Amy Pieters wygrała Nokere Koerse kobiet. Na finiszu ograła Grace Brown i Lisę Klein.
Na starcie rozgrywanego w Belgii klasyku stanęło 20 zespołów, w tym Liv Racing, w którego składzie znalazła się jedyna Polka – Marta Jaskulska. Trasa wyścigu mocno pokrywała się z tą, którą kilka godzin później mieli pokonywać mężczyźni. Prowadziła z Deinze do Nokerebergu, znalazło się na niej wiele krótkich podjazdów (najtrudniejszy – Nokereberg, miał 300 metrów długości o średnim nachyleniu 5%) i brukowanych sektorów.
Z peletonu długo nie mogła oderwać się żadna ucieczka, jednak w końcu, na około 40 kilometrów przed metą udało się to trójce złożonej z naprawdę mocnych zawodniczek: Grace Brown (Team BikeExchange Women), Amy Pieters (Team SD Worx) i Lisy Klein (Canyon SRAM Racing). Peleton, zdający sobie sprawę z klasy uciekających zawodniczek, starał się nie pozwolić im uciec zbyt daleko. Wobec tego ich przewaga rzadko kiedy przekraczała minutę, ciągle kręcąc się w okolicach kilkudziesięciu sekund.
Za gonienie uciekinierek odpowiadał głównie Trek-Segafredo, pracujący głównie na rzecz Audrey Cordon-Ragot. Tyle że ich działania były częściowo sabotowane przez zawodniczki Canyon-Sram oraz SD Worx. W związku z tym harcowniczki wciąż utrzymywały niewielką przewagę – na 7 kilometrów przed metą wciąż wynosiła ona 30 sekund, a to oznaczało, że niewielki już peletonik musi mocno przyspieszyć, jeśli chce je dogonić.
Tymczasem kolejne kilometry nie przynosiły większych zmian i na cztery kilometry przed metą to, że zwycięstwo padnie łupem kogoś z trójki Klein-Brown-Pieters. O wszystkim rozstrzygnął finisz rozegrany między tymi zawodniczkami. Zwycięsko wyszła z niego Amy Pieters, dla której był to pierwszy triumf w tym sezonie.