Foto Wouter Roosenboom / Ster ZLM Toer

Sprinterskie pociągi Tour de France przejadą trasę Niemcy – Belgia w niedzielne popołudnie, a w Liège o triumf tym razem nie powalczą kolarze lubujący się w wiosennych klasykach.

203,5 kilometra z Düsseldorfu do Liège – tak wygląda drugi dzień tegorocznej Wielkiej Pętli. Po wczorajszej czasówce wygranej przez Gerainta Thomasa (Sky) żaden ze sprinterów nie będzie miał okazji na zgarnięcie żółtego trykotu w belgijskim mieście, ale i tak to do nich powinien należeć dzisiejszy dzień.

Już 6,5 kilometra po starcie kolarze powalczą na pierwszej górskiej premii (Côte de Grafenberg – 1,4 km długości; średnie nachylenie 4,5%). Już wtedy powinniśmy znać skład „ucieczki dnia”. W Mönchengladbach o punkty do klasyfikacji „zielonej koszulki” zapowiada się walka Sagan vs. reszta świata. Po 155 kilometrach barwny peleton przejedzie granicę Niemcy – Belgia. 20 kilometrów przed metą mamy kolejny podjazd (Côte d’Olne 1,3 km długości; średnie nachylenie 4,7%), ale i on nie powinien popsuć szyków sprinterom.

Oto, co o etapie pisaliśmy jeszcze przed rozpoczęciem Tour de France:

02 lipca 2017 – Etap 2: Düsseldorf › Liège 203,5 km

Podczas gdy w finał najwspółcześniejszych edycji La Doyenne wpisany jest krajobraz Ans z jego halami fabrycznymi, stacjami benzynowymi i warzywniakiem, Tour de France odkurza odrobinę bardziej fantazyjny Boulevard de la Sauvenière w Liège. Na tym kończą się jednak dobre wiadomości. Chociaż mniejszych i większych hopek na trasie z Zagłębia Ruhry do wschodniej Belgii nie brakuje, organizatorzy zadali sobie bardzo wiele trudu, by sprezentować sprinterom wyjątkowo rzadką okazję na odniesienie triumfu w kojarzonym z ardeńskimi klasykami mieście. Każdy inny rezultat niedzielnej rywalizacji uznać będzie trzeba za zaskoczenie ogromnego kalibru.

Niemieccy kibice wczoraj na ulicach Düsseldorfu z utęsknieniem czekali na triumf Tony;’ego Martina. Jednak zawodnik Katusha – Alpecin nie sprostał zadaniu i żółta koszulka przypadła Brytyjczykowi ze Sky. Dzisiaj wśród faworytów można wymienić przede wszystkim właśnie dwóch kolarzy z Niemiec – są to Marcel Kittel i Andre Greipel.

Kittel (Quick – Step Floors) już ośmiokrotnie w tym sezonie stawał na najwyższym stopniu podium, a ostatnio wygrał etap na ZLM Tour. Na swoim koncie ma już dziewięć wygranych etapów na Tour de France, czy dzisiaj będzie to numer 10?

Greipel (Lotto – Soudal) może się pochwalić „tylko” czterema triumfami w tym roku, a na ZLM Tour musiał właśnie oglądać plecy swojego krajana. Jednak na rzecz kolarza Lotto – Soudal przemawia fakt, że akurat na „Wielkiej Pętli” potrafi ze swojego organizmu wykrzesać bardzo wiele.

Peter Sagan (BORA – hansgrohe) przyjechał na TdF z zamiarem wygrania zielonego trykotu i zapewne łatwo skóry na takich etapach jak dziś nie sprzeda. Bardzo mocna ekipa, sześć triumfów w tym sezonie i to „coś” co odróżnia Słowaka od reszty kolarzy – to wystarczy, aby liczyć się dzisiaj na mecie w Liege.

W coraz lepszej formie jest ostatnio Arnaud Demare (FDJ), którego drużyna jest praktycznie podporządkowana jego interesom. Czy aktualny mistrz Francji będzie mógł wreszcie cieszyć się z etapowego skalpu w najważniejszym wyścigu dla Francuzów?

Wciąż młody Dylan Groenewegen (LottoNL-Jumbo) w pięknym stylu na ZLM Tour wygrywał z wcześniej wymienianymi Greipelem i Kittelem, co stawia go także w gronie faworytów od uniesienia rąk na mecie w Liege. Nie można zapominać także o Marku Cavendishu (Dimension Data), bo to przecież Manxman ma na swoim koncie aż 30 etapowych skalpów Tour de France.

Zamieszać na mecie mogą także: Nacer Bouhanii (Cofidis), Alexander Kristoff (Katusha – Alpecin), John Degenkolb (Trek – Segafredo), Michael Matthews (Sunweb).

 

Pełną zapowiedź 104. edycji Tour de France można znaleźć > tutaj.

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułTour de France 2017: Bahrain-Merida bez lidera po kraksie Iona Izagirre
Następny artykułGiro Rosa 2017: Piękny sukces Hannah Barnes
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
teoś
teoś

Beka z Quintany, wyścig się jeszcze dobrze nie zaczął, króciutka czasówka, a on już pół minuty straty do Froome’a. Jasne, jasne, wielki góral, jak tylko będą góry to zacznie odrabiać, bo to taki fest góral jest. Dumoulina nie był w stanie załatwić w górach, to Froome’a załatwi, no bankowo. W zeszłym roku tracił pod górę, z góry, na płaskim i na czasówce rzecz jasna. Najpierw Kolumbijczyk musiałby sobie nabiał wyhodować. Jedynym sprzymierzeńcem Quintany jest upływający czas, tyle jego fartu, że jest młodszy od Brytyjczyka. Może w 2020 Froome będzie już za stary, żeby mieć dobrą formę, ale do tego czasu Dumoulin może jeszcze poprawi jazdę w górach i znowu nic z tego.

mateuszcieslinski_pl
mateuszcieslinski_pl

Bardzo fajnie zapowiada się obecny TdF, bardzo czujnie liderzy jadą i przyznam szczerze czekam na środę i pierwszy konkretny etap z góreczką 😉 Bardzo mi się jazda Majki, a Kwiatek jak na razie rewelacja oby tak dalej. Na swoim blogu co dzienny felietonik wrzucam. Jestem ciekaw bardzo reakcji Sagana po dzisiejszym etapie. Troszkę za szybko go wypuścili, a Kittel skorzystał. Jak myślicie ten nerwowy Froome to tylko kraksa czy jednak nie jest taki pewny swoich sił ?

MGR
MGR
Reply to  teoś

No to zobaczymy, co zostanie po twojej bece z Quintany już niedługo. Nie zapominajmy, że Kolumbijczykowi brakuje już tylko zwycięstwa w Tour de France a Froome pomimo wieku jeszcze nigdy nie potrafił wygrać ani Giro ani Vuelty i to mimo tego, że w wieku 26 lat nagle pomyślał o leczeniu astmy, którą miał od dziecka i tak wystrzelił cudownie z formą że był drugi we Vuelcie a potem wygrałby TdF gdyby nie team order w Sky pod Wigginsa.