Kolarz zdyskwalifikowany za doping do 2019 roku tym razem wpadł na kradzieży.
Włoch miał pozytywny wynik kontroli antydopingowej w czerwcu 2015 roku – w organizmie kolarza wykryto wtedy niezwykle popularne EPO. Już wtedy Taborre zasłynął idiotyczną wymówką, jaką próbował się bronić:
Chciałbym mieć na to dowód, ale czuję, że padłem ofiarą sabotażu. EPO, tak słyszałem, w postaci proszku rozpuszcza się w kawie.
Kłopoty byłego zawodnika Androni Giocatolli jednak się nie kończą – razem z 52-letnim kolegą Taborre został złapany na gorącym uczynku, gdy panowie próbowali odzyskać dwa kradzione samochody. Zawodnika na razie skazano na areszt domowy. Według Il Centro Włoch był w posiadaniu m.in. innych uprowadzonych pojazdów (Kia i BMW), czterech kompletów kół od Hyundaia oraz narzędzi do „rozbierania” sejfów.