego świata, by odwiedzić grób św. Jakuba.

Organizatorzy hiszpańskiego wielkiego touru porzucili tym razem pomysł rozegrania ostatniego etapu w Madrycie na rzecz etapu jazdy indywidualnej na czas o długości 34 kilometrów. Trasa była co prawda pozbawiona długich i trudnych podjazdów, ale pełna niewielkich „hopek”, a także zjazdów. Łączna liczba metrów przewyższenia wynosiła 700 metrów, co sprawiło, że odcinek ten „wszedł w nogi”, z zwłaszcza po trzech tygodniach wymagającego wielkiego touru, jakim zdecydowanie była tegoroczna Vuelta.

Pierwszy czas odniesienia ustanowił Josef Cerny z drużyny Deceuninck-Quick Step, który przejechał trasę w czasie 45 minut i 18 sekund. Niedługo później rezultat ten poprawił znakomity w tegorocznej edycji La Vuelty Magnus Cort Nielsen. Duńczyk siedział na gorącym krześle aż do momentu, gdy z rampy startowej zjechał lider wyścigu Primož Roglič. Jego czas był o 28 sekund lepszy od Cernego.

Do momentu aż startować nie zaczęli kolarze z pierwszej dziesiątki, to nie działo się nic szczególnego. Żaden z kolarzy nie był w stanie zagrozić Nielsenowi, a jednym z ciekawszych momentów była fiesta w drużynie Qhubeka NextHash, która żegnała kończącego karierę Fabio Aru – warto przypomnieć – zwycięzcę hiszpańskiej Vuelty z 2015 roku. Na Sardyńczyka czekała cała drużyna, także jego partnerka i wszyscy utworzyli charakterystyczny szpaler.

– To wszystko jest dla mnie bardzo emocjonalne. Uwielbiam tę drużynę to jest najlepsze pożegnanie z karierą, jakie mogłem mieć. Uwielbiam Vueltę. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy są na tym wyścigu i fanom z całego świata. Teraz spędzę trochę czasu z rodziną i zobaczymy, co dalej

– powiedział Fabio Aru „na gorąco” po zakończeniu etapu jazdy indywidualnej na czas.

W między czasie swój występ zaliczyło dwóch Polaków startujących w wyścigu. Rafał Majka stracił 3 minuty i 3 sekundy do Magnusa Corta, zaś Czarek Benedetti 5 minut i 31 sekund.

Jeśli chodzi o kolarzy zajmujących czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej, to warto było przyjrzeć się pojedynkowi na odległość Adama Yatesa i Jacka Haiga, czyli czwartego i trzeciego kolarza. Brytyjczyk zaczął szybciej i na pierwszym pomiarze czasu nadrobił nad nim 26 sekund, ale ostatecznie Australijczyk nie tylko obronił swoją pozycję, ale także był szybszy od kolarza Bahrain-Victorious o 26 sekund.

Tymczasem lider wyścigu Primož Roglič ustanowił najlepszy czas na pierwszym pomiarze czasu, a także na drugim. Frunął zarówno po łup etapowy, jak i zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Na ostatniej prostej dogonił jeszcze i wyprzedził Enrica Masa. Ostatecznie jego zwycięski czas to 44 minuty i 2 sekundy.

Jedyną zmianą w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej jest to, że David de la Cruz awansował na siódme miejsce, przeskakując o dwie pozycje.

Warto również odnotować, że Roglič wygrał z największą przewagą od 1997 roku. Nad drugim Masem ma ostatecznie 4 minuty i 42 sekundy, zaś nad trzecim Haigiem 7 minut i 40 sekund.

Wyniki ostatniego etapu:

Ostateczna klasyfikacja generalna: 

Poprzedni artykułTrener i teść Miguela Angela Lopeza: Powodem jego wycofania był konflikt z zespołem
Następny artykułGrand Prix Rüebliland 2021: Świetna postawa Huberta Grygowskiego
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments