fot. Bingoal Wallonie-Bruxelles

Stanisław Aniołkowski zanotował dziś kolejny bardzo dobry występ. Na trzecim etapie Tour of Turkey Polak zajął 3. miejsce.

Choć lista startowa rozpoczętego w niedzielę Wyścigu Dookoła Turcji nie powala (znalazły się na niej zaledwie 3 ekipy z World Touru), to akurat na sprinterską obsadę organizatorzy zawodów nie powinni narzekać. Znaleźli się na niej m.in. odbudowujący swoją formę Mark Cavendish, zwycięzca Scheldeprijs – Jasper Philipsen, wciąż miewający dobre dni Andre Greipel, a także wielu solidnych sprinterów z mniej znanych ekip.

Mimo to Aniołkowski, który dopiero w tym sezonie rozpoczyna swoją przygodę z drugą dywizją, jeździ bez żadnych kompleksów. W ciągu ostatnich trzech dni dołożył do swojego palmares (w którym już od kilku tygodni znajdują się miejsca w Top 10 takich wyścigów jak Bredene Koksijde czy Brugge-De Panne) kolejne cenne skalpy.

Wyścig układa się dla mnie coraz lepiej. Na pierwszym etapie mój sprint został zakłócony przez kolarza, który uderzył mnie w kierownicę, przez co ledwie uniknąłem wypadku. Dzień później moi koledzy zrobili wszystko, bym mógł zająć jak najlepszą pozycję do sprintu. Wtedy na ostatnim zakręcie straciłem kilka pozycji, ale koniec końców zająłem niezłą, 5. lokatę. Teraz w końcu wszystko zagrało tak, jak powinno. Nareszcie wskoczyłem na podium, co jest moim najlepszym wynikiem w tym sezonie. Ostatnie dni pokazują, że po debiucie we flandryjskich klasykach moja forma wygląda coraz lepiej

– mówił cytowany przez biuro prasowe swojej ekipy.

Do zakończenia wyścigu zostało jeszcze pięć etapów i wydaje się, że tylko jeden z nich jest poza zasięgiem kolarzy o charakterystyce Aniołkowskiego. Polak ma nadzieję na utrzymanie pozytywnej tendencji – pod koniec swojej wypowiedzi wspomniał o tym, że liczy na jeszcze lepsze występy na kolejnych etapach. Jeszcze bardziej bezpośrednio swoją myśl wyraził w rozmowie z oficjalną stroną wyścigu:

Może już wkrótce doczekam się zwycięstwa

– powiedział, a my trzymamy kciuki, by rzeczywiście tak się stało.

Poprzedni artykułAndré Greipel chce zakończyć karierę przed „czterdziestką”
Następny artykułVincenzo Nibali przebiera w ofertach
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments