Giro d’Italia ruszy 4 maja, lecz już dziś dyrektor wyścigu podejmuje działania mające na celu uniknięcie sytuacji z 2011 roku. Jego zdaniem Międzynarodowa Unia Kolarska powinna dopilnować, aby czterokrotny zwycięzca Tour de France pojawił się na starcie w Jerozolimie tylko wówczas, gdy nie będzie nad nim wisiało ryzyko późniejszej dyskwalifikacji.
Siedem lat temu podczas batalii o maglia rosa dzielił i rządził Alberto Contador, który dopiero w lutym 2012 roku, decyzją Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, został uznany winnym przyjmowania clenbuterolu w trakcie Wielkiej Pętli 2010. W wyniku takiego obrotu sprawy triumfatorem Giro d’Italia uznano Michele Scarponiego.
Obecnie niepewna pozostaje przyszłość urodzonego w Kenii Brytyjczyka, mimo że od uzyskania pozytywnego wyniku testu antydopingowego minęło już niemal pięć miesięcy. Nie podoba się to Mauro Vegniemu, który w rozmowie z agencją ANSA oświadczył:
Z pewnością nie możemy zaakceptować powtórki przypadku Contadora.
Dyrektor włoskiego wyścigu, podobnie jak kibice na całym świecie, nadal oczekuje na kolejne kroki UCI w tej sprawie. Chris Froome natomiast zdementował wtorkowe doniesienia „Corriere della Sera”, jakoby zamierzał przyznać się stosowania salbutamolu w zamian za skrócone zawieszenie. Pozostaje zatem pełnoprawnym zawodnikiem, pomimo rosnącego sprzeciwu ze strony środowiska. Grupa Sky nie potwierdziła jeszcze daty rozpoczęcia sezonu przez swoją największą gwiazdę.