Trasa tegorocznych mistrzostw świata zgodnie jest określana przez ekspertów jako najtrudniejsza od wielu lat. Na dystansie 259 kilometrów zawodnicy pokonają blisko 5000 metrów przewyższenia. Powszechnie uważa się, że bój o zwycięstwo stoczą między sobą górale, lecz dyrektor sportowy BMC, Valerio Piva nie przekreśla szans mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro, Grega Van Avermaeta. „Wtedy też wszyscy mówili, że liczyć się będą tylko górale” – powiedział.
Avermaet wygrał w Brazylii, po skutecznym ataku, przeprowadzonym do spółki z Duńczkiem, Jakobem Fuglsangiem. Cała akcja nie miałaby prawdopodobnie racji bytu, gdyby nie fakt, że w końcówce wyścigu leżeli w kraksie dwaj z trzech zawodników, jadących na czele: Vincenzo Nibali i Sergio Henao, a Rafał Majka, który zdołał się uratować, nie był w stanie sam utrzymać zapasu nad rywalami w płaskim terenie.
Piva zdaje się jednak o tym nie pamiętać.
Koniec końców, wszystko zależeć będzie od tego, w jaki sposób ułoży się wyścig. Greg na pewno nie będzie faworytem, a przez to rywale z pewnością nie zwrócą na niego należytej uwagi. Trasa na pewno nie odpowiada mu idealnie, ale nie przekreślałbym jego szans na dobry wynik
– ocenił.
Sam Avermaet do sprawy podchodzi ze spokojem.
Wydaje mi się, że trasa jest odrobinę zbyt wymagająca. Mimo to pojadę na mistrzostwa i spróbuję wytrzymać w czołówce tak długo, jak tylko będę w stanie
– zapowiedział.
Wyścig Elity mężczyzn podczas mistrzostw świata w Innsbrucku odbędzie się 30 września. Reprezentacja Polski liczyć będzie sześciu zawodników. Belgowie pojadą w ósemkę.