fot. Deceuninck - Quick Step

Za 2 tygodnie rusza ostatni wielki tour tego sezonu – La Vuelta ciclista a España. Zanim jednak hiszpańscy kibice zatracą się w śledzeniu rywalizacji w swojej trzytygodniówce to warto będzie oglądać zmagania najlepszych kolarzy na świecie na ostatnim sprawdzianie na ich ziemi, czyli podczas Vuelta a Burgos.

Rok temu Vuelta a Burgos pełniła zupełnie inną rolę niż można się było przyzwyczaić – była jednym z pierwszych wyścigów po wznowieniu sezonu przerwanego na kilka miesięcy przez pandemię. Teraz wraca na swoje stare miejsce w kalendarzu, czyli na około 2 tygodnie przed La Vuelta ciclista a España. Niech lista zwycięzców świadczy najlepiej o tym jacy kolarze startują w tej etapówce z cyklu Pro Series – w ostatnich latach byli to m.in. Joaquim Rodríguez, dwukrotnie Nairo Quintana, Alberto Contador, Mikel Landa czy 2 razy Iván Ramiro Sosa.

Edycja 2020
Warto napisać kilka słów o zeszłorocznym wyścigu, albowiem obejrzeliśmy tam kawał dobrego ścigania. W klasyfikacji generalnej triumfował wówczas praktycznie niepokonany w wyścigach etapowych Remco Evenepoel, ostatni górski etap wygrał kochający ściganie w Burgos, a niestety nieobecny w edycji 2021 Iván Ramiro Sosa, a podczas 5 odcinków znalazła się okazja do walki i dla sprinterów – po skalpie zgarnęli wówczas Sam Bennett i Fernando Gaviria.

Trasa
Tradycyjnie organizatorzy na 5 etapach zrobili takie krótkie „dla każdego coś dobrego”. Może i nie ma jazdy indywidualnej na czas, ale za to znajdą dla siebie coś klasyczni sprinterzy, siłowi specjaliści od szybkich końcówek, zwolennicy odcinków z pagórkami czy górale – dla tych ostatnich zaplanowano dwie areny zmagań. Klasyfikacja generalna będzie tym samym rozstrzygała się do ostatniego kilometra wyścigu.

Etap 1: Burgos (Catedral) – Burgos (El Castillo) – 161km
Zmagania zainauguruje odcinek będący pętlą wokół miasta Burgos. Próżno szukać na nim większych trudności, ale niech to nie zmyli sprinterów – na metę prowadzi 900m o średnim nachyleniu 5,4%. Tym samym będzie potrzeba sporo siły w nogach by powalczyć o wygraną, a i pewnie ktoś spróbuje zaskoczyć peleton już od podnóża.

fot. Procyclingstats
fot. Procyclingstats

Etap 2: Tardajos – Briviesca – 175km
Drugiego dnia przyjdzie nam śledzić coś, co ciężko w sumie opisać. Organizatorzy też pewnie nie potrafili do końca zrozumieć o co chodzi z tymi wszystkimi pagórkami, więc nie usytuowali ostatecznie na żadnym z nich górskiej premii. Wypuszczenie ucieczki na tak krótkim wyścigu jest ryzykowne, więc zapewne obejrzymy szaloną końcówkę pełną skoków drugich noży czy ze strony mniejszych ekip, a na metę wpadnie mniejszy peleton.

fot. Procyclingstats

Etap 3: Busto de Bureba – Espinosa de los Monteros – 173km
Czy to się komuś podoba, czy też nie to moda na robienie mety po zjazdach na stałe zagościła na największych imprezach na świecie. Tym razem obejrzymy stosunkowo spokojny etap z genialną wspinaczką w końcówce – niespełna 18km przed metą kolarze przetną szczyt Picon Blanco (7,9km, 9,2%). Czy już tutaj rozegra się klasyfikacja generalna? Bardzo możliwe, bo jeśli ktoś uzyska tu przewagę to będzie mógł ją kontrolować do samego końca hiszpańskiej imprezy.

fot. Procyclingstats
fot. Procyclingstats

Etap 4: Roa – Aranda de Duero – 149km
Krótki odcinek, w dodatku poświęcony sprinterom. Nie ma potencjału pod wiatry, nie ma co tu więcej lać wody.

fot. Procyclingstats

Etap 5: Comunero de Revenga – Lagunas de Neila – 146km
Podobnie jak na 3. etapie tak i tu akcja będzie rozkręcała się powoli. Na finał organizatorzy zostawili jednak genialny kąsek, dzięki któremu do samej mety będziemy mogli się zastanawiać nad tym kto wygra nie tylko ostatni odcinek, ale i cały wyścig. Lagunas de Neila (11,8km, 6,3%) to bardzo nieregularny podjazd, a ostatnie 3km to około 10%. Ścianka ta to zresztą wizytówka wyścigu – jest na trasie nieprzerwanie co najmniej od 2009 roku. Ostatnie 3 razy wygrywał na niej Iván Ramiro Sosa, pod którego nieobecność poznamy nowego jej mistrza.

fot. Procyclingstats
fot. Procyclingstats

Faworyci
Listę startową otwiera Mikel Landa, acz wygrana Baska z Bahrain – Victorious byłaby lekkim zaskoczeniem. Wszystko za sprawą tego, że przyjdzie mu walczyć z genialnym INEOS Grenadiers, w którego składzie znaleźli się m.in. Egan Bernal, Adam Yates, Pavel Sivakov czy Daniel Felipe Martínez. Swoje 3 grosze spróbuje też dorzucić zapewne Simon Yates (Team BikeExchange) czy Aleksandr Vlasov (Astana – Premier Tech).

Moje czarne konie? Liczę, że walkę z dużo większymi gwiazdami nawiąże Gonzalo Serrano (Movistar Team). Do ścigania po przerwie trwającej aż od Giro d’Italia wraca Hugh Carthy (EF Education – Nippo), który przez tak długi rozbrat z peletonem może zostać nieco zignorowany przez większych faworytów. A może pogodzi wszystkich np. Miguel Eduardo Flórez (Team Arkéa Samsic)?

W wyścigu zobaczymy jednego Polaka – będzie to Łukasz Owsian (Team Arkéa Samsic). Warto też zwrócić uwagę na ciekawe debiuty, albowiem po raz pierwszy koszulkę UAE-Team Emirates założy Finn Fisher-Black (o transferze tego talentu pisaliśmy TUTAJ), a w barwach ekipy WT po raz pierwszy pojawi się kolarz z Singapuru (o tym przeczytacie TUTAJ).

Poprzedni artykułCotygodniowy Quiz Kolarski #32
Następny artykułTrwa najdłuższy wyścig ultrakolarski w Polsce – Race Around Poland 2021
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments