Kolarz Lotto Soudal w ładnym stylu wygrał wczoraj czwarty raz kryterium przed Santos Tour Down Under i z nadzieją patrzy na kolejne starty.
Przez ponad połowę wyścig Caleb Ewan jechał na końcu stawki i nie walczył o zachowanie pozycji. Dopiero pod koniec pociąg Lotto Soudal wyprowadził go tam gdzie trzeba, a Australijczyk pokazał na co go stać. „Kieszonkowy” sprinter z łatwością (tak wyglądało) o kilka długości rowerów pokonał konkurentów.
Praktycznie co roku jadę w tym samym stylu. Moim zdaniem na takiej trasie łatwiej wtedy zachować energię, a jeśli sytuacja tego wymaga zawsze mogę podkręcić tempo i znaleźć się na czole stawki. Nie do końca zrozumiałem co na finiszu zrobił Roger Kluge zostawiając mi taką dużą przestrzeń i po prostu zdecydowałem wtedy na przyspieszenie. Okazało się to strzałem w dziesiątkę
– powiedział na mecie Caleb Ewan.
Australijczyk trochę się obawiał tego, że mało jeździł po ubiegłorocznym Tour de France:
Po Wielkiej Pętli miałem tylko pięć dni wyścigowych. Postanowiłem także, że nie będę jechał w mistrzostwach kraju. Widać jednak, że na dziś to był dobry pomysł. Sezon jest długi i trzeba dość oszczędnie eksploatować siły
– zakończył kolarz Lotto Soudal.