Wikimedia Commons

Gdy triumfował, towarzyszyły mu tysiące fanów. W chwilach klęsk pozostawał sam. Wygrał największe wyścigi, lecz przegrał najważniejszy. Zapisał się w historii nie jako działający z premedytacją oszust, a romantyk pokonany przez bezwzględne czasy.

W 1994 roku Pantani wygrywa samotnie dwa etapy Wyścigu dookoła Włoch, a w klasyfikacji generalnej zajmuje drugie miejsce, za Jewgienijem Bierzinem. Łysawy, wyglądający niemal na czterdziestkę Marco, który na pierwszym treningu zjawił się na pożyczonej od matki damce, wyprzedza natomiast wielkiego Induraina. Pantani zachwyca nie tylko na podjazdach, ale również na zjazdach – często „siedzi” za siodełkiem.

Do następnego starcia między Hiszpanem i Włochem dochodzi już podczas Tour de France. Tym razem to mistrz jest górą, a młodzian, mimo że nie wygrywa żadnego etapu, ofensywnym stylem jazdy zyskuje kolejnych sympatyków. Debiutancką Wielką Pętlę kończy na trzecim miejscu, przegrywając jeszcze z Piotrem Ugrumovem.

Sezon 1995 nie zaczyna się dla niego szczęśliwie. Wypadek w trakcie treningu wyklucza go z Giro d’Italia, a Tour de France Pantani rozpoczyna przeciętnie. Karta odwraca się 10 lipca, gdy Marco okazuje się zdecydowanie najmocniejszy na podjeździe pod mityczne L’Alpe d’Huez i sięga po pierwszy etapowy triumf w Wielkiej Pętli. Sześć dni później powtarza ten wyczyn na odcinku kończącym się w stacji narciarskiej Guzet-Neige. W klasyfikacji generalnej zajmuje trzynastą lokatę.

8 października w kolumbijskiej Duitamie Pantani zdobywa brązowy medal mistrzostw świata, przegrywając na finiszu srebro ze swoim starym znajomym, Miguelem Indurainem. Do mety dociera zaledwie dwudziestu zawodników.

W trakcie wyścigu Mediolan-Turyn, 18 października, Pantani podczas zjazdu zderza się z samochodem, który znalazł się na trasie wskutek zaniedbań organizatorów. Doznaje licznych obrażeń, a złamana lewa noga już zawsze będzie krótsza niż prawa. Niektórzy wieszczą koniec kariery utalentowanego Włocha.

Pantani traci kolejny sezon, ale rehabilitacja przynosi spodziewane rezultaty. W barwach zespołu Mercatone Uno wraca do ścigania w 1997 roku. Zyskuje pseudonim „Pirat”, a bandana i kolczyk w uchu stają się jego znakami rozpoznawczymi.

Niestety, nie opuszcza go pech. Na ósmym etapie Giro d’Italia Pantani zaplątuje się w kraksę spowodowaną przez czarnego kota… Drobny uraz nogi złamanej w 1995 roku oraz spore straty powodują, że „Pirat” nie chcąc ryzykować, wycofuje się z rywalizacji.

W trakcie Tour de France znów zachwyca. Po raz drugi w karierze wygrywa na L’Alpe d’Huez i ustanawia przy tym nie pobity do dziś rekord. Słynne dwadzieścia jeden zakrętów Pantani pokonuje w trzydzieści siedem minut i trzydzieści pięć sekund. Jest najszybszy również w Morzine-Avoriaz. Pomimo straty blisko kwadransa do Jana Ullricha, „Pirat” kończy wyścig na trzecim miejscu.

Po siedemnastym etapie Giro d’Italia w 1998 roku Pantani przejmuje różową koszulkę. Dwa dni później, na ostatnim górskim odcinku po raz kolejny wzbudza podziw u rywali i kibiców. Chcąc zwiększyć przed „czasówką” przewagę nad Pavlem Tonkovem, atakuje na początku finałowego podjazdu pod Plan di Montecampione. Wymęczony Rosjanin w końcu puszcza koło i Pantani samotnie mija linię mety. 7 czerwca w Mediolanie spełnia marzenie każdego włoskiego adepta kolarstwa. Wygrywa batalię o Maglia Rosa.

Rozpędzony „Pirat” pięć tygodni później przystępuje do rywalizacji w Tour de France. Początek zmagań nie przebiega po jego myśli. Po dziewięciu etapach zajmuje czterdzieste siódme miejsce ze stratą ponad ośmiu minut do lidera i pięciu do Jana Ullricha. Dwa dni później zostawia jednakże wszystkich za plecami i wygrywa na Plateau de Beille. W klasyfikacji generalnej jest już czwarty.

Na piętnastym etapie, 27 lipca, „Pirat” atakuje cztery kilometry przed szczytem Col du Galibier. Na tak krótkim fragmencie zyskuje cztery minuty nad Ullrichem, a na mecie w Les Deux Alpes melduje się blisko dziewięć przed Niemcem. Dzięki temu zwycięstwu w „generalce” ma niemal cztery minuty przewagi nad drugim Bobbym Julichem.

W cieniu dopingowego skandalu towarzyszącemu osiemdziesiątej piątej edycji Wielkiej Pętli, Marco Pantani przechodzi więc do historii. Jako siódmy i jak dotąd ostatni kolarz wygrywa w jednym roku Giro d’Italia i Tour de France. Wcześniej tej sztuki dokonali jedynie Fausto Coppi (1949, 1952), Jacques Anquetil (1964), Eddy Merkcx (1970, 1972, 1974), Bernard Hinault (1982, 1985), Stephen Roche (1987) oraz Miguel Indurain (1992, 1993).

Osiemdziesiąt tysięcy kibiców, na czele z premierem Romano Prodim, zjawia się na jego powitaniu. Po trzydziestu trzech latach i sukcesie Felice Gimondiego, Wielka Pętla pada łupem Włocha.

Podczas Giro d’Italia 1999 „Pirat” dzieli i rządzi. Wygrywa cztery etapy. Jego dominacja jest tak znacząca, że przed dwudziestym odcinkiem, z metą na Madonna di Campiglio dyrektor sportowy ekipy Mercatone Uno stwierdza, że wypadałoby odpuścić ucieczkę. Nic z tego. Pantani atakuje i triumfuje tak jak przyzwyczaił do tego kibiców, samotnie. Jego kariera osiąga apogeum.

Rankiem, 5 czerwca Włoch poddaje się rutynowej kontroli antydopingowej. Poziom hematokrytu we krwi Pantaniego wynosi pięćdziesiąt dwa procent i o dwa punkty procentowe przekracza dopuszczalną normę. Oznacza to dwutygodniowe zawieszenie i tym samym „Pirat” opuszcza peleton Giro d’Italia ostatniego dnia rywalizacji.

W hotelu Pantaniego odwiedza Felice Gimondi. Po spotkaniu, wyraźnie wzruszony, przypomina dziennikarzom podobną historię Eddy Merckxa z 1966 roku, który wygrał później Wielką Pętlę. Podobnej reakcji oczekuje od „Pirata”.

Jestem rozgoryczony tym, co się stało. Najbardziej przykro mi z powodu kibiców, którzy wiele się po mnie spodziewali. Można by długo mówić, ale to zbędne słowa. Po takiej nauczce trudno się podnieść, jeśli coś takiego zdarza się komuś, kto dał tyle z siebie

– mówi Pantani tłumowi dziennikarzy w Madonna di Campiglio.

Dodaje również, że jego poziom hematokrytu powinien wynosić czterdzieści sześć procent. Jest wyraźnie przybity, dwuznacznie sugeruje rozbrat z kolarstwem. Czuje się ofiarą spisku. W hotelu przed badaniem zjawili się kolarscy prominenci, łączne z szefem UCI Heinem Verbruggenem. Plotka głosi, że członkowie mafii, Camorry, mieli postawić u bukmachera spore pieniądze przeciwko drugiej wygranej Pantaniego.

Ekipa Mercatone Uno nie pojawia się na starcie dwudziestego pierwszego, przedostatniego, etapu. Paolo Savoldelli odmawia założenia różowej koszulki lidera, która tego feralnego dnia jest nieobecna na trasie.

Choć mógł wystartować w Tour de France, Marco kończy sezon. Jest zbyt załamany, aby się ścigać, prawdopodobnie po raz pierwszy sięga po kokainę. Traci sympatię fanów, którzy zaczynają nazywać go „ćpunem”.

Nie przygotowuje się odpowiednio do Giro d’Italia 2000 i w klasyfikacji generalnej zajmuje dopiero dwudzieste ósme miejsce niemal godzinę za kolegą z drużyny, Stefano Garzellim. Tylko raz kończy etap w pierwszej dziesiątce – jest drugi w Briancon.

Lepiej wiedzie mu się w Wielkiej Pętli. Po jedenastu etapach jest dwudziesty czwarty, ponad dziesięć minut za Armstrongiem. 13 lipca dochodzi do pamiętnej rywalizacji Pantaniego z Amerykaninem na Mont Ventoux. Włoch na linii mety okazuje się szybszy, a Armstrong, który miał oddać zwycięstwo Pantaniemu, później nazywa tę decyzję błędem. Dochodzi między nimi do medialnych przepychanek.

16 lipca „Pirat” samotnie, a jakże, wygrywa w Courchevel. W klasyfikacji generalnej przesuwa się na szóstą lokatę. Dzień później decyduje się na szaleńczy atak sto dwadzieścia kilometrów przed metą w Morzine. Ostatecznie traci ponad dziesięć minut do Amerykanina i wycofuje się z wyścigu. Więcej w Tour de France już nie wystąpi.

W trakcie nieudanego Giro d’Italia 2001 w pokoju Pantaniego policja znajduje strzykawkę ze śladami insuliny. Włoska Federacja Kolarska dyskwalifikuje „Pirata”, który później wygrywa apelację z powodu braku dowodów.

Jego kariera chyli się ku upadkowi. Pantani w kolejnych wyścigach coraz częściej odgrywa rolę statysty, który wycofuje się nim opadnie kurtyna. W sezonie 2003 zajmuje w Wyścigu dookoła Włoch czternaste miejsce. To jego ostatni profesjonalny start.

Pantani podróżuje na Kubę, zażywa narkotyki. Jak powtarza w rozmowach z bliskimi, podnosił się po wypadkach, ale po wydarzeniach z Madonna di Campiglio się nie podniesie. Nie radzi sobie z gniewem, frustracją i żalem, którego towarzyszą mu od tamtego dnia. Staje się rozgoryczony i osamotniony.

W czerwcu 2003 roku szuka pomocy w poradni psychiatrycznej. Latem rozstaje się również z Christiną Jonsson, którą poznał siedem lat wcześniej. 14 lutego 2004 roku Pantani zostaje znaleziony martwy w pokoju hotelowym w Rimini. Sekcja zwłok wykazuje ostre zatrucie kokainą połączonej z lekami antydepresyjnymi. 13 stycznia skończył trzydzieści cztery lata.

Na pogrzeb „Pirata” przychodzi około dwadzieścia tysięcy ludzi w tym między innymi Alberto Tomba, Diego Maradona i Mario Cipollini.

Kilka tygodni później Christina Jonsson udzieliła wywiadu szwajcarskiemu magazynowi „L’Hebdo”. Wspominając wydarzenia z Madonna di Campiglio wyznała:

Wrócił do domu i całe dnie płakał z rozpaczy. Nie mogliśmy wyjść na zewnątrz. Przed domem koczowało 150-200 dziennikarzy… Marco czuł się zdradzony i opuszczony. Uważał, że jego dyskwalifikacja była częścią spisku… Po jakiś 10 dniach powiedział mi: „Słuchaj, zacząłem brać kokainę”.

Dunka przyznała, że sama również sięgnęła po narkotyki, ale po trzech miesiąca przestała. W odróżnieniu od Pantaniego, który miał zażywać kokainę w przemysłowych ilościach. W kontekście stosowania przez „Pirata” dopingu powiedziała:

Jak wielu innych, uważam że Marco dopingował się… Zawsze odnosiłam wrażenie, że Marco miał własne środki wspomagające i płacił za nie z własnej kieszeni. Nie sądzę, by miał rzeczywiste zaufanie do lekarzy swojej drużyny. Produkty trzymał w plastikowym pudełku w lodówce, ale nie za bardzo byłam zainteresowana, co tam się znajduje. Nie chciał mi o tym mówić, a ja nie naciskałam. Czasami robił sobie zastrzyk, wówczas pomagałam mu trzymać rękę.

Rodzina Pantaniego nie pogodziła się ze śmiercią Marco, twierdząc, że został on zamordowany. Tezę tę wsparła ekspertyza profesora Francesco Avato, który w 2014 roku stwierdził, że stężenie kokainy w organizmie Pantaniego było tak wielkie, że musiał ją wypić rozpuszczoną w wodzie. Do czego rzekomo ktoś miałby go zmusić.

Podobno „Pirat” zamierzał ujawnić informacje dotyczące niedozwolonego wspomagania. Po pierwszych treningach w ekipie Carrera Jeans-Tassoni, młody Marco powiedział matce, że to mafia. Prawdopodobnie już wówczas został wciągnięty w dopingowy proceder, za który odpowiadał doktor Francesco Conconi. Zgodnie z ustaleniami Francuskiej komisji senackiej z 2013 roku, Pantani w trakcie Tour de France 1998 stosował EPO.

La Gazzetta dello Sport” w 2016 roku napisała, że zgodnie z przypuszczeniami „Pirat” został wyrzucony z Giro d’Italia 1999 przez Camorrę, której prominentni członkowie postawili duże pieniądze na to, że Pantani nie odniesie drugiego zwycięstwa z rzędu.

We wrześniu bieżącego roku Włoski Sąd Najwyższy ostatecznie zamknął sprawę śmierci Marco Pantaniego, twierdząc, że nie ma dowodów ani poszlak wskazujących, iż kolarz został zamordowany. Stuprocentowej pewności jak było naprawdę, zapewne nie będziemy mieli nigdy.

Poprzedni artykułFernando Gaviria: „Moimi celami będą Flandria i Paryż-Roubaix”
Następny artykułWłoski rząd wydatnie wsparł Giro d’Italia
Redaktor-samouk, z wykształcenia psycholog. Niegdyś wielki fan Lance’a Armstronga, obecnie Michała Kwiatkowskiego. Jego ulubione wyścigi to Paryż-Roubaix i Tour de France.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments