fot. Trofeo Laigueglia

Organizatorzy Trofeo Laigueglia chcą przyciągnąć więcej gwiazd światowego peletonu. W tym celu zamierzają zmienić termin rozgrywania wyścigu.

Wczoraj odbyła się 57. edycja Trofeo Laigueglia – wyścigu, który jak co roku wyróżniał się bardzo ciekawą trasą, pełną ciekawych podjazdów. Na trasie jak zwykle pojawiło się sporo ludzi, a w pierwszej trójce zameldowali się dwaj włoscy ulubieńcy – Giulio Ciccone i Diego Rosa.

Niestety byli oni jedynymi gwiazdami, które pojawiły się na trasie. Duży wpływ na to miała nieobecność na wyścigu ekip World Touru. Mimo że wyścig należy do Pro Series – drugiego co do ważności cyklu organizowanego przez UCI, to jedyną ekipą, która zdecydowała się na przyjazd do Ligurii, było AG2R La Mondiale – zresztą po raz drugi w ciągu ostatnich trzech lat. 

Według Roberto Sasso Del Verme – prezesa komitetu organizacyjnego, wyścig zasługuje na zdecydowanie większą popularność. Jego zdaniem pomóc mogłoby zmiana terminu jego organizacji.

Złożyliśmy już oficjalne zapytanie do UCI w tej sprawie. Zależy nam na przesunięciu daty odbywania się wyścigu, ponieważ wtedy moglibyśmy konkurować z wieloma bardziej prestiżowymi wyścigami. Cieszyłbym się, gdybyśmy zbliżyli się w kalendarzu do wielkich włoskich klasyków. Wtedy moglibyśmy przyciągnąć na start więcej gwiazd. Byłoby bardzo miło, gdyby nam się to udało, ale zobaczymy, jaka będzie odpowiedź UCI

– mówił włoskiemu Spaziociclismo.

Jeśli wszystko pójdzie po myśli Włocha, to już w przyszłym roku organizowany przez niego wyścig odbędzie się w połowie marca – w okolicach Strade Bianche i Mediolan-San Remo lub na jesieni, obok takich wyścigów jak Giro dell’Emilia, Milano-Torino, czy Il Lombardia. Być może wtedy wielkie gwiazdy bardziej docenią walory tego wyścigu i częściej będą wykorzystywały go jako przetarcie przed ważniejszymi wyścigami.

Poprzedni artykułJack Haig na czele kadry Mitchelton-Scott na Vuelta a Andalucia
Następny artykułParyż-Nicea pierwszym celem Thibaut Pinot
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments