Paweł Bernas świetnie zaprezentował się na 3. etapie Dookoła Mazowsza. Polak zajął 3. miejsce, a mogłoby być lepiej, gdyby nie skurcze.
Choć przed dzisiejszym etapem kandydatów do zwycięstwa etapowego upatrywano w sprinterach, a przez większość czasu z przodu jechała zwarta grupa, to na 30 kilometrów przed metą z peletonu na odjazd zdecydowała się trójka w składzie: Daniel Turek, Michael Kurkle i Paweł Bernas. Dość niespodziewanie dwaj Czesi i Polak dojechali do mety z dużą przewagą nad peletonem i rozstrzygnęli walkę o zwycięstwo etapowe między sobą.
Niestety mimo że na ostatniej dziś lotnej premii Bernas wyglądał najlepiej z grona uciekinierów, to na mecie zameldował się jako trzeci.
Jestem trochę rozczarowany tym trzecim miejscem. Skurcze na ostatnich metrach pozbawiły mnie zwycięstwa. Po lotnej premii, rozegranej na przedostatniej rundzie czułem, że dziś jestem zdecydowanie szybszy od swoich rywali. Szkoda, że pod koniec złapały mnie skurcze, bo mogło być naprawdę dobrze. Jednak trzecie miejsce to nie tragedia. Kwestia zwycięstwa w wyścigu cały czas jest otwarta. Pomyślimy co zrobić, żeby go jutro wygrać
– mówił chwilę po wyścigu Bernas, którego wypowiedź można było usłyszeć na facebookowym profilu jego ekipy – Mazowsze Serce Polski.
W „generalce” Polak traci do liderującego Michaela Kurkle 9 sekund. Nie jest to duża strata, ale ostatni odcinek wyścigu znów będzie płaski. To oznacza, że aby myśleć o końcowym triumfie, Bernas będzie musiał jutro zaskoczyć rywali na finiszu albo przeprowadzić podobną akcję, jak dziś.