W Mediolan-San Remo stał już na wszystkich stopniach podium – był trzeci, drugi, a w 2019 roku pierwszy. Teraz jest w przysłowiowym gazie, a szczególną motywację stanowi dla niego tęczowa koszulka. Oto, co do powiedzenia przed pierwszym monumentem w sezonie ma Julian Alaphilippe z drużyny Deceuninck-Quick Step.
Julian Alaphilippe przyjeżdża na pierwszy monument w sezonie po starcie w Tirreno-Adriatico, gdzie odniósł zwycięstwo na drugim etapie w Chiusdino, gdzie pokonał dwóch wielkich faworytów do zwycięstwa w San Remo, czyli Mathieu Van der Poela i Wouta Van Aerta. Francuz przyznał odpowiadając na nasze pytanie, że praca wykonana w tej włoskiej „etapówce” może zaprocentować w sobotę.
– Tirreno-Adriatico to był bardzo ciężki tydzień ścigania i jestem bardzo zadowolony, że ukończyłem ten wyścig i że wygrałem tam etap, a to naprawdę nie było łatwe. Jesteśmy zadowoleni z tego z wycięstwa, ale także z całego wyścigu. To był dla nas naprawdę dobry tydzień. Teraz koncentruję się na regeneracji i nie mogę się już doczekać startu w Mediolan-San Remo.
Julian Alaphilippe ma z wyścigiem Mediolan-San Remo wyjątkową relację. W 2017 roku, kiedy to na Via Roma triumfował Michał Kwiatkowski, finiszował trzeci, i był to jego debiut w „klasyku klasyków”. Zdjęcie z linii mety przeszło do historii współczesnego kolarstwa. Zwyciężył dwa lata później, zaś w ubiegłym roku był drugi.
– Wciąż pamiętam mój pierwszy start w Mediolan-San Remo tak, jakby było to wczoraj. Zastanawiałem się, czy w ogóle zdołam przejechać te prawie 300 kilometrów, ale ostatecznie dałem jeszcze radę walczyć w końcówce. Poggio nie jest trudnym podjazdem, ale po prawie 300 kilometrach może zrobić różnicę. To prawda, że jest to dla mnie wyjątkowy wyścig, ponieważ stałem już w nim na wszystkich trzech miejscach na podium. Jestem bardzo zmotywowany przed kolejnym startem
– mówił podekscytowany Alaphilippe.
Dziennikarze zgromadzeni na konferencji prasowej on-line z Julianem Alaphilippem i Samem Bennettem, próbowali podpytać Francuza o jego przepis na najlepszą taktykę na wyścig. Według niego bardzo ważne jest to, aby na Cipressie i Poggio, czyli dwóch kluczowych dla wyścigu podjazdach, być w czubie peletonu otoczonym swoją drużyną.
– Na pewno jest bardzo ważne, żeby w końcówce być z przodu. Nie pamiętam tak naprawdę, jak jest na zjeździe z Poggio, bo za każdym razem jechałem tam na sto procent. Pamiętam może dwa pierwsze zakręty, a potem trzeba zamknąć oczy i dać z siebie wszystko. Poggio i Cipressa są bardzo ważnymi podjazdami w tym wyścigu i na pewno trzeba być tam na czele razem ze swoją drużyną
– podkreślał Alaphilippe.
Odpowiadając zaś na pytanie o to, czy pojedzie za Van der Poelem, jeśli ten przypuści atak na Cipressie, odpowiedział nieco zachowawczo, choć z drugiej strony trudno wymagać w tej kwestii od Alaphilippe’a dokładności, bo przecież „klasyk klasyków” może rozstrzygnąć się według rozmaitych scenariuszy.
– Mówiąc szczerze nie wiem. Jeśli będę miał dobre nogi, to oczywiście spróbuję za nim pojechać, ale będzie to również zależało od taktyki, jaką zaplanujemy z naszą drużyną. Nie chciałbym bowiem zrobić coś źle. Tak jak Sam [Bennett] powiedział wcześniej, będziemy mogli grać kilkoma kartami i musimy zrobić to mądrze. Jednak na pewno damy z siebie wszystko. Czekam na spotkanie z drużyną, kiedy to ustalimy plan na ten wyścig, jednak koniec końców najważniejsze i tak będą nogi
– podsumował 28-latek.
Julian Alaphilippe imponuje w tym roku charyzmą na szosie. Nosząc legendarną tęczową koszulkę mistrza świata zawsze walczy do końca, wygrywa, a nawet pomaga swoim kolegom. Postanowiliśmy zapytać więc go o to, jak podsumuje pierwsze starty w sezonie 2021 w najbardziej rozpoznawalnym trykocie w peletonie.
– Tak, ściganie się w tęczowej koszulce to zawsze jest wielka przyjemność. Masz radość z noszenia jej nawet na treningach. Próbuję okazywać tej koszulce szacunek w każdym wyścigu, w którym startuję i cieszyć się każdym przejechanym kilometrem. Dam przykład etapu na Tirreno-Adriatico, który padł łupem Mathieu Van der Poela. Zamarzałem, było mi bardzo zimno, ale walczyłem, bo wiedziałem, że to zimno jest takie samo dla wszystkich i dodatkowo motywowała mnie tęczowa koszulka. Zawsze stanowi ona dodatkowy powód do walki i do tego, aby pokonywać wszelkie przeciwności
– zakończył Julian Alaphilippe.
Przypomnijmy, że oprócz Alaphilippe’a drużynę Deceuninck-Quick Step w Mediolan-San Remo będą reprezentowali Tim Declercq, Kasper Asgreen, Davide Ballerini, Yves Lampaert, Zdenek Stybar oraz Sam Bennett, z którym wywiad opublikujemy niebawem.
W konferencji prasowej przed Mediolan-San Remo z Julianem Alaphilippem uczestniczyła Marta Wiśniewska