Fot. © DKP Cyclikg

Cartusia Kartuzy to w ostatnich latach jeden z tych zespołów kolarskich, których wychowankowie są coraz bardziej widoczni w World Tourze. M.in o to, jak wygląda szkolenie młodych zawodników w tej ekipie, zapytaliśmy dziś Dariusza Maleckiego – jej trenera orlików.

Jak przebiegają wasze przygotowania do sezonu? Byliście już na jakimś zgrupowaniu?

Jeszcze nie. Dopiero niedawno zakończyliśmy starty na przełajach, a teraz zawodnicy mają czas na wypoczynek i naukę. Wielu z nich pisze w tym roku maturę, więc tłumaczę im, że teraz mają czas, żeby poukładać swoje sprawy w szkołach. Za kilka tygodni rozpocznie się sezon i tego wolnego będzie naprawdę mało. Na obóz treningowy polecimy dopiero 11 lutego do hiszpańskiej Torrevieji. To ośrodek, do którego latamy już od dwunastu lat i jak na razie sprawdza się doskonale.

A jak w tym momencie wyglądają treningi waszych zawodników. Na co kładziecie największy nacisk?

W tym momencie część naszych kolarzy trenuje zgodnie z zaleceniami trenerów ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego, natomiast z resztą kontaktuję się telefonicznie i razem ustalamy plan szkoleniowy. Przede wszystkim skupiamy się na wypracowaniu bazy. Chodzi o to, by przygotować się na ciężkie treningi w Hiszpanii. Kładziemy również duży nacisk na ogólnorozwojówkę – zawsze powtarzam swoim zawodnikom, że jeśli mają możliwość popływania, pobiegania lub czegoś w tym rodzaju, to byłoby fajnie, gdyby z niej skorzystali.

Wspominał pan o występach na przełajach. Jak pan ocenia wasze wyniki w tym roku?

Niestety nie jestem z nich zadowolony. Ale nie winiłbym tutaj samych zawodników. Zwyczajnie dokuczał nam pech. Wojtek Ceniuch który miał bronić medalu w mistrzostwach Polski rozchorował się i dwa tygodnie przed zawodami był na antybiotyku. W juniorach o medale miał walczyć Maks Grzenkowicz. Wcześniej był na mistrzostwach Europy, ale niestety on też chwilę przed startem zachorował, nie tak ciężko jak “Cenio”, ale i tak nie był w stanie pojechać nawet na siedemdziesiąt procent swoich możliwości. Natomiast jego starszy brat walczył o trzecie miejsce z Krzysztofem Dominem, tyle że niestety w końcówce w przerzutkę wszedł mu patyk, Nikodem się przewrócił i medal odjechał. Ostatecznie skończyliśmy mistrzostwa z zaledwie jednym krążkiem – Kacper Hoppa zajął trzecie miejsce w wyścigu juniorów młodszych. Ten sukces bardzo nas ucieszył, ale wiadomo, że apetyty były większe. Miejmy nadzieję, że więcej szczęścia będziemy mieć na szosie – to jest nasz zdecydowany priorytet. Starty na przełajach są dla nas jedynie przygotowaniem do właściwego sezonu.

Właśnie, na kiedy planujecie swój pierwszy start?

Ósmego marca będziemy w prowincji Murcia. Weźmiemy tam udział w Pucharze Króla. Od lat startujemy w tych zawodach, a czasem udaje nam się osiągnąć tam coś fajnego. Choćby Paweł Bernas zdobył kiedyś białą koszulkę dla najaktywniejszego kolarza. W zeszłym roku było gorzej. Wzięliśmy tylko siedmiu zawodników i jeden z nich rozchorował się tuż przed startem. Nie mógł wystartować, przez co cała ekipa została wykluczona z zawodów. Dlatego teraz zgłosiliśmy o kilku chłopaków więcej niż wynosi limit, więc podobna sytuacja raczej nie będzie już miała miejsca.

I jakie będą wasze cele? Znów będziecie chcieli powalczyć o jakiś skalp?

Bardzo bym się cieszył, gdyby nam się to udało, ale doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie możemy zapewnić chłopakom takich warunków jak choćby CCC Development Team. Oni jadą tam po to by się pokazać, my raczej skupimy się na zbieraniu doświadczenia. Mamy w swoich szeregach kilku pierwszorocznych młodzieżowców i dla nich to będzie pierwszy start z zawodnikami elity, bo ona również będzie tam startowała. Pierwszy raz przeżyją stres związany z występem tak daleko od domu. Będziemy chcieli się pokazać jako drużyna, ale nie mamy wielkich wymagań. Po prostu chcemy by ci chłopcy dali z siebie wszystko i coraz lepiej się rozumieli.

A jakie macie plany na kolejne miesiące?

Tego jeszcze nie wiemy. Zobaczymy jak będą wyglądały nasze finanse. Dużą rolę w naszym budżecie odgrywają pieniądze, które dostajemy od samorządu i ministerstwa sportu, a na razie nie wiadomo ile będą wynosiły dotacje, które od nich otrzymamy, więc niestety nie jestem w stanie powiedzieć w jakich zawodach weźmiemy udział. Na pewno będziemy chcieli wystartować w jak największej liczbie wyścigów z elitą, żeby ci młodzi chłopcy widzieli jak wygląda dorosłe ściganie. Większość z nich odchodzi od nas przed drugim albo trzecim rokiem orlika do lepszych zespołów i chcemy, by potrafili sobie tam poradzić.

Skoro wypuszczacie w świat wielu zawodników, to trzeba sprowadzić kogoś na ich miejsce. Jesteście zadowoleni ze wzmocnień jakie poczyniliście przed tym sezonem?

Doszło do nas pięciu nowych kolarzy. Jednym z nich jest Szymon Pomian, który przyszedł do nas z Wygody Białystok. Widać że zależy mu na rozwoju i mam nadzieję na to, że my mu ten rozwój zapewnimy. Na razie wygląda bardzo fajnie. Teraz specjalizuje się w kolarstwie przełajowym i MTB, natomiast my zamierzamy przygotować go także do startów na torze. Wydaje mi się, że tam także może sobie dać świetnie radę, zwłaszcza że będzie mógł liczyć na pomoc Sebastiana, który poza tym, że pracuje dla nas, jest też asystentem Jacka Kasprzaka – trenera polskiej kadry torowców. W przeszłości wielu zawodników przenosiło się z przełajów i MTB na tor – choćby Filip Prokopyszyn, Damian Sławek czy Adrian Keiser, a teraz odnoszą tam sukcesy. Wierzę że z nim może być podobnie. Poza tym doszli do nas także m.in Robert Rzepka i Jakub Soszka – świetny torowiec, który bardzo dobrze radzi sobie także w wyścigach szosowych.

Tych ostatnich czeka pierwszy rok w roli młodzieżowca. Jak pan sądzi, są w stanie sprostać wymaganiom, które teraz poszybują w górę?

Z pewnością zdecydowanie więcej będę mógł o nich powiedzieć po zgrupowaniu, jednak na razie wyglądają bardzo dobrze. Poprzedni trener Kuby zrobił z nim bardzo dobrą robotę, a podczas badań które robiliśmy jakiś czas temu okazało się, że ma świetne parametry. Zarówno Kuba jak i Robert są bardzo szybkimi zawodnikami, którzy przy odpowiednim wsparciu mogą spokojnie walczyć o medale w przysłosezonowych wyścigach. Jednak na razie wydaje nam się że tylko Rzepka będzie sprinterem. Z Soszki wolelibyśmy zrobić klasykowca  – prawdopodobnie w tej specjalizacji ma zdecydowanie większą przyszłość. Żeby tak się stało, z pewnością musi trochę popracować nad wagą – teraz jest niestety trochę za wysoka, ale nie sądzę żeby to był duży problem. Jeśli będzie trochę bardziej uważał na to, co i kiedy je, to powinien szybko dojść do optymalnej masy ciała. 

Wygląda na to, że obaj są w dobrych rękach. W końcu z pańskiego zespołu pochodzą m.in: Paweł Poljański, Kamil Gradek, Paweł Bernas czy Szymon Sajnok. To mocno działa na wyobraźnię waszych obecnych zawodników?

Oczywiście że tak. Wielu przychodzi do nas, ponieważ wierzą, że dzięki nam zrobią taką karierę jak wymienieni zawodnicy. To wpływa też na atmosferę w zespole. Fajne jest to, że żaden z nich o nas nie zapomniał – zwłaszcza Sajnok, który wciąż jest na bieżąco z tym, co się u nas dzieje. Niedawno był na naszej wigilii klubowej, dzięki czemu nasi zawodnicy mogli z nim porozmawiać. To było dla nich bardzo miłe przeżycie, bo tak jak dla chłopaków z Krakusa Swoszowice Rafał Majka jest prawie jak Bóg, tak u nas takie same emocje wywołują Szymek i “Poljan”, który niestety nie mógł się pojawić – był wtedy na zgrupowaniu Bory. Przede wszystkim jednak świadomość tego, że są w klubie, który wychował tak wielu mistrzów, daje im kopa do dalszej pracy, co sprawia, że łatwiej się z nimi pracuje. Byłoby bardzo fajnie gdyby poszli śladem ich albo Gradka czy Bernasa.

Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzymy wam, żeby faktycznie tak było.

Skład GKS Cartusia Kartuzy na sezon 2020

Wojciech Ceniuch, Nikodem Grzenkowicz, Kacper Wiszniewski, Marcel Modliński, Maciej Noceń, Janek Krukowski, Robert Rzepka, Jakub Soszka, Michał Hercke, Jakub Sykuła, Adrian Kaiser

Poprzedni artykułJasper Philipsen: „Mam mieszane uczucia”
Następny artykułBrukowy sektor na Paryż-Roubaix nazwany imieniem Johna Degenkolba
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments