Młody Francuz zachwycił jazdą na 3. etapie kalifornijskiego wyścigu i w pięknym stylu sięgnął po swój drugi triumf w karierze.

Zawodnik Deceuninck-Quick Step początkowo jechał z Alexem Hoehnem (USA), ale na podjeździe pod Mt. Hamilton Cavagna zostawił współtowarzysza ucieczki i ruszył w samotny, 70-kilometrowy rajd do mety w Morgan Hill.

Od czasu mojego zeszłorocznego zwycięstwa w Belgii [Cavagna wygrał Dwars door West Vlaanderen] poszukiwałem kolejnego sukcesu i zdobycie go dziś daje mi ogromną satysfakcję. Przyjechałem do Kalifornii jako pomocnik, by ciągnąć peleton każdego dnia, ale dziś ekipa dała mi wolną rękę i cieszę się, że mogłem się tak odpłacić za ich zaufanie. W kolarstwie musisz wykorzystywać okazje i dawać z siebie wszystko za każdym razem, bo to po prostu czasem daje takie efekty. Właśnie tak było dziś w moim przypadku.

Etap był długi i ciężki. Od samego początku był full gas i kiedy zauważyłem, że jest okazja to ruszyłem do ucieczki. Współpracowaliśmy dobrze, a od momentu w którym zaatakowałem samotnie czułem, że mogę tak pojechać do końca. Trochę się bałem na zjazdach, bo były wyjątkowo trudne, ale zachowałem spokój i gnałem tak szybko jak tylko mogłem

-opowiadał na mecie Cavagna.

Dziś wczesną nocą polskiego czasu na peleton czeka łatwiejszy etap z toru wyścigowego Laguna Seca do Morro Bay i w głównej roli powinni wystąpić sprinterzy.

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2019: Pascal Ackermann zwycięża w strugach deszczu
Następny artykułTom Dumoulin: „Nie jestem gotowy, aby jechać do domu”
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments