Rigoberto Uran po znakomitym sezonie 2017, w kolejnym nie zdołał powtórzyć osiągniętych wtedy sukcesów. 31-letni Kolumbijczyk odniósł co prawda dwa zwycięstwa, lecz jak sam przyznał, z osiąganych rezultatów nie może być zadowolony. „Płacą mi za zwycięstwa” – mówił.
Uran w lutym wygrał jeden z etapów Colombia Oro y Paz, z dobrej strony pokazał się także podczas Tour of Slovenia, gdzie otarł się o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Fiaskiem zakończyła się jednak próba powtórzenia znakomitej, drugiej lokaty z Tour de France 2017. Kolarz Education First – Drapac zakończył zmagania po 11. etapie, nie radząc sobie z bólem po kraksie na odcinku z metą w Roubaix.
Do rywalizacji powrócił podczas Classica San Sebastian, gdzie zajął 6. lokatę. Pojawił się także na starcie Vuelta a Espana oraz włoskich klasyków jesiennych, ale bez większych sukcesów.
– W skali od 1 do 10 swój sezon oceniam na „czwórkę”. Nie wyszedł mi Tour de France, musiałem się z nim szybko pożegnać, później, podczas Vuelty też nie udało się stanąć na podium. To wszystko jednak nie jest dla mnie wielkim problemem. Już myślę o tym, co czeka mnie w 2019 roku
– mówił. Zapytany o to, czy chciałby coś zmienić w przygotowaniach, nie wahał się ani chwili.
– Zmiany mogą być potrzebne, ale na pewno muszę zachować swój charakter i profesjonalizm. Być może trzeba jednak przyjąć trochę inną filozofię. Płacą mi za zwycięstwa, a te przychodzą, kiedy robisz wszystko z pasją
– stwierdził.
Uran sezon otworzy w lutym, występem w Colombia Oro y Paz.