Remco Evenepoel znów pokazał klasę. Belgowi należą się olbrzymie słowa uznania nawet pomimo faktu, że zakończył etap “dopiero” na 5. lokacie.

Wszystko dlatego, że na około 40 kilometrów przed metą wiatr porwał peleton, a 20-latek został z tyłu. W pewnym momencie jego strata do pierwszej grupy, w której jechał wicelider wyścigu Filippo Ganna, wynosiła 1:20, a przy nim nie było już żadnego kolarza Deceuninck-Quick Step. Wydawało się, że koszulki lidera, wywalczonej po wspaniałym występie podczas środowej jazdy indywidualnej na czas nie da się już obronić – a jednak udało się.

Byłem bardzo zły, ale takie jest życie. Na szczęście jestem częścią wspaniałej ekipy, więc moi koledzy nie zostawili mnie samego i przed długi czas robili wszystko by ułatwić mi dojście do czołówki. Jednak na końcu musiałem radzić sobie sam i na szczęście byłem wystarczająco mocny, by to zrobić. Niestety straciłem przy tym mnóstwo siły – wciąż czuję nieprzyjemne ukłucie, gdy myślę o tej pogoni. Mimo wszystko udało mi się zachować koszulkę – to jest w tym momencie najważniejsze. Wszystko skończyło się dobrze, z czego bardzo się cieszę

– mówił dziennikarzom Cyclingnews.

Mimo że Belg dojechał do czołówki, to niestety nie udało mu się powalczyć o drugie zwycięstwo etapowe w tym wyścigu – ostatecznie wpadło ono w ręce zawodnika Androni – Sidermec – Miguela Eduardo Floreza. Jednak i tak może być zadowolony ze swojej postawy – nie tylko dzięki wspaniałej pogoni. Dwanaście miesięcy temu na identycznej trasie zajął 24. miejsce – dziś był piąty. Ciężko się dziwić, że uważa się za zdecydowanie lepszego kolarza, niż wtedy.

W zeszłym roku podobny wysiłek w środku wyścigu prawdopodobnie sprawiłby, że pod koniec nie miałbym sił i z pewnością nie przyjechałbym do mety w czołowej grupie. Dziś mi się to udało i czuję, że gdyby nie ta pogoń, to miałbym duże szanse na zwycięstwo etapowe. Dlatego myślę, że to oczywiste – jestem teraz zdecydowanie lepszy, niż rok temu.

– zakończył.

Przed Belgiem i resztą uczestników Vuelta a San Juan jeszcze dwa etapy, jednak ciężko spodziewać się większych zmian w klasyfikacji generalnej, ponieważ prawdopodobnie padną one łupem sprinterów. Wszystko wskazuje więc na to, że 20 latek do zwycięstwa w Clasica San Sebastian i srebrnego medalu w mistrzostwach świata w jeździe indywidualnej na czas dołączy pierwszy triumf w wyścigu tygodniowym.

Poprzedni artykułVuelta a San Juan 2020: Miguel Flórez wygrywa królewski etap. Evenepoel pozostaje liderem
Następny artykuł Van Avermaet i Trentin rozpoczną sezon 2020 na Volta a la Comunitat Valenciana 
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments