fot. Trek Bikes

Święta Bożego Narodzenia już za pasem. Dlatego postanowiliśmy zapytać Szymona Sajnoka, Tomasza Marczyńskiego, Marcina Białobłockiego, Annę Plichtę i Karola Domagalskiego o to, jak spędzają święta. Gwiazdy polskiego peletonu opowiedziały nam o swoich świątecznych zwyczajach, postanowieniach noworocznych, wymarzonych prezentach pod choinkę i treningach w okresie świątecznym.

Szymon Sajnok (CCC Team): Święta spędzam w swoim rodzinnym domu w Kartuzach. W Wigilię przychodzą do nas moje dwie ciocie z dziećmi i razem jest nas dwanaście osób. Jemy wspólnie wigilijne potrawy – moją ulubioną jest sałatka ziemniaczana. Później, o północy idziemy na pasterkę. Oczywiście wcześniej trzeba było wszystko odpowiednio przygotować. Od soboty do wtorku zajmowałem się sprzątaniem, ponieważ w okresie świątecznym to głównie ja odpowiadam za porządek – mama i siostra w tym czasie gotują. O tym, co chciałbym dostać pod choinkę jeszcze nie myślałem – samochód byłby fajny, ale chyba by się nie zmieścił – no chyba że pod jakąś dużą sosną w lesie (śmiech). Jeśli chodzi o treningi, to w święta niewiele się u mnie zmienia. Niedawno wróciłem ze zgrupowania, więc w piątek i w sobotę zrobiłem sobie wolne. Byłem w tym czasie na zakupach – kupiłem choinkę i prezenty dla rodziny. Natomiast potem już wszystko wróciło do normy. W postanowienia noworoczne się nie bawię – gdy widzę, że coś jest nie tak, staram się naprawić to od razu, a nie zwlekać z tym do pierwszego stycznia.

Tomasz Marczyński (Lotto Soudal): Boże Narodzenie zawsze spędzam w Polsce, w rodzinnym gronie. Nie mam jednej ulubionej potrawy wigilijnej – każdą z nich uwielbiam. Fakt że jestem zdrowy i mogę świętować razem z bliskimi jest dla mnie najlepszym prezentem. W nowym roku postanawiam sobie budzić się codziennie z uśmiechem na twarzy, a później spędzać całe dnie tak, by pod koniec dnia czuć satysfakcję z tego, co udało mi się zrobić. Moje treningi dopasowuję do pogody, solidnie przepracowałem ostatnie 4 tygodnie, więc w święta będę sobie jeździł tyle na ile będę miał ochotę.

Marcin Białobłocki: W tym roku wigilię spędzimy u babci mojej żony, do której przyjadą także wszystkie wujki i ciocie – cała duża rodzina. Wszyscy razem świętujemy i zajadamy się potrawami, które przygotowaliśmy. Stół jest zastawiony na bogato, ponieważ każdy z nas przynosi coś ze sobą. My z żoną zrobiliśmy bigosik, ciasta, rybę po grecku i moje ulubione pierożki z kapustą i grzybami, które gotuję osobiście. W tym roku zamówiłem już sobie wałek na łożyskach, który nieco ułatwi mi pracę. Robię też kompot z suszek i cynamonu. Poza tym ściąłem choinkę z żywopłotu – w tym roku urosła bardzo wysoka – miała cztery metry, więc jej czubek dotyka sufitu. Pomagałem też sporo przy sprzątaniu, więc nie było dużo czasu na leniuchowanie. Jako że niedawno zakończyłem karierę zawodniczą, to w te święta mam nieco więcej luzu, niż w poprzednich latach. Wtedy trzeba było trenować – wolne robiłem sobie w zasadzie tylko w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia – w drugi bywało z tym różnie – niekiedy odpoczywałem, czasem robiłem krótką przejażdżkę, a czasem faktycznie trenowałem. Teraz już tego nie ma, mam czas na przygotowania i być może pierwszy raz od piętnastu lat nie spóźnię się na kolację wigilijną. Jeśli chodzi o prezent, to nie wiem co dostanę, bo nie pisałem jeszcze listu do świętego Mikołaja (śmiech) po prostu liczę na jakąś niespodziankę. Postanowienia noworocznego też nie mam. W życiu sportowca i tak jest mnóstwo rygoru, więc nie chciałem sobie nakładać niczego dodatkowego. Teraz też jakoś nie mam na to ochoty.

Anna Plichta (Trek Segafredo): Te Święta Bożego Narodzenia jak zwykle spędzę z rodziną. Wszyscy do nas przyjeżdżają. Będziemy mieli spore towarzystwo. U mnie w rodzinie jest bardzo dużo dzieciaków, dzięki czemu zawsze jest wesoło i bardzo dużo się dzieje. Z tego powodu nie przywiązujemy dużej wagi do porządku – wiadomo, że staramy się to wszystko w miarę ogarnąć, ale też jakieś grubsze sprzątanie nie ma sensu, bo wiadomo, że za chwilę, jak wszyscy przyjdą, to i tak wszystko będzie poprzestawiane. Zdecydowanie więcej czasu zajmuje gotowanie wszystkich potraw – moje ulubione to kutia i karp. Na co dzień wprawdzie nie przepadam za rybami, ale karp w wigilię smakuje wyjątkowo dobrze. U mnie ciężko mówić o jakimś wymarzonym prezencie. My jesteśmy dość praktyczni i po prostu każdy z nas mówi, czego potrzebuje – w moim przypadku jest to bidon termoaktywny, który da mi siostra. Wolnego nie będę miała zbyt dużo. Ustaliłam już z trenerem, że nie będę trenować w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia, natomiast w Wigilię i 26 grudnia wszystko będzie się odbywać tak jak zwykle. Dla mnie siedzenie przy stole przez kilka dni jest strasznie męczące. Zdecydowanie lepiej się czuję, jak mogę wyjść na zewnątrz i trochę się poruszać. Natomiast jeśli chodzi o postanowienia noworoczne, to chciałabym odnaleźć trochę spokoju i równowagi w życiu, dlatego zamierzam rozpocząć medytacje. Byłoby fajnie, gdyby udało mi się to zrealizować i zrobić z tego swój nawyk na całe życie.

Karol Domagalski (Mazowsze Serce Polski): Te święta będą szczególne, z wiadomych powodów. Spędzam je w rodzinnym gronie. Najpierw jemy wszyscy kolację wigilijną – moją ulubioną potrawą jest zupa grzybowa przyrządzana przez moją teściową. Później dzielimy się opłatkiem, kolędujemy i otwieramy prezenty spod choinki. Po wszystkim ci, którzy wytrzymają do północy idą na pasterkę – kto nie, ten idzie do kościoła w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia. Najważniejsze dla nas jest to, by spędzić ten czas w rodzinnej, ciepłej atmosferze. Oczywiście wcześniej są intensywne przygotowania do świąt. Do moich zadań należało kupienie i ubranie choinki. Poza tym kupuję ryby, a później pomagam przy gotowaniu. Mam na to sporo czasu, bo dopiero niedawno wznowiłem treningi i z tego powodu mogę sobie pozwolić na całkowitą przerwę w okresie świątecznym. Dzięki temu mogę się w pełni skupić na rodzinie. Nad wymarzonym prezentem pod choinkę się nie zastanawiałem. Przed wypadkiem byłaby to materialna rzecz, ale teraz wiele rzeczy mi się przestawiło w głowie i zdecydowanie najważniejsze dla mnie jest to, by w mojej rodzinie wszyscy byli zdrowi. Mam za to postanowienie noworoczne – zamierzam zrobić co w mojej mocy, by wrócić do pełni formy i znów prezentować taką dyspozycję jak przed wypadkiem.

Szymonowi, Tomaszowi, Marcinowi, Annie i Karolowi, a także pozostałym polskim kolarzom i wszystkim naszym czytelnikom życzymy wesołych świąt.

Poprzedni artykułDyrektor sportowy Cofidisu podał plany startowe Vivianiego
Następny artykułEdo Maas: „Chcę wrócić do normalnego życia”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments