Trek-Segafredo

Trzynasty etap Vuelta a Espana, zgodnie z zapowiedziami, zakończył się finiszem z peletonu. Czy z dzisiejszego odcinka hiszpańskiego serialu można wyciągnąć jakiekolwiek wnioski?

Plusy:
La bamba!
Cisza, spokój, lekki wiaterek, ogólnie rzecz biorąc sielankowy klimat. Do mety jeszcze daleko, a ucieczka ma niecałe dwie minuty przewagi. Typowy odcinek kolarskiej nudy. Jak radzą sobie z tym kolarze Trek – Segafredo? Śpiewając! La bamba w wykonaniu Edwarda Theunsa jest najpozytywniejszym aspektem dzisiejszego etapu. Pomiędzy drzemkami można się było uśmiechnąć.

„Płaska” końcówka
Spoglądając na profil i wyniki, niejeden kibic zastanawiałby się, czy dziś przypadkiem nie powiało. „Płaski” finisz pod Sewillą okazał się być trudniejszy niż wszyscy się spodziewali. Peleton bardzo mocno się poszatkował, a wielu sprinterów straciło sporo czasu. Lubimy takie niespodzianki.

Minusy:
Ucieczka szaleńców
Czy jest ktoś w stanie wytłumaczyć dlaczego Thomas De Gendt i Alessandro De Marchi zdecydowali się na odjazd właśnie dzisiaj? Wydawałoby się, że tak wytrawni uciekinierzy nie będą próbować swoich sił na etapie przeznaczonym dla sprinterów. Ponownie przypomina się jednak stwierdzenie „nigdy nie mów nigdy”.

Gniew Heliosa
Pierwszy września – dla uczniów data powrotu do szkoły. Dla starszych początek pierwszego z chłodniejszych miesięcy. Dla kolarzy ani jedno, ani drugie. Słońce dziś robiło wszystko, by utrudnić jazdę kolarzom. Temperatura dochodziła do 37 stopni Celsjusza, a na niebie nie pojawiła się ani jedna chmurka. Współczuliśmy deszczu, teraz współczujemy upałów.

Poprzedni artykułChris Lawless podpisał kontrakt z Team Sky
Następny artykułGiro della Lunigiana 2017: Giopp pierwszym liderem, Klimkowski 10
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments