Romain Bardet przejechał w niedzielę Paryż-Tours – swój ostatni francuski wyścig w barwach Ag2r La Mondiale. Francuz może być zadowolony ze swojego startu.
Dla doświadczonego kolarza był to pierwszy występ w tym wyścigu, który zwykle kończy ściganie w Europie. Zazwyczaj w dzień rozgrywania imprezy był już na wakacjach, ale w związku ze spowodowanymi pandemią zmianami w terminarzu, tym razem miał czas, by pojawić się na jego trasie. I wcale tego nie żałuje.
Przejechałem na pełnych obrotach każdy podjazd i każdy sektor. Nie kalkulowałem, nie myślałem o oszczędzaniu energii, tak jak na wyścigach wieloetapowych, co bardzo mi się podobało. Fajna była także trasa, którą jeszcze „uatrakcyjnił” padający deszcz. Jazda po takich terenach, w takich warunkach bardzo poprawia mój humor
– mówił po wyścigu dziennikarzom Cyclism’actu
Francuz zadowolony mógł być także ze swojej dyspozycji, co wcale nie było takie oczywiste. Odkąd we wrześniu wycofał się z Tour de France, wystąpił tylko w środowej Strzale Brabanckiej, w której zajął dość odległe miejsce.
Dziś było dużo lepiej. Bardet jechał czujnie i gdy peleton podzielił się na wiatrach, on załapał się do siedmioosobowej grupy. Jechał w niej razem z kolegą z ekipy – Benoitem Cosnefroyem, który ostatnio stał się najważniejszą, obok Olivera Neasena, postacią w klasykach. Trzydziestolatek nie próbował zmieniać tej hierarchii. Gdy obaj kolarze jechali w jednej grupie, to on pracował więcej, a później, gdy Cosnefroy i jeżdżący w barwach Sunwebu Casper Pedersen zaatakował, on robił wszystko, by dwójka dojechała do mety
Kiedy Benoit zaatakował i wywalczył sobie sporą przewagę, ja musiałem jedynie spowalniać pogoń i neutralizować kolejne ataki. Podobne zadanie miał Joris Nieuwenhuis z Sunwebu. Daliśmy radę, a ja czuję, że moja forma jest coraz lepsza
– relacjonował zawodnik, który ostatecznie skończył wyścig na 7. miejscu, co jest dość dobrym prognostykiem przed niedzielnym Ronde Van Vlaanderen. Jeśli utrzyma tę dyspozycję, „Flandryjska Piękność” może być dla niego udanym pożegnaniem z ekipą, w której spędził całą swoją dotychczasową karierę w zawodowym peletonie.