Włoski kolarz nie ukrywa, że ciężko mu się pogodzić z sytuacją całkowitego odizolowania. Jednak z drugiej strony doskonale ją rozumie.
13 marca Elia Viviani wrócił z Paryż-Nicea. Sytuacja związana z pandemią koronawirusa we Włoszech spowodowała, że nie może on nawet trenować w pobliżu swojego domu w Udinese. Pozostała mu tylko jazda na trenażerze i ćwiczenia wspomagające.
Po miesiącu praktycznego zamknięcia wszystko może doprowadzić do szaleństwa. Próbuję trenować, ale jazda w domu nie jest moim ulubionym zajęciem. Wiem jednak, że dla bezpieczeństwa nas wszystkich nie można inaczej
– powiedział kolarz ekipy Cofidis dla Leggo.
Włoski sprinter odniósł się także do informacji dotyczących Tour de France:
Pomysły dotyczące rozegrania Tour de France „za zamkniętymi drzwiami” zupełnie mi nie pasują. Przecież oznaczałoby to tyle, że nie wygraliśmy z wirusem, więc lepiej byłoby zostać w domach i się nie ścigać. Większy sens miałoby przesunięcie „Wielkiej Pętli”, ale to także dla mnie melodia przyszłości.