fot. Movistar

Lider Movistar Alejandro Valverde zapowiedział w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „Marca”, że wycofa się przed zakończeniem wielkich tourów Tour de France i Vuelta a España, by być w najwyższej dyspozycji w wyścigu olimpijskim oraz w mistrzostwach świata. 

Valverde przebąkiwał o tym już późną jesienią, gdy zaczynał mówić o planach na najbliższy sezon. Górale – albo inaczej – specjaliści od klasyków bardzo dobrze jeżdżący po górach będą mieli szansę na zwycięstwo zarówno na olimpijskiej trasie w Tokio, jak i podczas mistrzostw świata w Szwajcarii. Te chce wykorzystać kolarz Movistaru, ponieważ igrzyska w Japonii będą ostatnimi w jego karierze, a krążka olimpijskiego nie ma swoim przebogatym dorobku.

– Tak, taki właśnie jest pomysł. Ci, którzy mają pojęcie o kolarstwie wiedzą, że trudno jest przyjechać na igrzyska olimpijskie w stuprocentowej formie, jeśli w Tour de France ścigało się do ostatniego dnia. Także, poza wszelkim niespodziankami, to właśnie zamierzam i myślę, że jest to najlepszy pomysł. To samo dotyczy Vuelty. Z Japonii wrócimy zmęczeni i będziemy potrzebowali trochę czasu, aby się zaadoptować. Najprawdopodobniej nie wystartuję we Vuelcie w najlepszej formie, ale będzie ona służyła mi jako przygotowanie do mistrzostw świata

– powiedział Alejandro Valverde.

Dla mistrza świata z 2018 roku z Innsbrucka kolejna tęczowa koszulka byłaby wielkim sukcesem, ale w związku z tym, że El Bala nie ma swoim palmáres medalu olimpijskiego, to właśnie Tokio jest jego prymarnym celem we właśnie rozpoczętym roku.

– To byłoby coś pięknego [zdobycie drugiej tęczowej koszulki], ale mając to już na koncie większą nadzieję pokładam w igrzyskach. To będzie mój priorytet, ale będą także inne. Chcę przyjechać do Tokio w jak najlepszej formie. Mistrzostwa świata także będą ważną imprezą, ale w tym momencie koncentruję na się igrzyskach olimpijskich i one mnie ekscytują

– wyjaśnił Valverde.

Podsumowując sezon 2019 Hiszpan przyznał, że odniósł mniej zwycięstw niż rok wcześniej, ale pomimo to zaliczył go do udanych. Przed nadchodzącym sezonem został uwolniony z więzów tęczowej koszulki, którą niektórzy uznają za klątwę, i zamienił ją na trykot mistrza swojego kraju.

– To był pozytywny rok. Zarobiłem może mniej zwycięstw, ale czerpałem radość chociażby z noszenia tęczowej koszulki. To prawda, że bycie mistrzem świata wiąże się z wieloma obowiązkami – występami, podróżami, wywiadami. Jednak dobre w tym wszystkim jest to, że tego tytułu już nikt mi nie zabierze

– ocenił Alejandro Valverde.

Dziennikarz hiszpańskiego dziennika nie omieszkał zapytać również o roszady personalne w składzie Movistaru. Do innych drużyn odeszli Nairo Quintana, Mikel Landa oraz Enric Mas, co oznacza, że Valverde może być liderem w każdym wyścigu, w którym wystartuje.

– Pomiędzy naszymi muszą być pozytywne wibracje, a kalendarz jest dla wszystkich. Będziemy pracować perfekcyjnie i jeśli jeden będzie miał poświęcić się dla drugiego, nie będzie problemu

– zakończył Valverde.

W sezonie 2019 Alejandro odniósł pięć zwycięstw: na trzecim etapie UAE Tour, na pierwszym etapie La Route d’Occitane, wygrał klasyfikację generalną tej francuskiej „etapówki”, zdobył mistrzostwo Hiszpanii i jako pierwszy przekroczył linię mety w Mas de la Costa na siódmym etapie hiszpańskiej Vuelty.

Poprzedni artykułCaleb Ewan liderem Lotto Soudal na Tour Down Under
Następny artykułUAE Team Emirates na Tour Down Under
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments