fot. Giro d'Italia

Dziewiąty, jeden z najtrudniejszych etapów tegorocznego Giro d’Italia już za zawodnikami. Choć różnice na mecie nie były zbyt duże, zawodnicy walczący o zwycięstwo poważnie się sprawdzili. Czas na oceny.

Plusy:
Wszystko i nic
Niedzielny etap w samym sercu Apeninów był trudny, zgoda, lecz niewystarczająco trudny, by faworyci byli w stanie poważnie powalczyć o stworzenie różnic między sobą. Oczywiście oglądaliśmy dziś kapitalne widowisko, lecz podjazdy były zbyt łatwe, by można było odpowiednio porwać stawkę. Skończyło się więc tym, że wiemy kto jest naprawdę mocny, lecz wciąż nie wiemy, który z faworytów jest bardzo blisko odpadnięcia z walki o wysokie miejsca.

Powrót na szczyt
Przed wyścigiem wielu obserwatorów miało obawy co do formy Egana Bernala. Kolumbijczyk pokazuje jednak, że ponownie jest zawodnikiem mogącym wygrywać wszystko i wszędzie. Dziś lider ekipy INEOS tylko utwierdził nas w przekonaniu, że może to być jego wyścig. Atak na ostatnim kilometrze zrobił ogromne wrażenie i nie zdziwimy się, jeśli przyjdzie mu to powtórzyć już w środę.

Minimalizacja godna mistrza
Podobnie jak w przypadku Bernala, przy nazwisku Remco Evenepoela pojawiło się mnóstwo znaków zapytania przed startem tegorocznego Giro. Dziś Belg ponownie pokazał, że tydzień „minimalizowania strat” poszedł mu znakomicie. W momencie ataku Egana Bernala wydawało się, że lider Deceuninck – Quick Step poniesie spore straty. Jego pościg zrobił jednak wielkie wrażenie.

Doprowadzając do łez
Niesamowitą walkę z rywalami i samym sobą przeszedł dzisiaj Geoffrey Bouchard. Francuz do samego końca miał ogromne szanse na wygranie etapu, lecz na ostatnich metrach atak Egana Bernala odebrał mu ostatnie nadzieje. Mimo to, zawodnikowi AG2R Citroen należą się olbrzymie brawa za dzisiejszy występ.

Życiowa szansa
O Giulio Ciccone powiedziano już wiele ciepłych słów. Trzeba jednak przyznać, ze Włoch, póki co, jedzie kapitalny wyścig i ma przed sobą życiową szansę na ukończenie Giro d’Italia na podium. Co więcej, byłoby to znakomite przekazanie pałeczki przez Vincenzo Nibalego, który, być może, na kolejnych etapach będzie już poważnie zastanawiał się nad pomocą swojemu koledze.

Minusy:
Salto zniszczenia
Ekipa Bahrain Victorius zdecydowanie nie ma łatwego życia. Po wypadku Mikela Landy, dziś potworną kraksę zaliczył Matej Mohoric. Bez wątpienia była to jedna z bardziej niebezpiecznych kraks w ostatnich tygodniach i pozostaje mieć nadzieję, że wciąż młody kolarz będzie w stanie szybko wrócić na rower.

Poprzedni artykułKraksa Stanisława Aniołkowskiego w Tro-Bro Léon 2021
Następny artykuł50 dni do UCI Gran Fondo – Bitwa Warszawska Tour 2021
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments