fot. Team INEOS

Chris Froome (Team INEOS), który miał bardzo poważną kraksę podczas rekonesansu trasy czwartego etapu jazdy indywidualnej na czas wyścigu Criterium du Dauphine, przeszedł długą, ale udaną operacją we francuskim szpitalu w Saint-Étienne. 

Najnowsze informacje na temat stanu zdrowia Chrisa Froome’a podał dziennikarzom szef Team INEOS – Dave Brailsford. Czterokrotny zwycięzca Tour de France przeszedł trwającą prawie osiem godzin operację, podczas której lekarze „reperowali” złamane kości: biodrową, udową i łokciową. Jak donosi francuski dziennik „L’Equipe”, złamania były otwarte i złożone, co spowodowało zderzenie ze ścianą przy dużej prędkości.

– Poza wymienionymi złamaniami Chris [Froome] ma złamane także cztery żebra oraz doznał niewielkich obrażeń wewnętrznych, dlatego pozostanie na oddziale intensywnej terapii przez kilka najbliższych dni. Jest otoczony bardzo dobrą opieką – jest z nim nasz lekarz [Richard Usher] oraz jego żona Michelle. Monitorujemy sytuację i będziemy obserwować, jak będzie się rozwijała

– powiedział Brailsford, dodając, że trudno jest określić jakiekolwiek ramy czasowe dotyczące jego ewentualnego powrotu do rywalizacji:

– Teraz skoncentrujmy się na dniu dzisiejszym i pomóżmy mu przejść przez ten dzień, a potem przez kolejny itd. Pierwszą fazę, czyli operację ma on za sobą, a teraz przyjdzie czas na spokojne dochodzenie do zdrowia.

Z kolei chirurg Remi Philippot, który operował Froome’a powiedział cytowany przez agencję AFP, że powinien on wrócić do ścigania za około sześć miesięcy.

– Fakt, że upadek miał miejsce przy prędkości około 50 km/h, a kolarz prawie w ogóle nie ma tkanki tłuszczowej, spowodował, że uderzenie było bardzo silne. Chris Froome ma morale zwycięzcy i z pewnością wróci bardzo szybko. Natychmiast zaczął pytać, kiedy będzie mógł wrócić na rower

– powiedział Philippot.

Pomimo wielkiego pecha Chrisa Froome’a i fizycznych niedogodności, z jakimi musi się teraz zmagać, kolarski kołowrotek kręci się nieustannie. Brailsford nie uniknął więc pytań dziennikarzy o plany jego zespołu na Tour de France, w którym to wyścigu kolarz urodzony w Kenii miał być liderem.

– Myślę, że teraz, na Teneryfie [Froome] miał niesamowity czas. Muszę przyznać, że dawno nie widziałem go w tak dobrej dyspozycji. Myślę, że po dopracowaniu kilku szczegółów podszedłby do tego Touru tak przygotowany jak w swoich najlepszych latach. Ale teraz to wszystko jest tylko hipotetyczne, czyż nie? Teraz musimy zmienić nasze plany jako drużyny i być gotowym w lipcu

– wyjaśnił nieco enigmatycznie Dave Brailsford.

Tymczasem w „Delfinacie” najwyżej sklasyfikowanym spośród kolarzy INEOS jest jedenasty Wout Poels, który ma 40 sekund straty do lidera Adama Yatesa (Mitchelton-Scott). Jak przyznał Brailsford jest to wciąż dobra pozycja do ataku na wyższe miejsce w klasyfikacji generalnej.

 

Poprzedni artykułRichie Porte: „Nie ma znaczenia, co inni myślą o Christopherze Froomie”
Następny artykułInterwały i festyn w Strzepczu
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments