Za Elizabeth Deignan bardzo udany sezon. Zespołowa koleżanka Anny Plichty wygrała klasyfikację Women’s World Tour.
Wyróżnienie jest kolejnym dowodem na to, że zawodniczka Treka-Segafredo na dobre wróciła do światowej czołówki po tym, jak w 2018 roku przerwała swoją karierę, by urodzić dziecko. Już w 2019 wygrała OVO Tour of Britain kobiet, a w tym dołożyła triumfy w trzech bardzo prestiżowych klasykach – Liege-Bastogne-Liege, Le Course de Tour de France oraz GP de Plouay.
Dzięki temu, choć w rankingu UCI, obejmującym wszystkie wyścigi, zajęła dopiero 5. lokatę, to już w klasyfikacji WWT okazała się najlepsza – o 57 punktów wyprzedzając drugą zawodniczkę – swoją zespołową koleżankę, Elisę Longo Borghini. Po główną nagrodę sięgnął również jej zespół, Trek-Segafredo – najlepszy w obu rankingach.
Zwycięstwo w klasyfikacji Women’s World Tour to coś, co daje mnóstwo satysfakcji. W ogóle nie spodziewałam się tego na początku sezonu. Fakt, że Elisa zajęła drugie miejsce, a Trek wygrał klasyfikację zespołową pokazuje tylko, jak mocne byłyśmy w tym sezonie
– mówiła Brytyjka, która jeszcze kilka miesięcy temu rozważała zakończenie kariery po tym sezonie, ale zmieniła zdanie i przedłużyła kontrakt ze swoją obecną ekipą aż do 2022 roku. Jej decyzja może być podyktowana nie tylko tegorocznymi wynikami, ale także tym, że bardzo dobrze odnalazła się w ekipie.
Jesteśmy bardzo zjednoczonym zespołem – cały czas staramy się wzajemnie motywować. Ufamy sobie i wiemy, że możemy powiedzieć sobie wszystko. Bardzo się szanujemy się i myślę, że to widać podczas wyścigów. Dlatego nie jestem zaskoczona, że idzie nam tak dobrze, nawet mimo tego, że nasz zespół istnieje dopiero od dwóch lat
– dodała.